“Już od początku jego mecz z Aleksandrem Szewczenko był bardzo zacięty, ale to Polak wykazywał nieco większą inicjatywę. Wygrał pierwszego seta, a w drugim doprowadził do tie-breaka, notując aż 15 asów! Tam dość niespodziewanie pokazał niemoc i o losach spotkania zadecydowała trzecia partia. W niej 27-latek postawił kropkę nad “i” – pisała Agnieszka Piskorz ze Sport.pl o meczu Huberta Hurkacza. Polak zameldował się w trzeciej rundzie ATP 1000 Miami, czego nie udało się osiągnąć Holgerowi Rune.
Bezradny Rune mógł tylko patrzeć. Fabian Marozsan robił na korcie, co chciał
Duńczyk, podobnie jak Hurkacz rozpoczął turniej od drugiej rundy. W swoim pierwszym meczu na kortach w Miami zmierzył się z 57. w rankingu ATP Fabianem Marozsanem. Rune był zdecydowanym faworytem, jednak już po kilku pierwszych gemach można było spodziewać się niespodzianki.
Węgier od początku prezentował się znacznie lepiej. Siódmy tenisista świata największe problemy miał z odbiorem potężnych serwisów Marozsana, który w trakcie całego spotkania popełnił tylko jeden podwójny błąd. 24-latek wyglądał lepiej niemal w każdym aspekcie gry. Najbardziej zirytowany Holger Rune był po kapitalnych skrótach Fabiana Marozsana, które lądowały tuż przy siatce.
Zarówno pierwszy, jak i drugi set zakończył się zwycięstwem 6:1 węgierskiego tenisisty. Całe starcie trwało zaledwie równą godzinę. W tym czasie na twarzy Rune często było widać grymas, a niekiedy zwyczajną wściekłość. 20-latek nie mógł znaleźć recepty na rywala, który w tym dniu był w fenomenalnej formie. W niektórych momentach miał ochotę rzucić rakietą o kort, biorąc zamach. Finalnie podziękował Węgrowi za stoczony pojedynek, po czym udał się do szatni.
W kolejnej rundzie Fabian Marozsan zmierzy się z Australijczykiem Alexeiem Popyrinem (45. ATP). Za to wspomniany Hubert Hurkacz zagra z Sebastianem Kordą (29. ATP).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS