“Podczas gdy mamy epidemię, pewna prostytutka podróżuje po całej Polsce i sprzyja potencjalnemu rozprzestrzenianiu się nowych zakażeń, świadcząc swoje usługi co kilkanaście dni w innym mieście, ignorując wszelkie obostrzenia. Obecnie kobieta ogłasza się w Toruniu, a wcześniej swoje usługi oferowała w Bielsku-Białej, Tychach, Oświęcimiu, Rybniku, Nowej Soli, Żarach, Kielcach, Bolesławcu, Wałbrzychu i Kaliszu. Dlaczego nikt nie interweniuje? W sanepidzie nie słyszeli o Roksie [portal z ogłoszeniami erotycznymi – przyp. red.]?” – napisał do naszej redakcji zaniepokojony czytelnik.
Sanepid nie ukarze, bo prostytutka to nie przedsiębiorca
Zapytaliśmy sanepid, czy spływają do niego zgłoszenia dotyczące prostytucji w dobie pandemii. – Żadna z powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych na terenie województwa kujawsko-pomorskiego nie otrzymała podobnego zgłoszenia – mówi Łukasz Betański, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.
– Zakładając, że w opisanym przypadku nie mamy do czynienia z podmiotem, który prowadzi swoją działalność za pomocą przedsiębiorstwa, który łamie ograniczenia, nakazy i zakazy w trakcie walki z pandemią, jest to sprawa dla policji – wyjaśnił rzecznik sanepidu.
Prostytutka z covidem może być ukarana, jeśli pracuje
Również toruńska policja w ostatnim czasie nie prowadziła żadnego postępowania o podobnym charakterze. – Kodeks karny przewiduje sankcje prawne za świadome narażenie (w sytuacji, jeśli sprawca wie, że jest nosicielem choroby zakaźnej) innej osoby na zakażenie taką chorobą – mówi Wojciech Chrostowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Rzecznik policji przypomina, że prostytucja w świetle prawa nie jest karalna. Karalne jest natomiast czerpanie korzyści z cudzego nierządu, nakłanianie do tego innych osób bądź ułatwianie takiego procederu.
5500 zł kary dla prostytutki w woj. lubelskim
Zdarzało się już karanie prostytutek za stwarzanie zagrożenia epidemicznego. W kwietniu tego roku policja w Kocku (woj. lubelskie) dostała zgłoszenie dotyczące prostytutki stojącej przy drodze. Zdaniem zgłaszającego kobieta nie stosowała się do wprowadzonych obostrzeń i zagrażała bezpieczeństwu kierowców, o czym poinformował fakt.pl.
Fakt pisze, że policjanci po przyjeździe na miejsce wylegitymowali kobietę i uznali, że świadczy ona usługi seksualne. Ukarano ją mandatem w wysokości 500 zł za niestosowanie się do obowiązujących obostrzeń. Oprócz tego sanepid nałożył na nią grzywnę w wysokości 5 tys. zł za stwarzanie zagrożenia epidemicznego.
Sekspraca znowu stacjonarna
Na początku epidemii seksbiznes przeżywał duże załamanie. Klienci bali się zakażenia, więc z dnia na dzień przestali korzystać z usług seksbranży. Prostytutki nie łapały się na żadną z tarcz antykryzysowych, bo w świetle polskiego prawa nie prowadzą działalności gospodarczej. Seksbiznes w dużej mierze przeniósł się do sieci, wzrosła popularność portali z filmami dla dorosłych.
Zdaje się jednak, choć twardych danych nie sposób opracować, że załamanie już minęło, a klienci przestali się bać. Na portalu Roksa w samym Toruniu jest ponad 240 ogłoszeń erotycznych, a na profilach konkretnych pań – także tej, o której pisał nasz czytelnik – ciągle przybywa nowych opinii.
Skontaktowaliśmy się z podróżującą po Polsce prostytutką, o której pisał nasz czytelnik, żeby zapytać, jakim zainteresowaniem cieszą się jej usługi w czasie epidemii, ale nie chciała rozmawiać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS