A A+ A++

fot. Agnieszka Małgorzata Torba / rowery.org

Laurence Pithie był niespodzianką wyścigu Gandawa-Wevelgem. Nowozelandczyk nie wywalczył miejsca w czołówce, ale umiejętnie podpiął się pod kluczową akcję wyścigu i w drugim zawodowym sezonie nawiązał walkę z Madsem Pedersenem i Mathieu van der Poelem.

Pithie w Wevelgem finiszował w grupie goniącej Duńczyka i Holendra, na 26. miejscu, ale ponad 60-kilometrowa akcja z dwoma najlepszymi kolarzami wyścigu robiła wrażenie.

To dla mnie coś wielkiego. To, że byłem w stanie utrzymać się z nimi tak długo potwierdza, że znowu zrobiłem kolejny krok naprzód

– powiedział “Rowery.org” i grupce innych mediów na mecie.

Po pięciu i pół godzinach ścigania w zimnej, wiosennej aurze większość kolarzy szukała jak najkrótszej drogi do autobusu. Pithie zdawał się rozumieć, że ten występ to jego moment i chętnie dzielił się swoimi przeżyciami z mediami, oddalając nawet ponaglenia rzecznika prasowego i zapewniając, że nie jest mu zimno.

Czułem się dobrze w tej grupie, miałem nogi, aby jechać za nimi na podjazdach. Kiedy Van der Poel zagiął się, aby dogonić Milana, byłem w stanie z nim pojechać. Kiedy zostałem z nim z Pedersenem, było ciężko, ale fajnie

– mówił.

Laurence Pithie od 2021 roku jeździ w strukturach Groupama-FDJ. Nowozelandczyk budował sobie markę w mniejszych wyścigach – w 2021 roku walczył jeszcze w imprezach typu Baltic Chain Tour, ale już rok temu wywalczył zwycięstwo w Cholet Pays de la Loire i piąte miejsce w Bemer Cyclassics.

W sezonie 2024 Worldtourowy program w tym sezonie miał stopniowo pozwolić mu wskoczyć do walki na finiszach. Pithie był w czołówce kilku etapów Tour Down Under i Paryż-Nicea, wygrał Cadel Evans Great Ocean Road Race, a Mediolan-San Remo ukończył na 15. miejscu.

Na trasie Gandawa-Wevelgem jechał czujnie, znalazł się w grupie Mathieu van der Poela i był w stanie utrzymać tempo na Kemmelbergu. W grupce z Jonathanem Milanem, Madsem Pedersenem i Van der Poelem pracował i przetrzymał drugi Kemmelberg.

Trzecie podejście okazało się mostem za daleko – Pedersen przyznał, że wraz z Van der Poelem postanowili młodziana ugotować – i w rezultacie Nowozelandczyk drogę do Wevelgem pokonywał samotnie. Tu padł ofiarą kontrataków wyprowadzanych przez Bena Turnera, Anthony’ego Turgisa i Hugo Page’a.

Tempo mi odpowiadało, nie pracowałem tak dużo, opuszczałem zmiany. Chciałem pojechać sprytnie, zaryzykowałem trochę. Chciałem wyjechać na szczyt Kemmelbergu z nimi, gdyby mi się to udało, zacząłbym pracować. Nie dałem rady. Próbowałem na zjeździe, ale to nie wystarczyło

– wspominał.

Kiedy dopadła mnie grupa goniąca poczułem się jakbym spadł do piekła. Nogi odmawiały posłuszeństwa, stanąłem w korbach i prawie upadłem.

Pithie w programie startowym ma Dwars door Vlaanderen i, najpewniej, Ronde van Vlaanderen.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTusk daje na telewizję więcej niż PiS. Miliardy złotych płyną do przejętych siłą mediów publicznych
Następny artykułRosyjska rakieta nad Polską. Gen. Skrzypczak mówi, co powinno zrobić NATO