A A+ A++

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder w rozmowie z “Der Spiegel” krytykuje USA, broni Rosji i stawia pytanie, “czy Polska i Węgry są jeszcze demokracjami, czy też są już państwami autorytarnymi?”.

Punktem wyjścia do rozmowy opublikowanej w najnowszym wydaniu tygodnika “Der Spiegel” jest książka “Ostatnia szansa. Dlaczego potrzebna jest nowa architektura świata”, napisana przez Schroedera wspólnie z historykiem Gregorem Schoellgenem. Niemiecki magazyn przeprowadził wywiad z autorami. 

“Trump zniszczył coś, czego i tak nie dałoby się uratować”

Nowy prezydent USA Joe Biden sprawi zdaniem Schroedera, że ton rozmów między Ameryką a Niemcami stanie się bardziej pojednawczy i wzrosną szanse na rozwiązanie niektórych spraw spornych. – Relacje transatlantyckie, jakie istniały przez wiele dziesięcioleci, należą jednak do przeszłości. Trump zniszczył coś, czego i tak nie dałoby się uratować – ocenił były kanclerz.

– Nigdy nie mieszkałem w Ameryce i nigdy nie odczuwałem takiej potrzeby. Jestem w każdym calu Europejczykiem – tłumaczy Herjard Schroeder przypominając, że jako student w 1963 r. brał udział w demonstracjach przeciwko wojnie w Wietnamie.

Schroeder wyznał, że od dawna nie był w Stanach Zjednoczonych. Nie skorzystał z zaproszenia na wykład, ponieważ przed wyjazdem wypytywany był przez pracownika ambasady USA, co jest tematem wykładu i czy dostanie honorarium. “Pomyślałem, możecie mi…” – wspomina socjaldemokrata.

Zdaniem Schroedera pojęcie “Zachodu” związane było z istnieniem Związku Sowieckiego. “Zachód był wojskową, gospodarczą i światopoglądową reakcją na Wschód” – uważa.

“Proszę popatrzeć na Polskę i Węgry”

Jak zastrzegł, Rosji nie można utożsamiać z ZSRR. Rozpad Związku Sowieckiego musiał jego zdaniem wpłynąć na kondycję Zachodu. – Proszę popatrzeć na Polskę i Węgry. Czy to są jeszcze demokracje, czy raczej coraz bardziej państwa autorytarne? Gdzie podziały się wartości w polityce zagranicznej? CDU i CSU nie są nawet w stanie pożegnać się z partią premiera Węgier Viktora Orbana, lecz kooperują z nią w Parlamencie Europejskim – powiedział Schroeder.

“NATO spełniło swoją misję w chwili rozpadu Związku Sowieckiego. Sojusz powinien być rozwiązany lub przynajmniej zasadniczo zreformowany. Do tego nie doszło. Przyjęto nowych członków i przesunięto tym samym granicę sojuszu w kierunku Rosji” dodał historyk Gregor Schoellgen. 

Były kanclerz Niemiec przyznał, że wejście do NATO było suwerenną decyzją krajów z Europy Środkowo-Wschodniej. Późniejsza dyskusja o członkostwie Ukrainy czy Gruzji była jego zdaniem “strategią okrążania Rosji”.

Aneksja Krymu

Były kanclerz napisał, że w przypadku aneksji Krymu, Rosja przekroczyła granicę, “której nie powinna była przekraczać”. Zastrzega, że nie wie, czy można za to winić Władimira Putina. Jak dodaje, w przypadku wejścia Ukrainy do NATO, główny port wojenny Rosji Sewastopol znalazłby się w granicach Sojuszu.

Schroeder odrzucił zdecydowanie sankcje przeciwko Rosji. Przy okazji porównał aneksję Krymu z interwencją USA w Iraku. Zdaniem polityka SPD należy powrócić do jego pomysłu z 2003 r. “armii europejskiej pod politycznym kierownictwem Europy. – Jeżeli Europa chce stawić czoło USA i Chinom, musi koniecznie stać się silniejsza – politycznie i wojskowo – uważa Schroeder.

Gerhard Schroeder był kanclerzem RFN w latach 1998-2005. Po ustąpieniu z urzędu zaangażował się w budowę gazociągu Nord Stream. Od 2017 r. jest szefem rady nadzorczej w rosyjskim koncernie naftowym Rosnieft. 

Gregor Schoellgen jest z kolei autorem licznych prac z historii dyplomacji Niemiec i RFN. W 2015 r. opublikował biografię Gerharda Schroedera.

Jacek Lepiarz/Redakcja Polsk … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzień Pamięci Ofiar Obu Totalitaryzmów na Warmii i Mazurach
Następny artykułPremier alarmuje: “Ryzykujemy jeszcze większe straty”