A A+ A++

„Kapitał pożyczkowy zacząłby z Polski uciekać, a kurs złotego obniżyłby się o 20-30 proc. Za 1 euro trzeba byłoby płacić od 5,5 do 6,3 zł” – grzmi Witold Gadomski na łamach „Gazety Wyborczej” w tekście o dramatycznym tytule „Tak może wyglądać polexit”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Hiszpański minister: Polexit to fake news. Polska jest jednym z kluczowych partnerów. Trwają negocjacje i są to negocjacje realistyczne

-Grozi nam nie jakiś Polexit, ale PolEND – koniec suwerenności i podmiotowości w Unii. Także w wyniku działań krajowej opozycji

Największe korzyści, jakie mamy z Unii, to zakotwiczenie Polski w cywilizacji zachodniej, stabilność prawa unijnego, które jest nadrzędne w stosunku do prawa krajowego, udział w największym wspólnym rynku, niskie ryzyko inwestowania

— wyliczał, ignorując fakt, iż UE już dawno odeszła od swoich chrześcijańskich korzeni, wdrażając w życie wizję komunisty Altiero Spinellego oraz że na wspólnym rynku najwięcej zyskują największe państwa członkowskie.

Najsilniej do Unii zachęcają fundusze, które transferowane są do Polski z Brukseli, a które finansują obywatele bogatszych krajów członkowskich

— perorował,jakby do unijnej kasy nie trafiały składki opłacane z kieszeni polskich obywateli.

Prawda nazwana propagandą

Przez kilka tygodni Jarosław Kaczyński zastanawiał się, czy Polska powinna zawetować unijny budżet, a w tym czasie machina propagandowa PiS mocno uderzała w Unię Europejską. Przekaz TVPiS był dwojaki. Po pierwsze – Bruksela żąda zalegalizowania w Polsce np. adopcji dzieci przez pary seksualne. Po drugie – znaczenie pomocy Unii Europejskiej dla Polski jest niewielkie, a fundusze możemy sami stworzyć, tanio pożyczając na rynkach finansowych, gdyż Polska jest krajem wiarygodnym

— stwierdził, jakby przekazy nie zawierały prawdy.

CZYTAJ TAKŻE: PE przyjął kolejną rezolucję. Naciska w niej na UE ws. praworządności i praw LGBT. Biedroń zaciera ręce; protestują posłowie EKR

Co by było gdyby?

Następnie przeszedł do rozważań „co by było gdyby”.

I tak z lektury „GW” czytelnik może się dowiedzieć, że „zapowiedź polexitu spowodowałaby obniżenie wiarygodności polskich aktywów, a więc wzrost rentowności obligacji skarbowych (a także korporacyjnych) i spadek kursu złotego”.

Załamanie złotego byłoby zapewne głębsze niż załamanie funta, choć być może mniejsze niż tureckiej liry w ostatnich 12 miesiącach. Kapitał pożyczkowy zacząłby z Polski uciekać, a kurs złotego obniżyłby się o 20-30 proc. i za 1 euro trzeba byłoby płacić od 5,5 do 6,3 zł

— snuł czarne scenariusze Gadomski, zupełnie nie biorąc pod uwagę faktu, że o żadnym polexicie nie było podczas negocjacji nad unijnym budżetem mowy, a samo weto to zwyczajne narzędzie do obrony interesów, przysługujące zresztą wszystkim państwom członkowskim.

Efektem byłby skok inflacji, której NBP nie byłby w stanie szybko opanować, a także fala upadłości, która prowadziłaby do kryzysu systemu bankowego

— histeryzował dalej.

Grunt to zadbać o korporacje

Polexit spowodowałaby załamanie nagłe ze wszystkimi tego konsekwencjami dla stabilności gospodarki

— dodał, wskazując na udogodnienia wspólnego rynku, by chwilę potem wyznać, że martwi się o… interesy korporacji.

Jeśli granica stanie się realna, a jej przekraczanie będzie się wiązało z procedurami biurokratycznymi, korporacje będą musiały zmienić model biznesowy i lokowanie zakładów w Polsce przestanie być opłacalne

— napisał.

Może zamiast straszyć polexitem „GW” zajęłaby się oszacowaniem, ile Unii pozostało w Unii? Bo zdaje się, że od 2004 roku do dzisiaj już niewiele…

aw/Gazeta Wyborcza

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChcesz kupić konto premium w Pornhub? To lepiej szykuj Bitcoiny
Następny artykułPolicja Otwock: Nietrzeźwi na drogach powiatu