Niesamowitą historię na kartach Pucharu Niemiec zapisuje FC Saarbrücken. Trzecioligowiec znalazł się na ustach wszystkich, gdy w listopadzie wyeliminował Bayern Monachium już na etapie 2. rundy. W dodatku po golu w doliczonym czasie gry. Ale nie zamierzał na tym poprzestać. Miesiąc później 1/8 finału ograli kolejną bundesligową potęgę – Eintracht Frankfurt – pokonując ich 2:0.
Kolejna gigantyczna sensacja w Pucharze Niemiec. “Oni zrobili to ponownie”
Każdy już wiedział, że FC Saarbrücken nie wolno lekceważyć, ale trzecioligowiec liczył na sprawienie kolejnej sensacji, gdy we wtorkowym ćwierćfinale zmierzył się z Borussią Mönchengladbach. 12. zespół Bundesligi objął prowadzenie dość szybko. Dokładnie w ósmej minucie, gdy do siatki trafił Robin Hack, ale odpowiedź była równie błyskawiczna. 180 sekund później do remisu doprowadził Amine Naifi. To zawodnik, który sezon rozpoczynał jeszcze lidze luksemburskiej.
Po szybciej wymianie ognia nie zadano więcej ciosów. Aż do doliczonego czasy gry. Gdy wydawało się, że tym razem już dojdzie do dogrywki, FC Saarbrücken powtórzyło wyczyn ze starcia z Bayernem Monachium i w 93. minucie zdobyło zwycięską bramkę! To była prosta kontra. Zgranie ze środka na skrzydło, gdzie sporo miejsca miał Fabio Di Michele Sanchez. Pognał kilkanaście metrów, dogrywając w pole karne. Tam stopę do piłki idealnie dostawił Kai Brunker. “Oni zrobili to ponownie! Oni są drużyną, którą nikt nie jest w stanie pokonać” – wykrzykiwał komentator Eleven Sports.
FC Saarbrücken nie jest jedynym sensacyjnym półfinalistą bieżącej edycji Pucharu Niemiec. W czołowej czwórce znalazł się raptem jeden zespół z Bundesligi! Jest to Bayer Leverkusen. Stawkę uzupełnili ekipy z zaplecza tamtejszej ekstraklasy – FC Kaiserslautern oraz Fortuna Düsseldorf.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS