Polski Episkopat odważnie i zdecydowanie kontynuuje kurs na zderzenie z górą lodową. Wybór nowego przewodniczącego i wiceprzewodniczącego tylko to potwierdzają.
Lata obecności w Kościele rzymskokatolickim i systematyczne komentowanie wydarzeń z nim związanych nauczyły mnie, że zawsze należy się spodziewać najgorszego. Jeśli się to nie zrealizuje, to wówczas będzie powód do zadowolenia, a jeśli jednak się to spełni, to pozostanie satysfakcja z dobrego rozeznania. I tym razem ta stara, sprawdzona zasada okazała się pomocna.
Wybór abp. Tadeusza Wojdy na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski i abp. Józefa Kupnego na wiceprzewodniczącego to zrealizowanie najgorszych scenariuszy z możliwych. Zwyciężyła opcja nie tylko zachowawcza, ale przede wszystkim kompletnie pozbawiona wyrazu. Jeśli coś obu wskazanych hierarchów łączy, to właśnie to, że są “ludźmi bez właściwości”, o których poglądach nic nie wiadomo, którzy nie wypowiedzieli się jeszcze nigdy w żadnej konkretnej sprawie, którzy nie pokazują, że mają jakikolwiek pomysł na duszpasterstwo, ewangelizację, zmieniającą się rzeczywistość społeczną czy religijną.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS