A A+ A++

Trzy punkty zdobyte dziś przez drużynę GKS-u Wikielec w Nowym Dworze Mazowieckim smakują wyjątkowo. Po pierwsze dlatego, że Gieksa pokonała wicelidera III ligi, a po drugie – bo to dopiero druga wyjazdowa wygrana zespołu z gminy Iława w tym sezonie, a punkty bardzo przydadzą się w walce o utrzymanie.

Świt Nowy Dwór Mazowiecki – GKS Wikielec 0:1 (0:1)
0:1 – Jankowski (42)

GKS: Wieczerzak – Sz. Jajkowski, Kacperek, Górski, Korzeniewski, Cistowski, Jankowski, M. Jajkowski (60 Jurczak), Szypulski, Rosoliński (85 Wacławski), Suchocki (70 Bartkowski),

ŚWIT (skład wyjściowy): Prus, Kamiński, Drwęcki, H. Michalik, Ciach, Tlaga, Kuźma, Wiśniewski, B. Michalik, Kusiński, Sosnowski

To był wyjątkowy mecz dla III-ligowca z Wikielca – trener Wojciech Tarnowski jest chory, ma stwierdzone zakażenie covid-19, więc nie może aktualnie prowadzić swojej drużyny z ławki. W związku z tym w trybie nagłym tymczasowym szkoleniowcem Gieksy został przyjaciel Tarnowskiego, dobrze znany (i lubiany) w Iławie i okolicach Piotr Zajączkowski. To właśnie on poprowadził zespół z Wikielca w dzisiejszym wyjazdowym meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.

>>> GKS swojemu choremu trenerowi na pewno mocno poprawił dziś nastrój. Zespół z Wikielca pokonał na wyjeździe drugi w klasyfikacji Świt, a punkty zdobyte na Mazowszu nie są absolutnie dziełem przypadku. Drużyna z gminy Iława, która walczy o utrzymanie w III lidze (nikt nie wie przecież, kiedy sezon się zakończy, więc trzeba być czujnym), od początku realizowała nakreślony przed meczem plan. Gospodarze nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce Marcina Wieczerzaka.

– Kluczem do naszego sukcesu była bardzo uważna gra w obronie. Rywale nie potrafili nas niczym zaskoczyć – słusznie zauważa Szymon Tarnowski, asystent trenera odpowiadający za rozpracowywanie rywali Gieksy.

Świt nie mógł nic ustrzelić, za to gola zdobyli goście. Aktywny w pierwszej połowie Patryk Rosoliński kilkakrotnie atakował pole karne gospodarzy i jeden z takich mini-rajdów zakończył się faulem popełnionym przez przeciwnika. Faul był widoczny, nie przegapił go także sędzia główny, który pewnie wskazał na 11 metr i podyktował rzut karny. Egzekutorem był stały wykonawca strzałów z wapna, czyli Michał Jankowski, a „Jankiel” w takich sytuacjach się nie myli. Od 42 minuty GKS prowadził 0:1.

– W drugiej połowie Świt chciał wyrównać, więc naturalną koleją rzeczy otworzył się na nasze ataki. Nic z tego jednak nie wychodziło rywalom, nasza defensywa był dziś zbyt szczelna. Mogliśmy się nawet pokusić o podwyższenie wyniku, ale nie wiedzieć do końca czemu, sędzia dopatrzył się pozycji spalonej u gnającego na bramkarza Łukasza Suchockiego – relacjonuje młodszy z Tarnowskich w klubie z Wikielca.

>>> W środku tygodnia na swoim terenie GKS rozegra jeszcze zaległe spotkanie z Polonią Warszawa (środa, 17.00), a jesienne granie o punkty zakończy domowym meczem z Concordią Elbląg. Nie wiadomo, czy trener Tarnowski wróci już wówczas na ławkę trenerską. Jest to raczej wątpliwe.

zico
[email protected]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUkraina: Wybuch w kopalni w Donbasie. Wszyscy uwięzieni górnicy nie żyją
Następny artykułKoronawirus: Powiat nyski na drugim miejscu w Polsce