A A+ A++

Facebook podjął decyzję o zablokowaniu australijskim użytkownikom dostępu do mediów. Chce w ten sposób zmusić rząd do rezygnacji z ustawy, która uderzyłaby w jego zyski.

W kwietniu zeszłego roku rząd Australii zainteresował się stosunkami pomiędzy Big Techem – głównie Facebookiem i Google – i klasycznymi mediami. Na jego prośbę Australijska Komisja Konkurencji i Konsumentów (ACCC) przygotowała raport. Wynikało z niego, że internetowi giganci zarabiają na publikowaniu linków do treści medialnych, które przyciągają do nich użytkowników, ale w żaden sposób nie rekompensują tego autorom. Efektem tego raportu było zaproponowanie nowej ustawy, w świetle której FB i Google powinny płacić redakcjom za ich udostępnianie. Ustawa cieszy się ogromnym, ponadpartyjnym poparciem i przeszła już przez dolną izbę australijskiego parlamentu. Senat powinien ją rozważyć w ciągu najbliższego tygodnia.

Internetowym gigantom oczywiście nowa ustawa się nie spodobała. Argumentowali, że dzięki nim treści medialne trafiają do większej liczby użytkowników, przez co redakcje mają darmową reklamę. Grozili też, że zrezygnują z świadczenia usług w tym kraju. Google szybko jednak zmiękło i podpisało już stosowne umowy z amerykańskim News Corp. Roberta Murdocha, do którego należą czołowe australijskie media. Facebook postanowił jednak na bardziej zdecydowane działanie.

W środę rano australijscy użytkownicy zauważyli, że nie wyświetlają im się na tablicach żadne treści medialne. Oficjalne strony redakcji nie wyświetlają żadnych postów – co dotyczy nie tylko redakcji australijskich mediów. Sami użytkownicy także nie mogą umieszczać w swoich postach linków do np. artykułów prasowych. Blokada Facebooka jest tak ścisła, że dotknęła także użytkowników z innych państw, którzy nie mogą się dzielić linkami do australijskich mediów.

Już samo to wystarczyłoby do wywołania gniewu Australijczyków. Bardziej oburzyło ich jednak to, że Facebook zablokował też strony rządowe, w tym strony użyteczności publicznej. Z FB znikła na przykład strona z ostrzeżeniami przed pożarami, która w środku sezonu na pożary buszu była dla wielu Australijczyków bardzo ważna. Blokada objęła też np. strony z informacjami o COVID i szczepionkach, a nawet te z prognozami pogody. W odpowiedzi na to oburzenie FB stwierdził, że zablokowali je przez pomyłkę i część z nich już przywrócono.

Działania FB spotkały się z ogromną krytyką ze strony australijskich organizacji medialnych, sektora NGO i polityków. Premier Scott Morrison w oficjalnym oświadczeniu stwierdził, że „ich ruch był tyleż arogancki co rozczarowujący”. Jeszcze ostrzej zareagował premier Zachodniej Australii Mark McGowan. Oskarżył FB o niszczenie demokracji, gdyż portal zablokował stronę jego głównego konkurenta, z którym na początku marca zmierzy się w wyborach. Stwierdził również, że rząd USA powinien interweniować jeśli nie chce, aby cała sprawa zatruła sojusz między oboma państwami. „Powinni potępić firmę, która zachowuje się jak dyktator Korei Północnej” – podkreślił.

Wielu ekspertów podkreśla, że dramatyczny ruch Facebooka nie ma związku z samą ustawą. Australia to dla nich relatywnie mały rynek, a według statystyk portalu tylko 4% jego użytkowników traktuje FB jako źródło informacji. Dziennikarze na całym świecie żalą się jednak na to, że o ile media społecznościowe są dla coraz większej liczby osób głównym źródłem informacji, o tyle wcale nie przekłada się to na zwiększony ruch u nich gdyż wielu ich użytkowników i tak ogranicza się do czytania nagłówków. Projekty podobnych ustaw są rozważane w wielu innych państwach, w tym USA i UE, i Facebook boi się, że australijskie prawo stworzy niebezpieczny dla ich interesów precedens. Twarde działanie wobec Australii ma przypomnieć innym rządom co ryzykują. „Tu nie chodzi o pieniądze, tu chodzi o to, że Facebook chce zachować swoją potężną pozycję na całym świecie” – skomentował Siva Vaidhyanathan, medioznawca z Unwersytetu w Wirginii. Dodał, że jego działanie świadczy, że „nadal chce budować swoją fortunę na pracy innych”.

Nie brak jednak komentatorów, którzy uważają, że blokada FB na dłuższą metę poważnie im zaszkodzi. Media społecznościowe są obecnie niesamowicie wręcz popularne – sam FB ma niemal 3 miliardy aktywnych użytkowników miesięcznie. Nie brak polityków, którzy uważają, że taka potęga nie poddana praktycznie żadnej kontroli nie jest bezpieczna. Poprzez szantażowanie rządu ważnego kraju FB zdaniem wielu komentatorów udowodnił, że te obawy są słuszne, a to może przełożyć się na konkretne działania. Premier Morrison w swoim oświadczeniu podkreślił, że w tej sprawie kontaktuje się regularnie z przywódcami innych państw. „Po prostu nie damy się zastraszyć” – podkreślił.

Źródło: Stefczyk.info na podstawie NPR, 9news.com.au Autor: Wiktor Młynarz

Fot.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzerwa techniczna w Santander Bank Polska. W ten weekend szykują się utrudnienia
Następny artykułBędą kolejne oświetlone przejścia dla pieszych