Dawno, dawno temu w krainie celuloidowych marzeń rządził piękny i młody książę Mel. Pochodził z Australii, tam właśnie wypłynął, dzięki thrillerowi „Mad Max” (1979 r.). Dwa lata później na ekrany wszedł „Mad Max 2”, Ameryka oszalała, a Mel został uznany za „najseksowniejszego mężczyznę świata” przez magazyn „People”.
Testamiętusy i lizbawienniki
Przeprowadził się do Hollywood, gdzie zagrał w serii kasowych hitów – kolejnych odsłonach „Zabójczej broni” oraz „Tequilla Sunrise”, „Air America”, „Maverick” i „Braveheart”. W roku 2000 za rolę w kostiumowym „Patriocie” dostał rekordowe wówczas 25 milionów. Tyle ile dziś dostaje Brad Pitt. Słabym punktem aktora była jedynie niewielka popularność wśród pań i brak szacunku krytyków.
Czytaj też: Kto tak naprawdę napisał Ewangelie?
To też się zmieniło, gdy wystąpił w niskobudżetowym „The Million Dollar Hotel” Wima Wendersa a potem romantycznej komedii „Czego pragną kobiety” z Hellen Hunt. Zresztą dla wytwórni bardziej liczyło się, że potrafi przyciągnąć publiczność zagraniczną i gorliwie wspomaga kampanie promocyjne.
W Środę Popielcową Anno Domini 2004 odbyła się premiera kontrowersyjnej „Pasji”. Ewangelia według Mela idealnie pasowała do radykalizmu, żarliwości, rewolucyjnego stylu i krzykliwej ornamentyki nowego chrześcijaństwa.
Ruchu, w którym rolę organistów przejęły metalowe kapele, a milionowe obroty zyskiwali producenci komiksów, biżuterii opieczętowanej literami WWJD („What Would Jesus Do?”, „Co zrobiłby Jezus?”), Testamints (Testamiętusów) czyli cukierków oznaczonych krzyżykiem i owiniętych w papierki z biblijnymi cytatami, Promise Pops (Lizbawienników) tudzież Landrynek Katechetynek.
Film koncentrował się na okrucieństwie ostatnich godzin Jezusa i robił wrażenie powstałego bardziej z furii niż z miłości. Nie tyle podnosił na duchu, co raczej go przytłaczał. Sprowadzał się do niezwykle naturalistycznego pokazywania człowieka, który jest bity i torturowany, po czym zamordowany. Mimo to zyskał aprobatę wszystkich głównych kościołów.
„Pasja” weszła jednocześnie na ekrany ponad 3000 amerykańskich kin. W przypadku obrazu nakręconego za prywatne pieniądze reżysera, z łacińskimi i staroaramejskimi dialogami oraz bez udziału gwiazd, stanowiło to swoisty rekord. Przed nowojorskie multipleksy ściągnęła nie tylko publiczność, ale również setki demonstrantów.
Protestowali przede wszystkim Żydzi, których Mel obciążył winą za śmierć bohatera, nawiązując przy tym do tradycyjnej ikonografii antysemityzmu. Faryzeusze z długimi brodami zostali pokazani jako zwyrodnialcy pozbawieni ludzkich uczuć. A tłuszcza którą komenderowali, ryczała w zwierzęcym zapamiętaniu: krwi!
Byli działacze organizacji afroamerykańskich domagający się wstrzymania dystrybucji, bo Jezus był czarny. Obrońcy praw zwierząt wywodzili, że takie same męki jak Zbawiciel cierpią w laboratoriach i rzeźniach nasi czworonożni bracia. Podczas sceny ukrzyżowania, zmarła na zawał serca pięćdziesięcioparoletnia mieszkanka Kansas, Peggy Law. Wielu widzów wychodziło z kin roztrzęsionych i zapłakanych.
Fundamentalistyczni pastorzy uważali, że film wzmocni wiarę ich owieczek i wykupywali całe seanse dla grup zorganizowanych. Niepraktykujący znajomi parafian wchodzili za darmo.
Wśród młodych ewangelikalistów modne zrobiły się żelazne hufnale, którymi Rzymianie przebijali nogi i ręce Jima Caviezela. Gibson sprzedał prawo do ich produkcji firmie jubilerskiej, która – aby podołać zapotrzebowaniu – musiała zatrudnić dodatkowych pracowników.
Najważniejszy film w historii
Oliwy do ognia dolał ojciec reżysera, Hutton Gibson, który w wywiadzie radiowym stwierdził, że Żydzi sfabrykowali mit o Holokauście, spiskują w celu przejęcia władzy nad światem i chcą zniszczyć Kościół katolicki. Senior zachęcił do zlinczowania ówczesnego szefa Fed, Alana Greenspana. Natomiast twórca „Pasji” pod koniec lipca 2006 r. aresztowany został za prowadzenie samochodu po alkoholu.
Nie okazał policjantom miłości bliźniego. Oświadczył, że Malibu to „jego własność” i „gotów jest wydać wszystkie pieniądze, by zajebać” interweniującego funkcjonariusza. W radiowozie spytał go czy jest Żydem, a kiedy usłyszał, że tak, oskarżył „pierdolonych Żydów” o odpowiedzialność za wszystkie wojny na świecie. Wyrażał też zamiar odbycia ze stróżem prawa stosunku.
Po wyjściu z celi detoksykacyjnej wydał oświadczenie: „Alkohol sprawił, że popełniłem wiele strasznych czynów, których się wstydzę. Zachowywałem się jak osoba pozbawiona kontroli nad sobą i mówiłem rzeczy, których nie myślę. Walczę z chorobą alkoholową przez całe dorosłe życie i bardzo żałuję, że znów wykazałem słabość z tak tragicznym skutkiem.” Na chwilę stał się pariasem, lecz powrócił.
Jak Jim Caviezel, który w „Zmartwychwstaniu” ponownie gra Jezusa, a „USA Today” powiedział, że „będzie to najważniejszy film w historii, tak jest genialny”. Twórca trzyma przedsięwzięcie w głębokiej tajemnicy, zatem wciąż nie wiemy jak rozwiązał najbardziej palącą kwestię. Kościoły chrześcijańskie różnią się bowiem, co do przebiegu trzech dni, które minęły między ukrzyżowaniem a zmartwychwstaniem.
1,2 miliarda katolików uważa, że Jezus spędził je w piekle, miliard protestantów, do których Gibson zalecał się, kręcąc „Pasję”, ma inne zdanie. Reżyser wyznaje katolicyzm, więc można przypuszczać, że przychylił się do doktryny Rzymu. Z drugiej strony jego współwyznawcy stanowią zaledwie 20 proc. populacji USA, a protestanci – 43 proc.
Jako nowotestamentową podstawę artykułu wiary o zstąpieniu do piekieł przyjmuje się trzy ustępy. „Poszedł i głosił ocalenie duchom zamkniętym w więzieniu, nieposłusznym wówczas, gdy Bóg wyczekiwał cierpliwie za dni Noego”, „Także umarłym została ogłoszona Dobra Nowina, aby, jeśli nawet zostali osądzeni po ludzku w ciele, żyli jednak w duchu po Bożemu.” i „Czy zaś to, że wstąpił, nie znaczy, że również zstąpił w najniższe obszary ziemi? Ten, który zstąpił, jest tym samym, który wstąpił.”
Na bazie owych fragmentów ewangelii wyznanie apostolskie rzecze: „…ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. Zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał”. Artykuł ów wszedł do formuły w końcowej fazie jej powstawania. Pierwszym zapisanym credo jest Wyznanie z Akwilei datowane na 370 rok.
Wzmianki o zstąpieniu do otchłani znajdują się w księgach apokryficznych: Ewangelii Piotra, Ewangelii Nikodema, Ewangelii Bartłomieja, Liście Apostołów, Odach Salomona, Wyroczniach sybillińskich i Testamencie Dana. Ewangelia Nikodema podaje długi i dokładny opis zejścia do Hadesu jako triumfalnego podporządkowania sobie królestwa śmierci.
Oficjalna nauka Kościoła katolickiego na temat wizyty znajduje się w katechizmie (KKK 631–637), zaś papież Jan Paweł II wyjaśniał, że „wyraża zwycięstwo Chrystusa nie tylko nad śmiercią, ale również nad szatanem, zwycięstwo, które spowodowało wyzwolenie ludzkości spod dominacji złego ducha”.
Tajemnice wiary mej niezgłębione są
O ile Marcin Luter był zdania, że Jezus zawitał do piekła duszą i ciałem, Jan Kalwin w dziele „Institutio religionis christianae” tłumaczył zapisy nowotestamentowe jako metaforę przeżywania wewnętrznej męki. Inne odłamy protestantyzmu odrzucają doktrynę katolicką, argumentując, że hebrajskie słowo „szeol” oznaczające grób bądź miejsce spoczynku zmarłych zostało mylnie przetłumaczone na grekę jako „Hades” czyli „piekło”, więc Zbawiciel 3 dni po prostu nie żył.
Czytaj też: Kobieta lekkich obyczajów? Żona Jezusa? Maria Magdalena to wciąż jedna z najbardziej tajemniczych postaci Nowego Testamentu
Poglądy katolików dzielą luteranie, prezbiterianie i metodyści, jednak ewangelikaliści – najbardziej wpływowa politycznie grupa wyznaniowa kraju (25 proc. populacji) – zdecydowanie odrzucają tezę jakoby Chystus odwiedził szatana. Baptystyczny pastor J.D. Hall określa ją mianem „fałszywki sprokurowanej przez Kościół rzymski”.
– Katolickie wyznanie wiary opiera się na niewłaściwej interpretacji Pisma Świętego – podkreśla profesor ewangelikalistycznego Biola University, Alan Gomes, wyjaśniając, że dusze występujących w Starym Testamencie sprawiedliwych oczekiwały mesjasza na górnych kondygnacjach Hadesu, podczas gdy grzesznicy przebywali niżej.
Jezus zbawiając ludzkość, umożliwił tym pierwszym, między innymi Adamowi i Ewie, przeprowadzkę do raju. – Gibson zapewne pokaże jak Chrystus oświadcza uwięzionym, że zostali ochrzczeni. – dodaje Gomes. – Bardzo wielu wiernych zajmuje takie właśnie stanowisko.
Zdaniem profesora wydziału studiów nowotestamentowych Dallas Theological Seminary, Darrella L. Bocka zawarte w Biblii opisy zmartwychwstania są skąpe, lecz faktycznie da się wnioskować, że Jezus nauczał pensjonariuszy piekła, choć niekoniecznie przez całe trzy dni od chwili śmierci.
– Dwugodzinny film oparty na passusach, które czytamy 10 minut, to duże wyzwanie – zauważa Bock. – Trzeba wyobrazić sobie i dokleić większość brakujących fragmentów układanki.
Cztery lata temu reżyser zatrudnił do napisania scenariusza Randalla Wallace’a, z którym współpracował, kręcąc „Braveheart”. Niestety – jak resztę ekipy – obejmuje go kontraktowy zakaz rozmawiania z prasą do momentu premiery. Jeśli można coś wnioskować na podstawie wcześniejszych dokonań Mela, to tyle, że będzie ulepszał i poprawiał nowy film przez wiele miesięcy.
Nim „Pasja” weszła na ekrany, zorganizował kilkaset prywatnych projekcji dla liderów religijnych, aby uwzględnić ich uwagi. Ponoć był otwarty na propozycje, sympatyczny, momentami „kwiecisty”. Gdy kontrolujący ponad 1000 zborów na terenie USA twórca Wspólnoty Chrześcijańskiej Golgota pastor Chuck Smith skrytykował nadmiar przemocy, reżyser odparł: „Masz rację, zajebiście ostre.”
Pod naciskiem duchownych stonował pierwotną wersję. Wyciął też scenę, która zdaniem konsultantów raziła antysemityzmem i dodał puentę w postaci krótkiej przebitki zmartwychwstania.
Tę drugą zmianę doradzał mu między innymi Ted Baehr – prezes Christian Film and Television Commission, która analizuje filmy i programy telewizyjne pod kątem wartości chrześcijańskich, uwzględniając 150 wskaźników, a rankingi publikuje w czytanym przez 30 milionów Amerykanów dwutygodniku „Movieguide”.
Nie uczynisz sobie obrazu rytego
– Ludzie za bardzo się nakręcają – powiada Baehr. – Istnieją poszlaki, że Chrystus zstąpił do piekieł, ale nikt nie wie jak dokładnie było, więc nie ma sensu się kłócić. Kontrowersje pewnie pomogą przy kampanii marketingowej. Tak samo było z „Pasją”. Jedni mówili, że jest antysemicka, inni że antytaka czy antyśmaka.
Poprzedni film o Zbawicielu oglądał przed premierą również wielebny Samuel Rodriguez przewodzący National Hispanic Christian Leadership Conference. Jego zdaniem ewangelikaliści przyjmą „Zmartwychwstanie” równie entuzjastycznie, jeśli reżyserowi uda się stworzyć „uniwersalną metanarrację”.
– „Pasja” nie opierała się na dosłownych cytatach z Mateusza, Marka, Łukasza i Jana – podkreśla Rodriguez. – Osobiście nie wierzę, że Jezus przebywał w piekle, ale dla jego wyznawców z odmiennych kościołów ta kwestia nie jest akurat najważniejsza ani specjalnie jątrząca.
Poważniejszy problem może stanowić prywatne życie gwiazdora. Dialog z policjantem to małe piwo wobec późniejszych wybryków. Zostawił żonę Robyn i siedmioro potomstwa dla rosyjskiej piosenkarki Oksany Grigoriewej, która wcześniej miała dwóch mężów oraz wielu słynnych kochanków.
Timothy’emu Daltonowi urodziła syna, Gibsonowi – córkę, po czym oskarżyła go o przemoc rodzinną, wyrzuciła z domu i zażądała ogromnych alimentów. Gdy sąd rozpatrywał pozew, do sieci wyciekło nagranie telefonicznej awantury, którą aktor zrobił partnerce.
„Wyglądasz jak pierdolona świnia w rui, która chce być gwałcona przez bandę czarnuchów – krzyczał. – Przyjadę i spalę pierdolony dom, ale najpierw obciągniesz mi druta… Powinnaś dostać pałą w ten zakuty łeb, bo jesteś upośledzoną umysłowo idiotką, pierdoloną sprzedajną kurwą… Jak ci mało, to zajebię jeszcze raz tak, że stracisz wszystkie zęby.”
Pojawiły się doniesienia, że Rosjanka sprowokowała Mela i nagrała tylko jego reakcje, pomijając własne, równie wulgarne zaczepki. Znajomi Oksany twierdzili, że kochanek naprawdę ją pobił, ale nie odeszła, bo obiecał zapisać się na terapię. Przyjaciele Gibsona uważali, że to niemożliwe.
Sąd cywilny uwierzył Grigoriewej i poza alimentami przyznał odszkodowanie. Karny wymierzył gwiazdorowi trzy lata w zawieszeniu oraz prace społeczne. Wyrok pogrążył Gibsona, miary skandalu dopełniły rasistowskie teksty, które wplótł do złorzeczeń. Media orzekły, że już się nie podniesie, lecz pomocną dłoń wyciągnęła doń jedna z najpotężniejszych kobiet w Hollywood – Jodie Foster.
W wyreżyserowanym przez nią komediodramacie „Podwójne życie” zagrał złamanego psychicznie, niepijącego alkoholika, który porozumiewa się z otoczeniem za pomocą pacynki bobra. Branża filmowa wybaczyła, ewangelikaliści nie do końca.
Chrześcijańscy fundamentaliści hołdują dekalogowi w pełnej wersji starotestamentowej, a drugie przykazanie (Księga Wyjścia 20) mówi: „Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył.”
Dla większości protestantów kult wizerunków Chrystusa, Marii, świętych itd. to bałwochwalstwo potępiane przez Boga, zaś Caviezel występujący na ekranie w roli Zbawiciela kwalifikuje się do tego typu podobizn. Dlatego na pewno nie pójdzie do kina J.D. Hall: – Film będzie nie tylko naruszał drugie przykazanie, ale także – komercjalizując postać Zbawiciela – zaprzeczy jego naukom, zwłaszcza wypędzeniu kupców ze świątyni.
Tłumaczenie Piotr Milewski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS