A A+ A++

Zorganizowaliśmy osiedlową straż obywatelską i pilnowaliśmy, żeby miejski myśliwy nie strzelał do naszych dzików. Po kilku dniach locha z małymi opuściła ogródek.

Marek, Zdzisiek i Michał przychodzą codziennie nad ranem. Magda, mieszkanka warszawskiej gminy Wesoła, widzi przez okno, jak kręcą się przy ogrodzeniu. Najpierw rozglądają się po terenie, potem z nosami przy ziemi zaczynają swoją robotę. Czyli ryją.

– Nie wchodzę im w paradę, a i one nie wydają się mną zainteresowani – mówi Magda. – Jeżeli jednak zbyt blisko podejdą pod bramę, wsiadam do auta i naciskam klakson. Muszą wiedzieć, że wchodzą na mój teren. Nadałam im ludzkie imiona, ale to przecież dzikie zwierzęta. Każdy z nas powinien mieć swoje miejsce.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOstatnia prognoza OGB w wyborach do PE. Kto zdobędzie mandaty w okręgu nr 10?
Następny artykułA jednak to nie kosmici. Sekret piramid jest jeszcze ciekawszy