A A+ A++

Jeszcze do niedawna wewnętrzne mecze nie wywoływały w klubie z Oporowskiej większych emocji, bo były naturalnym elementem treningu. Tym razem było jednak zupełnie inaczej a postarali się o to sami trenerzy.

Piłkarze wystąpili w strojach, w jakich Śląsk gra oficjalne w lidze, dookoła boiska porozstawiane były piłki meczowe, ale z oczywistych powodów nie było chłopców do ich podawania. Spotkanie zostało rozegrane na starym obiekcie na Oporowskiej przy pustych trybunach. Trenerzy chcieli w ten sposób jak najbardziej odwzorować warunki, jakie będą panować podczas pojedynków ligowych po wznowieniu rozgrywek.

Ekstraklasa: Wisła Kraków upamiętni inwestorów ratujących klub
Ekstraklasa: Wisła Kraków upamiętni inwestorów ratujących klub

Zobacz również

Każdy detal jest istotny, by poczuć się jak podczas meczu o punkty. Wiadomo, nie uzyskamy takiego poziomu emocji jak podczas spotkania mistrzowskiego, ale staraliśmy się jak najbardziej to wszystko zbliżyć. Aby wychodząc na spotkanie odnaleźć w sobie iskrę rywalizacji, pasji. Uświadomić sobie, że nic się nie zmienia, trzeba wykonać tę samą pracę – wytłumaczył po meczu trener Paweł Barylski.

Każdy z zespołów miał swojego wyznaczonego głównego trenera ze sztabu szkoleniowego. Jedną ekipę prowadził Łukasz Czajka a drugą Barylski. Pierwszy trener Śląska Vitezslav Lavicka nie reagował na wydarzenia boiskowe tylko śledził poczynania piłkarzy z boku. W rolę sędziego wcielił się kierownik drużyny Zbigniew Słobodzian i grano dwa razy po 30 minut.

Dla piłkarza bardzo istotna jest wytrzymałość specjalna, którą najlepiej uzyskuje się właśnie poprzez grę. To są war … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKontrakt na polskie naczepy dla Patriotów
Następny artykułNoc Muzeów inna niż zwykle