A A+ A++

Jakub Kajmowicz: Panie Ministrze, w trudach i znoju udało się wypracować porozumienie z górnikami. Sukces czy pyrrusowe zwycięstwo?

Adam Gawęda: Sukcesem niewątpliwie jest fakt, że ten trudny i bardzo skomplikowany proces zmian w górnictwie został wypracowany w drodze konsensusu społecznego. To podnosi rangę i siłę jego oddziaływania. Podkreślić należy, że umowa społeczna dla górnictwa parafowana jest w dobrym czasie, kiedy Parlament przyjmuje w drodze ustawy najważniejsze decyzje na najbliższe dekady, umożliwiając skierowanie ogromnych środków z funduszu odbudowy na realizacje trudnych zadań. Myślę, że długie i niełatwe negocjacje uświadomiły wszystkim o jaką stawkę toczy się gra. Oznacza to, że umowa nie była pisana na kolanie ani pod presją jednostkowych, medialnych wydarzeń. Górnicy nie zostaną sami wobec skutków transformacji energetycznej naszego regionu, ponieważ otrzymali gwarancje pracy i osłon socjalnych.

Reklama

Jak Pan ocenia szanse na akceptację porozumienia przez Komisję Europejską? Co może być najbardziej problematyczną kwestią?

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, odpowiedzialny za Zielony Ład lubi powtarzać, że ten największy projekt w historii Unii Europejskiej powiedzie się wszędzie albo nigdzie. Oznacza to, że modernizacja Górnego Śląska przestała być jedynie gospodarczo-społecznym problemem Katowic i Warszawy, a stała się wizerunkowym wyzwaniem dla Brukseli, która w walce o klimat nie może sobie pozwolić na porażkę. Z tej perspektywy, choć może to być trudne, jest możliwe osiągnięcie porozumienia również i na tym polu. Polscy negocjatorzy będą mieli silny argument – społeczną umowę, która w dobie podkreślania europejskiej solidarności powinna być właściwie odczytana przez brukselskich decydentów.

Zamykanie kopalń to dla Śląska nie tylko zmiany natury gospodarczej, ale również, w jakimś sensie, tożsamościowej. Jaki jest pomysł na “pogórniczy” Śląsk?

Poprzez zmiany, jakie zachodzą na naszych oczach wcale nie musimy wyzbywać się naszej tożsamości regionalnej i kulturowej – szczególnie to dzisiaj mocno wybrzmiewa, kiedy obchodzimy 100 lecie III Powstania Śląskiego. Sensem naszej tożsamości jest dążenie do nowoczesnego rozwoju gospodarczego Śląska, a poprzez to umocnienie Polski w Europie. Szansą jest tutaj opracowany i oczekujący na rychłe wdrożenie program rozwoju naszego kraju “Nowy Polski Ład”. Nie jest tajemnicą, że w tym gigantycznym planie gospodarczego ożywienia województwo śląskie odegra większą rolę, niż wynikałoby to z regionalnych parytetów. Nie ma w tym nic dziwnego. W ramach nowej, unijnej perspektywy finansowej Polsce przypadnie aż 770 mld zł. Zgodnie z wytycznymi Brukseli, jedna trzecia tych środków musi zostać przeznaczona na transformację energetyczną. Jest to zapowiedź ogromnego transferu środków dla naszego regionu. To wielka szansa na inwestycje w nowoczesne technologie energetyczne, w tym produkcję” paliw przyszłości”, czy magazynowania energii. Środki z Unii Europejskiej zostaną przeznaczone również na „zieloną i cyfrową” transformację regionu, gdzie gospodarka niskoemisyjna i zrównoważony transport będą stymulowały dynamiczny rozwój całej gospodarki. Jeśli na to nałożymy środki na wsparcie edukacji, rynku pracy czy szeroko rozumianych usług społecznych – to obraz pogórniczy Śląska nie będzie już tylko malowany jednym kolorem.

Zmieńmy zatem nieco temat: Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) – czy to dobry pomysł? Jaki model funkcjonowania byłby najwłaściwszy? 

