A A+ A++

Inwestorów najwyraźniej nie usatysfakcjonowała nadzwyczajna obniżka stóp procentowych w Rezerwie Federalnej. Po jednym dniu przerwy akcje znów mocno taniały. Rentowność papierów 10-letnich po raz pierwszy w dziejach spadła poniżej 1%.  

Wiadomością dnia było „antywirusowe” cięcie stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i wcześniej także w Australii. Na nieplanowanym posiedzeniu kierownictwo Rezerwy Federalnej zgodnie z życzeniami rynku ścięło stopy procentowe o 50 pb., sprowadzając przedział stopy funduszy federalnych do 1,00-1,25%.

– Fundamenty amerykańskiej gospodarki pozostają silne, jednakże koronawirus stanowi zagrożenie dla aktywności gospodarczej. W świetle tych wydarzeń i mają na celu osiągnięcie maksymalnego zatrudnienia oraz stabilności cen, Federalny Komitet Otwartego Rynku zdecydował się obniżyć stopy procentowe o pół punktu procentowego, do 1-1,25 proc. Komitet będzie przyglądał się rozwojowi wypadków i ich wpływowi na perspektywy ekonomiczne oraz użyje wszystkich dostępnych narzędzi do wspierania gospodarki – przeczytaliśmy w komunikacie opublikowanym o 16.00 czasu polskiego.

Była to decyzja jednogłośna i oficjalnie niezapowiedziana. Lecz trudno uznać, iż była nieoczekiwana. Już w zeszłym tygodniu rynek domagał się awaryjnego obniżenia stóp procentowych, a w piątek analitycy wprost pisali w swoich raportach o cięciu rzędu 50 pb. Oficjalnie ma być to odpowiedź na epidemię koronawirusa. Ale wszyscy dobrze wiedzą, że ciut tańszy kredyt nie zatrzyma pandemii, nie wyleczy ludzi i nie przełamie ich strachu przed zakażeniem.

To raczej desperacka próba ratowania systemu finansowego, który po 2008 roku chyba definitywnie stracił witalność. Skoordynowane akcja ze strony polityki fiskalnej i monetarnej zapowiedziana we wtorek przez rządy krajów G7 ma na celu poprawę nastrojów inwestycyjnych i zatrzymanie spadków na giełdach. Wpływu na realną gospodarkę nie ma praktycznie żadnego.

I teraz nie do końca wiadomo, jak interpretować reakcję inwestorów. Wall Street zareagowała jednoznacznie negatywnie: po neutralnym otwarciu S&P500 zakończył sesję spadkiem o 2,8%. Dow Jones stracił 2,9% po tym, jak w poniedziałek urósł aż o 5,09%. Nasdaq poszedł w dół o prawie 3%.

Optymiści mogą powiedzieć, że rynek „sprzedał” fakty po tym, jak w piątek „kupił” plotki o nadchodzącej interwencji Fedu. Sceptycy mogą uważać, że paniczna reakcja Powella i spółki tylko podgrzała lęki inwestorów. Bo skoro Fed tak gwałtownie tnie stopy, to znak, że sytuacja jest bardzo zła i że Fed wie coś, czego my jeszcze nie wiemy. Ale jeszcze gorsza jest trzecia opcja. Że rynek uświadomił sobie brutalną prawdę. Że tym razem nawet banki centralne nie uratują świata przed recesją i że wszelkie monetarne stymulanty straciły swą skuteczność. Jeśli tak faktycznie jest, to bessa stanie się nieuchronna.

Wydaje się, że tą trzecią – i najgorsza – opcję podziela rynek długu, gdzie cały czas trwają paniczne zakupy amerykańskich obligacji skarbowych. We wtorek rentowność 10-letnich Treasuries spadła aż o 15 bp. po raz pierwszy w historii schodząc poniżej 1%! Malejąca rentowność sygnalizuje wzrost ceny rynkowej obligacji. A jeszcze na początku roku amerykańskie 10-latki płaciły ponad 2%, a rok prawie 3%. Złowroga „japonizacja” Ameryki staje się więc coraz bardziej prawdopodobnym scenariuszem. W Japonii od dwóch dekad stopy są na zerze, gospodarka zdominowana przez firmy-zombie stoi w miejscu, a wraz z nią rynek akcji, sztucznie pompowany przez Bank Japonii.

Na rynku walutowym dolar kolejny dzień tracił wobec euro, ponieważ Europejski Bank Centralny już bardziej stóp obniżyć nie może (no… chyba nie może). Dolarowe notowania złota po piątkowym tąpnięciu o przeszło 4%, we wtorek wzrosły o 3,1%, powracając w rejon 7-letnich maksimów.

Krzysztof Kolany

Źródło:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPotrącenie pieszego na ul. Wrocławskiej w Kaliszu. Mężczyzna trafił do szpitala [FOTO]
Następny artykułKrzysztof Knychała: Mecz Pucharowy traktujemy bardzo poważnie