A A+ A++

Wyścig o kosmos nadal trwa, ale żadna ze stron nie daje za wygraną, siląc się na następne nieprawdopodobne działania. Oprócz rozbudowania stacji kosmicznej na Księżycu zapędy Amerykanów są znacznie większe – wydaje się, że Księżyc jest jedynie przystankiem początkowym, a celem są inne planety Układu Słonecznego.

For all Mankind (2019) – recenzja 2. sezonu serialu [Apple]. Wszystko pod kontrolą

Fabuła 2. sezonu „For all Mankind” rozgrywa się 10 lat po zakończeniu ostatniego odcinka pierwszej serii. Świat zmienił się drastycznie, a z racji, że scenarzyści przedstawiają alternatywną wersję historii, nie brakuje również zmian w powszechnie znanych faktach historycznych. Amerykanie i Rosjanie nadal pracują na Księżycu, tymczasem na Ziemi Prezydentem Stanów Zjednoczonych jest Ronald Reagan, Jan Paweł II nie przeżył brutalnego ataku, natomiast John Lennon wywinął się z uścisku śmierci i dalej stoi nie tylko na czele The Beatles, ale przede wszystkim głosi hasła nawołujące do pokoju na świecie. Twórcy recenzowanej produkcji nie omieszkali wspomnieć o wydarzeniach w Polsce i Solidarności, a także wszelkich nowinkach technicznych, które swego czasu były nie do pomyślenia, jak chociażby samochodach zasilanych prądem. Wszystko to tworzy interesujący misz-masz, gdzie fikcja filmowa miesza się z historią, a ekipie nie można odmówić pomysłowości, dzięki której fabuła jest bardziej atrakcyjna (choć te smaczki są nieliczne).

Ed Baldwin (Joel Kinnaman) czuwa nad przyszłymi astronautami, decydując o składzie następnych misji. Tragedia, jakiej doświadczyła jego rodzina dekadę wcześniej, sprawiła, że pilot nadal pracuje w Narodowej Agencji Kosmicznej, jednak kosztem własnych marzeń i ambicji zawodowych pozostał na Ziemi. Zmiany nie ominęły także jego życia osobistego, które w 2. sezonie recenzowanego „For all Mankind” zyskało znacznie więcej antenowego czasu i muszę przyznać, że to się opłaciło, gdyż przedstawiło bohatera w nieco nowym świetle. A jak wygląda sytuacja innych postaci? Gordo (Michael Dorman), podobnie jak Tracey (Sarah Jones), robi niezły interes i zdobywa popularność na byciu astronautą, choć nie można stwierdzić, by należał do najszczęśliwszych ludzi. Pomimo tęsknoty za wylotami w kosmos, doświadczenia z przeszłości ciągle nie dają o sobie zapomnieć. W NASA również zaszły znaczące przetasowania na głównych stanowiskach, gdzie kluczową rolę pełni obecnie Margo (Wrenn Schmidt), a w obliczu rozwijania kolejnych programów i nieoczekiwanych zdarzeń, reorganizacja okaże się nieunikniona.

For all Mankind (2019) – recenzja 2. sezonu serialu [Apple]. Czy to koniec NASA?

For all Mankind - sezon 2. serialu - recenzja - od czasu do czasu trochę relaksu nie zaszkodzi

1. sezon „For all Mankind” był niezwykle dopracowany, spójny fabularnie, choć tempo rozgrywających się wydarzeń było zdecydowanie powolne – dla fanów lotów oraz zdobywania przestrzeni kosmicznej opowieść była jednak nie lada gratką. Choć Amerykanie ponieśli wizerunkową klęskę i jako pierwsi nie postawili stopy na Księżycu, wpadka przyczyniła się do znacznie szybszego rozwoju i zdecydowanej ekspansji kosmosu. 10 lat po ostatnich misjach ponownie spotykamy się ze znanymi bohaterami, tyle że ich codzienność nie przypomina tej sprzed kilku lat. W 2. sezonie jesteśmy więc świadkami coraz prężniej rozwijających się wątków osobistych, jakie niektórych widzów mogą zniechęcić. Jedną z historii, która naprawdę przypadła mi do gustu, jest życie rodzinne Boldwinów – choć ciąg wydarzeń jest do bólu przewidywalny, to dobitnie pokazuje, że astronauci nie przeżywają tylko kłopotów i wyzwań w przestrzeni pozaziemskiej. Mogłabym jedynie doczepić się do nieco przesadzonego ukazywania Karen (Shantel VanSanten), na którą scenarzyści nie mają zbyt świeżego pomysłu. W NASA klimat również się zmienił – wrogość, jaką przejawiają kraje w trakcie wyścigu kosmicznego coraz mocniej rzutuje na politykę całego świata. Nieoczekiwanie, szalona inicjatywa może być odpowiedzią na niektóre problemy na linii Stany Zjednoczone – Związek Radziecki.

2. sezon recenzowanego serialu Apple pod względem dopracowanych zdjęć, ujęć i udźwiękowienia trzyma poziom swojego poprzednika. Co tu dużo mówić, obrazy w przestrzeni kosmicznej robią spore wrażenie. Alternatywna wizja lat 80. XX wieku jest przyjemna dla oka, natomiast aktorzy zostali delikatnie, ale z wyczuciem postarzeni.

W recenzji „For all Mankind” nie mogę również zapomnieć o roli Piotra Adamczyka, który wciela się w postać Sergeia Orestovicha Nikulova, czyli głównego inżyniera ZSRR pracującego nad projektami poszczególnych stacji, statków oraz promów kosmicznych. W wyniku inicjatywy Amerykanów, która miała być oczywistym zagraniem pod publiczkę, Nikulov wraz z całym zespołem staje się gościem NASA. Jak spisał się Polak? Jego bohater jest nieoczywisty, choć początkowo prezentowany był przede wszystkim w negatywnym świetle. Choć w moim odczuciu Adamczyk nigdy już nie pozbędzie się łatki papieża, tak rola rosyjskiego specjalisty bardzo do niego pasuje. Mam nadzieję, że w 3 sezonie widzom również będzie dane zobaczyć jego postać, której wątek wydaje się całkiem interesujący. Sowieci, podobnie jak Amerykanie, decydując się na ekspansję naturalnego satelity Ziemi, nie powiedzieli ostatniego słowa, zatem wiele na to wskazuje, że inżynier będzie miał systematyczny kontakt z pracownikami Narodowej Agencji Kosmicznej.

For all Mankind (2019) – recenzja 2. sezonu serialu [Apple]. Koniec sezonu to wisienka na torcie

For all Mankind - sezon 2. serialu - recenzja - reklama dźwignią handlu

Wątki rozgrywające się w przestrzeni kosmicznej i na Ziemi prowadzą do niesamowicie emocjonującego punktu kulminacyjnego, jakim jest zakończenie sezonu. Sowieci i Amerykanie poprzez całą recenzowaną serię przepychają się, oskarżają lub sabotują, później wyciągają do siebie dłoń na znak pokoju, by w najmniej oczekiwanym momencie doszło do bezpośredniego starcia. Festiwal wzajemnej przyjaźni i agresji trwa w najlepsze, przyjmując coraz bardziej zdecydowaną formę – co ogląda się z odcinka na odcinek z ogromną ekscytacją! Ostatnie epizody recenzowanego 2. sezonu „For all Mankind” są bardzo dramatyczne, pełne nagłych zwrotów akcji i problemów. Twórcom serialu – Ronaldowi D. Moore’owi, Benowi Nedivi oraz Mattowi Wolpertowi – udało się zbudować efektowny finał z potencjalnie niepasujących i mało znaczących elementów. W tej historii kluczowe jest jedno zdanie wypowiedziane przez Eda Baldwina: „Ktokolwiek kontroluje kosmos, kontroluje świat”, a Amerykanie ze swoimi imperialistycznymi zapędami nie mają zamiaru odpuścić. W drodze na szczyt spotykają kolejną gospodarczą potęgę, czyli niebezpieczne i tajemnicze ZSRR, które nie zamierza dać za wygraną. Przeżycia głównych bohaterów i zmiany, jakie obserwowaliśmy poprzez 9 wcześniejszych odcinków udowadniają, że opłacało się przebrnąć przez czasami mozolne wątki, a nagrodą za cierpliwość jest gorąca końcówka.

„For all Mankind” nie jest serialem dla każdego, nie tylko dlatego, że jego fabuła skupia się wokół specyficznego zagadnienia, ale przede wszystkim ze względu na niespieszny, wielowątkowy scenariusz. Nie ulega jednak wątpliwości, że Apple TV+ ma w katalogu produkcję, która warta jest uwagi – w 2. sezonie twórcy wykonali całkiem dobrą robotę, prezentując systematycznie zaostrzający się konflikt między ZSRR a USA osadzony w realiach zimnej wojny. Poprawna gra aktorska, pasujące udźwiękowienie i znakomite zdjęcia sprawiają, że nadal chce się podążać za astronautami z NASA – a Księżyc wydaje się dopiero początkiem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNajwiększe zagrożenie dla przyszłości monarchii stanowi on sam. Karol, który długo chciał zostać królem
Następny artykułAby do wakacji