12 marca wielozadaniowy samolot bojowy F-35B Lighting II uległ uszkodzeniu po tym, jak nabój wystrzelony z jego działka eksplodował natychmiast po opuszczeniu lufy. Uszkodzeniu uległa część kadłuba, a wypadek został zaliczony do kategorii A, oznaczającej, że koszt naprawy będzie wyższy niż 2,5 miliona dolarów.
Samolot był przypisany do eskadry doświadczalnej lotnictwa piechoty morskiej VMX-1 z bazy Yuma. W czasie feralnego nocnego lotu pilot wykonywał zadanie bliskiego wsparcia lotniczego na poligonie Yuma Range Complex. Po wypadku samolot bezpiecznie wylądował, nikt nie odniósł obrażeń. Rozpoczęło się dochodzenie mające wyjaśnić przyczyny wypadku. Na razie nie ujawniono nawet, czy pilot sam strzelał z działka czy doszło do samoistnego wystrzelenia.
F-35B (podobnie jak F-35C) nie ma działka zamontowanego na stałe w kadłubie. Czterolufowe działko systemu Gatlinga GAU-22 kalibru 25 milimetrów jest w razie potrzeby montowane w zasobniku GPU-9/A na zaczepie pod kadłubem. Zapas amunicji wynosi 220 nabojów, a szybkostrzelność teoretyczna – 3300 strzałów na minutę. Pozwala to prowadzić ogień przez mniej więcej cztery sekundy.
W czasie wypadku eksplodował nabój przeciwpancerno-zapalający PGU-32/U. Jest to amunicja o opóźnionym zapłonie i w normalnych warunkach najpierw przebija pancerz celu, co inicjuje zapalnik umieszczony na czubku. Dopiero wtedy po krótkiej zwłoce następuje wybuch i rozpylenie cyrkonu, który zapala się i spala w bardzo wysokiej temperaturze, powodując dodatkowe zniszczenia.
Próby tej amunicji na F-35B rozpoczęły się w 2013 roku. Pierwsze strzelanie ostrą amunicją zorganizowano w 2016 roku. Natomiast w 2019 roku piechota morska przeprowadziła na Morzu Salomona ćwiczenia obejmujące między innymi ponowne uzbrajanie samolotów bez wyłączania silników. Poza bombami GBU-12 Paveway II w czasie ćwiczeń wykorzystywano również działka GAU-22.
Podobne wypadki
Przypadki uszkodzenia samolotu przez własne działko nie są wcale tak rzadkie, jak można by przypuszczać. W styczniu 2019 roku holenderski F-16 został uszkodzony w czasie ćwiczeń z ostrą amunicją. Prawdopodobnie pilot otworzył ogień, lecąc na bardzo małej wysokości i w płytkim nurkowaniu, co spowodowało rykoszetowanie pocisków od ziemi lub celu ćwiczebnego i trafienie w nisko lecący samolot. Takie przypadki odnotowano już w lotnictwie wojskowym wiele razy. Chociaż wtedy trafieniu ulega przeważnie ogon, zdarzały się przypadki, w których pociski przebijały osłonę kabiny.
Słynny jest wypadek myśliwca F11F Tiger, który w 1956 roku został trafiony pociskiem wystrzelonym z własnego działka. Samolot osiągnął wysokość 6100 metrów, po czym wszedł w lekkie nurkowanie. Na wysokości 4 tysięcy metrów oddał czterosekundową serię z jednego działka, liczącą około siedemdziesięciu pocisków. Następnie zwiększył moc, włączając dopalacz, i przekroczył barierę dźwięku, pogłębił nurkowanie i na wysokości 2 tysięcy metrów oddał drugą salwę, aż zużył całą amunicję do tego działka. Gdy wystrzelił ostatni pocisk i wychodził z nurkowania, samolot się zatrząsł, a osłona kabinywypaczyła się do wewnątrz.
Według prowadzącego dochodzenie kontradmirała Williama Schoecha z Biura Aeronautyki prędkość wylotowa pocisku wynosiła 920 m/s. Po dodaniu do tego prędkości samolotu wzrastała do 1310 m/s czyli ponad 3200 km/h. Zaraz po opuszczeniu lufy pocisk jednak zwalniał, hamowany oporem powietrza, samolot natomiast cały czas leciał z prędkością 1400 km/h, czyli ponad 150 km/h szybciej niż wynosi prędkość dźwięku. Jeśli pilot, zamiast pogłębić nurkowanie po oddaniu pierwszej serii, zachowałby dotychczasowy kurs, nic by się nie wydarzyło. Tor lotu myśliwca w bardziej stromym nurkowaniu w połączeniu z naborem prędkości przeciął się jednak z torem lotu hamujących pocisków, które, przyciągane siłą grawitacji, opadały torem łukowym.
Oba obiekty znalazły się w tym samym czasie w tym samym punkcie przestrzeni. W ciągu jedenastu sekund, które upłynęły od pierwszej serii do trafienia, zarówno samolot, jak i pociski pokonały około 3-5 kilometrów.
W tym samym roku doszło do wypadku prototypu myśliwca F-104. W czasie testów działka M61 Vulcan nabój eksplodował w czasie ładowania do lufy, odrzucając mechanizm ryglowy, który przebił przyległe urządzenia i dostał się do przedniego zbiornika paliwa. Paliwo przeciekło do komory działka, a stamtąd przeciekło przez uszczelki i zostało wessane do wlotów powietrza do silnika, ostatecznie zalewając silnik i powodując pompaż. Pilotowi udało się wylądować ze zgaszonym silnikiem.
Zobacz też: Irański Su-22M4 odpalił nowy pocisk
(military.com)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS