Decyzja rządu oznacza, że Polska jeszcze przedwczoraj była jednym z trzech krajów UE, gdzie salony z branży beauty nie mogą legalnie działać. Tak dzieje się jeszcze na Węgrzech. Dziś jest już jednym z dwóch, bo w Irlandii zostały ponownie otwarte 1 kwietnia. Dodatkowo w Rumunii i we Włoszech salony nie mogą działać w części regionów – informuje Business insider Polska.
Lockdown ustanowiony przez rząd nie oznacza jednak, że wszystkie salony faktycznie nie działają. Podobnie jak w przypadku restauracji czy siłowni, nie brakuje biznesów, które się nie zamknęły. Część salonów organizuje “szkolenia” dla klientów z fryzjerstwa czy stylizacji paznokci, inne zasłoniły okna i działają normalnie, część fryzjerów czy kosmetyczek odwiedza klientów w domu. Nie wystawiają faktur, a płatność przyjmują tylko gotówką.
To, jak duże może być to podziemie, pokazuje ankieta przeprowadzona przez Beauty Razem, społeczność zrzeszającą ponad 50 tys. pracowników branży beauty. O kwestię lockdownu zapytano w niej tysiąc przedsiębiorców. Aż 54 proc. z nich odpowiedziało, że mimo decyzji rządu nie zamknęło swoich salonów – planują to zrobić, gdy dostaną rządową pomoc. 36,6 proc. stwierdziło, że nie zaprzestaną działalności, nawet jeśli rząd wypłaci im środki z tarcz. Jedynie nieco ponad 9 proc. chce bezwarunkowo dostosować się do obostrzeń.
Przedsiębiorcy z branży beauty liczą na pomoc od rządu w post … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS