Kwestia elastyczności tylnych skrzydeł wzbudzała wiele kontrowersji na przestrzeni całego sezonu 2021, a wszystko przez zażartą rywalizację Mercedesa i Red Bulla.
Jako pierwsza do akcji przystąpiła ekipa z Brackley, która zarzuciła Austriakom, że używają za bardzo wyginającego się elementu. FIA dość szybko zajęła się całą sprawą i ku niezadowoleniu wielu zespołów, wprowadziła bardziej rygorystyczne testy obciążeniowe tylnych skrzydeł, począwszy od GP Francji.
Wszystkie wątpliwości wydawały się wówczas rozwiane, aż przyszedł weekend w Sao Paulo, podczas którego samochód Mercedesa osiągał niesamowite prędkości maksymalne. Po tym wyścigu Red Bull oskarżył Niemców, że również naginają przepisy związane z tylnym skrzydłem, czego dowodem miały być tajemnicze znaczniki na tej części.
Żeby zaspokoić “Czerwonych Byków”, w Katarze FIA wdrożyła bardziej rygorystyczne testy obciążeniowe tylnych elementów, lecz były to próby nieoficjalne, które miały być podwaliną pod kolejne zmiany w tych kontrolach. Jak można się domyślać, wszystkie ekipy pomyślnie przeszły ten sprawdzian, co potwierdził teraz Nikolas Tombazis:
“W Katarze nie było żadnych machlojek ani niczego takiego. Nie odkryliśmy niczego, co byłoby niepokojące. To był dobry test, ale można go jeszcze poprawić. Obecnie zastanawiamy się, jak możemy wprowadzić do niego ulepszania na sezon 2022”, mówił szef techniczny FIA, cytowany przez Motorsport.
Tombazis dał też do zrozumienia, że niektóre części tej kontroli muszą zostać poprawione. Obecnie test tylnego skrzydła polega na tym, że zawieszany jest na nim obciążnik, dzięki czemu delegaci techniczni mogą zobaczyć, jak ugina się ten element.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS