A A+ A++

W trakcie wczorajszej wspólnej wideokonferencji Angela Merkel i Emmanuel Macron poinformowali, że obydwa kraje osiągnęły porozumienie w sprawie stworzenia wspólnego, w ramach Unii Europejskiej, funduszu wsparcia dla krajów poszkodowanych przez Covid-19. Ma on mieć wartość 500 mld euro i zostać zgromadzony przez wspólne zadłużenie się na rynku kapitałowym państw tworzących Wspólnotę. Oznacza to, że fundusz powstanie w wyniku zaciągnięcia pożyczek przez Komisje Europejską a będzie rozdysponowany w ramach obowiązujących reguł budżetowych. Przy czym nie będziemy mieli do czynienia z kredytami, które budziły do tej pory najwięcej emocji, ale z subwencjami. Jest to oczywiście propozycja dwóch największych państw Unii, która musi zostać jeszcze formalnie zatwierdzona przez zgromadzenie przywódców wszystkich państw członkowskich oraz Parlament Europejski, ale także parlamenty krajowe. Obligacje wyemitowane przez Komisję są znacznie tańszym środkiem pozyskania niezbędnych kapitałów niźli emitowane przez państwa członkowskie, szczególnie te o wysokim poziomie zadłużenia w relacji do PKB i silnie dotkniętych kryzysem w związku z pandemią Covid-19. Jeżeli propozycja zostanie przyjęta, a dziś nie ma powodów, aby twierdzić, że tek się nie stanie to niewątpliwie Komisja Europejska uzyska silne narzędzie presji na państwa członkowskie ubiegające się o wsparcie. Warto zastanowić się jak ta propozycja ma się do trwających właśnie trudnych negocjacji w kwestii budżetu unijnego na najbliższe 7 lat, które są niełatwe ze względu na Brexit i nadciagający szybkimi krokami kryzys. Wydaje się, że będziemy mieli do czynienia ze wzrostem presji np. na zmniejszenie wspólnego budżetu rolnego, choć oczywiście tak stać się nie musi jeśli uda wypracować się mechanizm kompensowania cięć grantami z nowego funduszu.

Propozycja ogłoszona przez duet Merkel – Macron ma tez przeciwników. Austriacki kanclerz Sebastian Kurz napisał na swym koncie tweeterowym, że on, ale również premierzy Holandii, Danii oraz Szwecji i Finlandii dawali zgodę na powstanie funduszu, który będzie udzielał pożyczek. Rezerwa mniejszych krajów, które mają lepsze widoki na przezwyciężenie kryzysu spowodowana jest jak można przypuszczać oceną zaproponowanego mechanizmu. Granty mają być udzielane potrzebującym pod warunkiem realizowania reform i uprawiania „zdrowej” polityki ekonomicznej, co faktycznie oznacza nadzór Komisji Europejskiej nad krajami najsilniej dotkniętymi kryzysem w efekcie Covid-19. W tego rodzaju kurateli najwięcej najczęściej do powiedzenia mają najwięksi gracze europejscy, ale koszty, jako, że będziemy mieli do czynienia z pożyczkami zaciągniętymi przez Komisję Europejską ponosić będą wszyscy. Zupełnie niejasna w zaproponowanym mechanizmie jest pozycja Francji, kraju, który z jednej strony spodziewa się chyba najsilniejszej z grona krajów Wspólnoty recesji w tym roku, z drugiej nie przejawia wyraźnej ochoty na przeprowadzenie wewnętrznych reform strukturalnych.

Wszystko to wygląda tak jak gdyby kraje, które najwcześniej zareagowały a przez to zdołały uchronić swoją gospodarkę przed poważnym kryzysem miały mieć w zaproponowanym rozwiązaniu najmniej do powiedzenia, ponosząc przy tym największe, proporcjonalne do wielkości własnych gospodarek, koszty i z oczywistych względów nie mogąc liczyć na środki pomocowe.

Pytaniem jest czy państwa Południa będą zadowolone z rozmiarów zaproponowanego funduszu. Kilka tygodni temu hiszpańska minister finansów mówiła, że potrzeby tylko jej kraju to jakieś 1,2 bln euro, a premier Pedro Sanchez komentując propozycję powiedział, że „jest pierwszy krok w dobrym kierunku”. Współrządzący Hiszpanią socjaliści z Podemos uważają, że obecny kryzys jest dobrą okazją do wprowadzenia w Europie gwarantowanego dochodu, który miałby otrzymywać każdy obywatel. O wprowadzenie takiego rozwiązania zaapelował w wywiadzie dla dziennika Financial Times Pablo Iglesias Turrión, lider Podemos i wicepremier rządu Sancheza.

Kraje naszego regionu stoją przed trudnymi politycznymi wyzwaniami. Z jednej strony możemy mieć do czynienia z wprowadzaniem rozwiązań socjalistycznych, a przynajmniej wzrostem etatyzmu i interwencjonizmu urzędniczego pod przykrywką walki z nadciagającym kryzysem. Z drugiej zaś perspektywa centralizacji środków pomocowych w rękach Komisji Europejskiej, po doświadczeniach ostatnich lat, które sprowadzają się do prób ciągłego ingerowania w sprawy wewnętrzne państw Europy Środkowej i ostentacyjnego stosowania podwójnych standardów, nie nastraja optymistycznie.

Kanclerz Angela Merkel powiedziała komentując zgłoszoną propozycję, że jest to „odpowiedź krótkofalowa” na kryzys i nie wyklucza ona przygotowania poważniejszego planu w jaki sposób wykorzystać zaistniałą sytuację dla zmiany zasad funkcjonowania Wspólnoty. Jeżeli sądzić po kształcie francusko – niemieckiej propozycji, która jest jeszcze niepełna, bo pozbawiona całego instrumentarium pozwalającego ocenić zasady rozdziału grantów, to można sądzić, że podjęta zostanie próba pogłębienia integracji, czyli dalszej centralizacji i dominacji państw największych. Zgoda Polski na taki kierunek ewolucji musi być poprzedzona gwarancjami uwzględnienia naszego interesu i rosnącego znaczenia w regionie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAMD już testuje procesory Ryzen 4000 “Zen 3” – wiemy czego można się spodziewać
Następny artykułRetrodziennik z dnia 13 maja 1995 r.