A A+ A++

Obawy, jakie wyrażają teraz w związku z technologią 5G, przypominają obawy przed wprowadzeniem prądu elektrycznego w XIX wieku – mówi elektrotechnik prof. Andrzej Krawczyk. 

Jak pan się odniesie do stwierdzenia, że technologia 5G jest powiązana z pandemią koronawirusa?

Jakiś czas temu pojawiły się fake newsy, że 5G powoduje wzrost zachorowań na koronawirusa, blokuje układ odpornościowy albo ułatwia wirusom dostęp do komórek ciała. To są absurdalne stwierdzenia i kompletnie nie mają pokrycia w faktach.

Ale 5G coś jednak łączy z pandemią koronawirusa. Oba te elementy wpływają bezpośrednio na styl naszego życia, mogą zmienić świat i przynieść nam niepewną przyszłość. Może to właśnie ten lęk przed skokiem w nieznane znajduje ujście w teorii spiskowej?

Niewykluczone. Ludzie boją się tego, co jest nowe, co jest nieznane, co zmienia ich życie. Al pandemii COVID-19 mało kto się spodziewał. A upowszechnienia się 5G – owszem. To nie jest żadna rewolucyjna technologia. Jej wdrożenie to bowiem konsekwencja zwyczajnego procesu ewolucyjnego w inżynierii.

Elektrotechnik prof. Andrzej Krawczyk: 5G daje internet tysiąc razy szybszy niż dotąd – to będzie kilkadziesiąt gigabitów na sekundę.

To z czego wyewoluowało 5G? 

W telefonii komórkowej zaczynaliśmy od pierwszej generacji, stąd nazwa 1G. Telefony służyły wtedy tylko do rozmów. Były wielkie i ciężkie. Potem pojawiła się technologia 2G, która umożliwiła wysyłanie SMS-ów. Następnie weszła 3G, która pozwoliła korzystać przez komórkę z internetu. 4G przyniosła jeszcze szybszy internet i możliwość przesyłania MMS-ów czy nagrań wideo. A 5G daje internety tysiąc razy szybszy niż dotąd – to będzie kilkadziesiąt gigabitów na sekundę, zamiast – jak dotąd – kilkudziesięciu megabitów na sekundę. 

Ale np. w mediach społecznościowych pojawiają się grupy przeciwników 5G. Skąd pomysł, żeby protestować przeciwko tej technologii? 

Protesty przeciwko telefonii komórkowej nie wiążą się tylko z siecią 5G. To bardzo stara historia obaw ludzi. Już nawet wprowadzenie prądu elektrycznego na przełomie XIX i XX wieku wywoływało podobne protesty. 

Zauważam pewien czynnik wspólny dla protestów przeciwko słupom wysokiego napięcia i przeciwko stacjom bazowym telefonii komórkowej. Według mnie to złowroga, nieprzyjemna architektura tych instalacji. 

Ludzie boją się tego, co jest duże, co im burzy harmonię w przestrzeni publicznej. A słupy wysokiego napięcia rzeczywiście są pod tym względem podobne do stacji bazowych. 

Jednak technologia 5G może spowodować, że odejdziemy od tych dużych wież antenowych. Anteny 5G typu MIMO to nieduże płaskie urządzenie o wymiarach kilkadziesiąt na kilkadziesiąt centymetrów. Będą bowiem niewielkie, wieszane w infrastrukturze miasta: na latarniach, ścianach domów. A przez to da się je tak wtopić w przestrzeń miasta, że przestaną być zauważalne. To jedna z zalet 5G. Może dzięki temu, że znikną wielkie słupy z antenami, ludzie przestaną się tak bać tej technologii? Swoją drogą w Anglii czy Holandii, gdzie też były protesty przeciwko 5G, palono w ramach nich stacje bazowe… sieci 4G! Jaki to ma sens? 

Ale anteny 5G będą też gęściej rozsiane w mieście. Może więc bardziej narażą one ludzi na obecność promieniowania elektromagnetycznego? 

Nie. One wbrew pozorom będą pracowały ze znacznie mniejszą mocą. Teraz antena, która wisi na stacji bazowej, aby dotrzeć do jednej osoby, emituje sygnał w szerokim obszarze. Natomiast antena „pudełkowa” będzie wysyłała wiązki promieniowania elektromagnetycznego kierunkowo, do jednego użytkownika. Inne osoby będą poza zakresem działania tego pola elektromagnetycznego. Następną zaletą jest to, że połączenia będą dochodziły szybciej i nie będą się zrywały. Dzięki sieci 5G przestaną istnieć kłopoty techniczne, jakie dziś mamy z zanikającymi rozmówcami podczas telekonferencji czy niemożność dodzwonienia się do bliskich w czasie Sylwestra. 

Jakie będą praktyczne zastosowania dla 5G? 

Szybkiego przesyłania dużych ilości danych potrzebują choćby samochody autonomiczne. Będzie też mógł nastąpić szybki postęp telemedycyny. I tak możemy sobie wyobrazić, że pacjenta w szpitalu w Pcimiu będzie mógł operować najlepszy chirurg z Bostonu czy Oxford. A to tylko maleńki wycinek możliwości, jakie daje rozwój Internetu Rzeczy. 

No dobrze, ale może 5G wcale nie jest konieczne, aby osiągnąć tak szybki i sprawny internet? Może wystarczy internet przesyłamy “po kablu” – przez sieci światłowodowe? 

Nie da rady. Światłowody oczywiście będą dalej wykorzystywane przy połączeniach na duże odległości, ale nie da się ze światłowodem podejść do każdego telefonu, każdego laptopa, każdego samochodu. Przynajmniej od jakiegoś miejsca internet musi dochodzić do anteny, która prześle sygnał do urządzenia. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułArtystyczna niespodzianka na Dzień Dziecka
Następny artykuł10 najbardziej instagramowych hoteli świata według CARTER®