To pomysł Ministerstwa Aktywów Państwowych, który pojawia się jako zapowiedź zmian w obszarze energetyki konwencjonalnej. Zaznaczam, że nie znam szczegółów tego konceptu, a jedynie jego założenia. Koncepcja NABE wydaje się racjonalnym rozwiązaniem dla sektora energetycznego. PGE, Tauron, Enea jako podmioty państwowe o znaczącym wpływie na rynek powinny być tymi, które przeprowadzą w Polsce transformację niskoemisyjną. Z tego punktu widzenia powstanie NABE jest korzystne, gdyż umożliwi spółkom energetycznym szybką transformację paliwową, a wydzielenie aktywów węglowych otworzy drogę do pozyskiwania nowych źródeł finansowania. W moim przekonaniu proces konsolidacji powinien być prowadzony równolegle i objąć wszystkie podmioty tworzące energetykę konwencjonalną. Zapowiedź o włączeniu do NABE tylko trzech spółek energetycznych i węgla brunatnego powinna być poddana gruntownej analizie. Bowiem nie tylko elektrownie i kopalnie odkrywkowe tworzą przestrzeń energetyki opartej na paliwach stałych. Duży udział w tym mają spółki górnictwa węgla kamiennego, w tym również kopalnie grupy Tauron. Dwutorowo prowadzony proces konsolidacji i łączenia aktywów energetyki konwencjonalnej pozwoli na sprawniejsze i prostsze zastosowanie mechanizmów wsparcia. Pozostaje jednak sprawa niebagatelna, w jednym i drugim przypadku musimy pamiętać, czy rozstrzygnięcie KE w kwestii legalności pomocy publicznej będzie możliwe i w jakim kształcie. Zwróćmy uwagę, że zapowiadane wydzielenie 70 bloków węglowych to dzisiaj ok. 55% wytwarzanej w Polsce energii, stąd też skala wyzwań, z którą trzeba będzie się zmierzyć jest ogromna. Kolejne wyzwanie to odpowiedź na pytanie – co zrobić z długiem przejętym przez NABE od spółek energetycznych. Część przejmowanych elektrowni z uwagi na wysokie koszty głównie wynikające z opłat emisyjnych jest nierentowna i problem ten będzie tylko narastał i w różnej skali problem dotykał wszystkie spółki. W najtrudniejszej sytuacji jest Tauron ze swoim profilem wytwarzania i zapleczem wydobywczym. Niepokój społeczny wokół tego problemu już dzisiaj jest zauważalny, a przecież jak wspomniałem, jesteśmy kilkanaście dni po zawarciu konsensusu społecznego w sektorze górnictwa. Kolejne działania względem sektora energetyczno-paliwowego muszą się więc odbywać w duchu dialogu, żeby nie zburzyć efektów osiągniętego już kompromisu i zaufania między partnerami. Podsumowując, podkreślić należy, że wypracowanie właściwego modelu energetyki w Polsce to zadanie nie tylko na odrębny wywiad, ale to zagadnienie, które dzisiaj powinno skupiać najlepszych ekspertów, naukowców i wszystkie siły polityczne. Przyjęty model nie powinien być elementem politycznych walk. Przecież oczywistym jest oczywiste, że jego realizacja obejmie okres kilku kadencji, a skutki odczuwać będą przyszłe pokolenia. Wypracowanie dobrego modelu pozwoli na uniknięcie problemów nie tylko związanych z nadmiernym importem węgla na nasz rynek, ale przede wszystkim określi właściwe ramy finansowe i czasowe dla sektora energetyki. W konsekwencji powinna też nastąpić zmiana modelu funkcjonowania Spółki Restrukturyzacji Kopalń i przekształcenie jej w operatora rewitalizacji oraz inkubatora przedsiębiorczości.

Komisja Europejska zagroziła, że przedłużenie koncesji dla kopalni Turów może skutkować ograniczeniem dostępu regionu do środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Co dalej? Sytuacja wydaje się patowa.

Takie zagrożenia, a ściślej mówiąc stawiane warunki pojawiają się w przeddzień ważnych decyzji związanych z przyjmowaniem KPO. To coraz częściej obserwowane zjawisko na forum UE. W moim przekonaniu, nie można akceptować decyzji, które bez podstaw prawnych i bez merytorycznych argumentów ograniczają podmiotom gospodarczym realizację swoich strategicznych celów. Przecież to Komisja Europejska narzuciła nam warunki wygaszania górnictwa i termin uzyskania neutralności klimatyczno-energetycznej, co z punktu widzenia naszego systemu energetycznego było już na tym etapie bardzo trudne do zaakceptowania. Nie może być mowy o zbyt dynamicznym wygaszaniu energetyki opartej na węglu, bo to z kolei doprowadziłoby do załamania systemu i naruszenia naszej suwerenności – niezależności energetycznej. Procesy zmian nie mogą wyprzedzać naturalnych uwarunkowań wynikających z postępu technologicznego i rozwoju społeczno-gospodarczego naszej Ojczyzny.

Dziękuję za rozmowę.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWięcej zieleni i bardziej kwieciście na Placu Kościuszki
Następny artykułMotocykliści wyjechali na drogi. Policja apeluje o rozsądek