Jak podkreślono we wtorkowym komunikacie Krajowego Rejestru Długów (KRD), początkowo epidemia przyspieszyła działania windykacyjne przedsiębiorców – wizja pustego konta, braku zleceń i redukcji zatrudnienia sprawiła, że nie czekali oni z przekazywaniem długów do windykacji. “Wcześniej w sektorze MŚP powszechną praktyką było zwlekanie, aż kontrahent sam zapłaci – nawet 4-5 miesięcy bez upominania się o pieniądze” – czytamy.
Eksperci zwrócili uwagę, że przedsiębiorcy szybciej zaczęli dochodzić należności, aby ratować swoje firmy – zwłaszcza że obecnie banki z rezerwą finansują MŚP, obawiając się, że może to być ostatni kredyt przed zamknięciem firmy.
zobacz także:
“Notujemy zarówno wzrost liczby zleceń, jak i szybszą reakcję wierzycieli z sektora MŚP w przypadku braku płatności. W porównaniu z lutym 2020 roku, czyli ostatnim pełnym miesiącem bez epidemii, liczba spraw zleconych nam do windykacji wzrosła o blisko połowę, a ich wartość o prawie 30 procent” – wskazał cytowany w komunikacie Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, będącej partnerem KRD. Dodał, że przybyło też spraw o krótkim terminie przedawnienia. O ile w lutym długi przedterminowe do 30 dni stanowiły niecałe 13 proc. wszystkich zleceń, to w maju było to ponad 18 procent.
Jak wynika z danych KRD, pod koniec maja część wierzycieli z sektora MŚP wraz z odmrażaniem gospodarki znowu zaczęła czekać dłużej na zapłatę faktur. “Skłania ich do tego rosnący optymizm co do osiąganych przychodów w najbliższym czasie” – ocenili analitycy. Powołali się na wyniki II badania „KoronaBilans MŚP”, przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów. Niepokój o to, że w najbliższ … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS