Teledysk powstał w przestrzeniach Fabryki Pełnej Życia w Dąbrowie Górniczej i był ciekawym, ale i stresującym wyzwaniem.
Takich produkcji nie powstaje zbyt wiele. Muzycy Funkylogic inspirowali się teledyskiem Kieszy, kanadyjskiej wokalistki, która w tej formule podzieliła się z fanami utworem Hideaway. Bez cięcia powstawały również m.in. teledyski do utworu Wannabe – Spice Girls, czy Come into my world – Kylie Minogue.
– Stres był duży. Okres wakacyjny nie sprzyjał temu, żeby zebrać wszystkich zaangażowanych w powstanie tej produkcji w jednym czasie i miejscu. Gdy już taki dzień się znalazł, to drżeliśmy o to, żeby naszych planów nie pokrzyżowała pogoda. Fabryka Pełna Życia okazała się wymarzonym planem. Spotkaliśmy na swojej drodze masę przyjaznych i pomocnych nam ludzi – opowiada Artur Szmer, gitarzysta i kompozytor, który w 2014 roku zebrał pierwszy skład zespołu.
Funkylogic. Ostatni klaps padł o godzinie 20.30
W czasie powstawania teledysku największa odpowiedzialność spoczywała na barkach Weroniki Skalskiej, która jest wokalistką zespołu. To na niej skupia się cały czas oko kamery.
– Lubię to, więc nie odczuwam z tego powodu przesadnego stresu. Zanim zaczęliśmy nagrywać, mieliśmy kilka prób, ale przede wszystkim głowy pełne pomysłów. Miało być radośnie i z uśmiechem – wspomina Weronika.
Ekipa założyła, że nagranie powstanie w barwach ciepłego, zachodzącego już lipcowego słońca. – Stawiliśmy się na planie ok. 18. Potem przyjeżdżały kolejne zaangażowane w projekt osoby. Z niepokojem spoglądaliśmy w niebo. Baliśmy się, że opady deszczu storpedują nasze plany – mówi Artur Szmer.
Funkylogic na planie teledysku w Fabryce Pełnej Życia w Dąbrowie Górniczej arch. Funkylogic
Pierwsze nagranie rozpoczęło się o około 20.30. Ostatni klaps padł godzinę później. W tym czasie udało się nagrać osiem wersji teledysku. – Nie oglądałam ich. Wybór najlepszej oddałam w ręce innych. Jestem z natury perfekcjonistką, więc obawiam się, że gdyby wybór miał zależeć ode mnie, to zmagałabym się z tym bardzo długo – uśmiecha się Weronika Skalska.
Zapracowana sekcja dęta
Na planie oprócz muzyków Funkylogic są ich znajomi, pracownicy Fabryki, ale i osoby, które znalazły się tam przypadkowo.
– Przy budce z lodami kręciło się dwoje rowerzystów. Fajnie wyglądali. Zapytałem, czy nie chcą zagrać w teledysku. Zgodzili się. Super wyszło – wspomina Artur. – W jednej z pierwszych scen głaskam owczarka niemieckiego, obok stoi labrador. Tego również nie było w planie, ale właścicielki psów zgodziły się bez wahania – dodaje Weronika.
Na planie najwięcej pracy mieli muzycy z sekcji dętej. Pojawiają się bowiem w kilku ujęciach. – Było z nimi trochę zamieszania, ale przede wszystkim zabawy. Musieli szybko się uwijać, żeby zdążyć na czas. Gdy biegli na ostatni plan, musieli dodatkowo zdjąć marynarki. Zdążyli! – opowiada Artur Szmer.
Mustang na koniec
W ostatniej scenie Weronika Skalska wsiada do zabytkowego mustanga – auto wyprodukowane w połowie lat. 60 udostępnił mieszkaniec Dąbrowy Górniczej. – W czasie nagrania wsiadałam do auta, machałam ręką i… jechałam na start. I tak osiem razy – uśmiecha się wokalistka, która przyznaje, że teledysk spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem.
– Wieczorem, po nagraniu, gdy zeszła ze mnie adrenalina, poczułam zmęczenie. Dziś przepełnia mnie radość i satysfakcja – zaznacza.
Funkylogic wrócą do Fabryki Pełnej Życia 20 sierpnia, gdy odbędzie się tam ich koncert. Dzień później będzie można ich posłuchać z Lublińcu w akustycznych aranżacjach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS