Fran Lebowitz to mieszkająca od dawna w Nowym Jorku pisarka, znana z bardzo sarkastycznego poczucia humoru i generalnie bezkompromisowości. Co ciekawe, na koncie ma też występ aktorski w… Wilku z Wall Street, w którym gra sędzinę, przed którą staje grany przez DiCaprio Jordan Belfort. W trakcie siedmiu krótkich (półgodzinnych) odcinków opowiada zarówno o swoim życiu, jak i Nowym Jorku.
Fran Lebowitz: Udawaj, że to miasto (2021) – recenzja serialu (Netflix). Och, Fran…
Nie ma więc nic dziwnego w tym, że za serial Fran Lebowitz: Udawaj, że to miasto odpowiada sam Martin Scorsese, chyba jeden z najbardziej znanych wielbicieli Nowego Jorku, które to miasto jest niezwykle ważne w jego filmach – niekiedy można je nazwać nawet swoistym bohaterem.
Serial w przeważającej części skupia się na samej Fran Lebowitz i jej niesamowitym umyśle, jednak to, o czym opowiada ma również przełożenie na miasto, w którym żyje. Dużo tutaj ciekawych obserwacji na temat Nowego Jorku, jego wspaniałości, wyjątkowości, a jednocześnie najróżniejszych wad i problemów. Zostaje wyjaśnione, dlaczego jest to tak fascynujące i przyciągające miejsce, ale tylko do pewnego stopnia, bowiem to coś, czego nie da się do końca wyrazić słowami. Po prostu trzeba to poczuć albo podczas mieszkania tam, albo chociaż w trakcie pobytu turystycznego. I trudno jest mi się z tym nie zgodzić, bowiem od pierwszych ujęć serialu natychmiast zapragnąłem wrócić do Nowego Jorku, a nawet planować, że może – jeśli tylko sytuacja na świecie pozwoli – uda mi się tam wybrać we wrześniu.
Lebowitz zwraca uwagę na przeróżne aspekty miasta, opowiada – w kontekście swojego życia i doświadczeń – w jaki sposób zmieniał się Nowy Jork na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Nie ogranicza się tylko do najbardziej oczywistych aspektów, tym bardziej, że jest osobą o niezwykle żywym umyśle, bardzo bystrą i uważną na to, co dzieje się dookoła niej. Dzięki temu jest w stanie zauważyć to, na co inni w ogóle nie zwracają uwagi. Jedyne, czego mi trochę szkoda, to braku większej liczby ujęć samego miasta, Lebowitz i towarzyszący jej Scorsese trochę za często siedzą po prostu w knajpie. Ale to niewielki zarzut.
[embedded content]
Tym bardziej, że Fran Lebowitz: Udawaj, że to miasto obejrzeć warto przede wszystkim ze względu na tytułową bohaterkę. Fran jest wprost piekielnie inteligentna, ma w swojej głowie wielką wiedzę, którą zamienia na fascynujące i często inspirujące przemyślenia. Odznacza się też niesamowitym poczuciem humoru, jak już zostało wspomniane, głównie sarkastycznym. W trakcie seansu nie raz i nie dwa wybuchałem głośnym śmiechem, tym bardziej, że wyraźnie widać, iż Lebowitz się nie kryguje, w nosie ma, co kto o niej myśli, więc głośno wyraża swoje zdanie. No i jest po prostu niesamowitą gawędziarką. Nawet jeśli anegdota, którą opowiada nie ma absolutnie nic wspólnego z tym, co było przed chwilą i pojawia się w sumie z znikąd (jak ta o wyprawie, by obejrzeć niedźwiedzia), to i tak można jej po prostu słuchać godzinami. Przekonajcie się zresztą sami!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS