A A+ A++

Worksmile (wtedy jeszcze Fitqbe) rozpoczynał swoją działalność od prostego założenia: przełamać rutynę codziennego dnia pracy urozmaicając życie zawodowe elementami sportowej grywalizacji. Dzięki Worksmile pracownicy mogą rzucać sobie wyzwania dotyczące aktywności fizycznej, których ukończenie wiąże się z możliwością odebrania od pracodawcy różnego rodzaju benefitów pozapłacowych. Pomysł na start-up Tomasz Chaciński zaczerpnął z własnego doświadczenia. Na co dzień związany ze sportem zauważył, że regularna aktywność fizyczna poprawia jego samopoczucie i wydajność w pracy.

Dzisiejszy Worksmile to znacznie bardziej rozbudowane narzędzie oferujące kompleksowe rozwiązania dla działów HR: od organizowania wydarzeń sportowych (w tym m.in. cieszących się popularnością w czasie pandemii treningów on-line), przez prowadzenie budżetów menedżerskich aż po zarządzanie Zakładowymi Funduszami Świadczeń Socjalnych.

– Jesteśmy młodą organizacją, a naszym DNA jest stałe uczenie się i dopasowywanie do rynku. Przez ostatnie 3 lata uczyliśmy się potrzeb klientów i zmieniającego się otoczenia. Produkt rozwinął się do etapu, kiedy pierwotna, kojarząca się ze sportem, nazwa zaczęła nas ograniczać, a nie rozwijać. „Worksmile” odpowiada na wszystko to, co robi nasz produkt, czyli tworzenie zdrowej i silnej kultury organizacji oraz zadowolenia z pracy – tłumaczy powody re-brandu Chaciński.

Czytaj także: Jest źle, ale jeszcze nie tragicznie. Jak firmy w Polsce radzą sobie z koronawirusem

Dynamiczny rozwój platformy nie uszedł uwadze inwestorów. W lutym platforma pozyskała pokaźne dofinansowanie od Pracuj Ventures, funduszu Grupy Pracuj.

– Nie mogę niestety ujawnić dokładnej kwoty inwestycji, zdradzę tylko, że w tym przypadku chodzi o kwotę siedmiocyfrową – mówi Chaciński.

Choć w obecnej sytuacji Worksmile radzi sobie całkiem nieźle, nie można stwierdzić, że platforma w ogóle nie odczuwa negatywnych następstw pandemii COVID-19. Na dalszy plan odeszła oficjalna ekspansja zagraniczna, o której Chaciński wspominał szerzej w lutowej rozmowie z „Forbesem”.

– Z racji COVID19, oficjalne otwarcie oddziałów opóźni się o kilka miesięcy, oczywiście z kwestii zdroworozsądkowych. Niemniej nie zaprzestajemy pozyskiwania zagranicznych klientów sprzedając z Polski. Ostatnio nawiązaliśmy współpracę między innymi ze Szwedami. Za moment pochwalimy się kolejnymi kontraktami międzynarodowymi – dodaje Chaciński.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzczepionka na CoVID-19 pojawi się szybciej, dzięki bohaterskim ochotnikom
Następny artykułStop wypalaniu traw!