A A+ A++

Odtwarzanie zdolności obrony powietrznej krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu to jeden z najważniejszych priorytetów amerykańskich sił zbrojnych. Składa się na to kilka czynników, z których najważniejszy to rosnąca dostępność i wykorzystanie bezzałogowych systemów powietrznych (BSP), które są wykorzystywane przeciwko amerykańskim wojskom na różnych teatrach działań i w przeciwieństwie do klasycznego lotnictwa w większości nie wymagają rozbudowanej infrastruktury.

Niemal równie istotne jest spostrzeżenie, że w sytuacji hipotetycznego starcia z zaawansowanym technicznie przeciwnikiem, takim jak Chiny czy Rosja Amerykanie muszą liczyć się z tym, że lotnictwo nie zapewni ich wojskom skutecznej obrony przed wrogim śmigłowcom i bezzałogowcom.

Amerykańska armia podjęła więc pilne kroki w celu odtworzenia zdolności obrony przeciwlotniczej. Do służby są obecnie wprowadzane zestawy M-SHORAD Inc. I, do niedawna zwane IM-SHORAD. Są one oparte na podwoziu KTO Stryker i wyposażone w wieże rodziny RwIP, oferowane przez Leonardo DRS we współpracy z Moog, wyposażone w kontenerowe wyrzutnie z czterema pociskami Stinger, a także dwie kierowane radarowo rakiety Longbow Hellfire oraz uzbrojenie artyleryjskie: działka M230, podobne do tych stosowanych na śmigłowcach Apache (docelowo z amunicją programowalną) oraz służące do samoobrony zestawów karabiny maszynowe.

MADIS – pojazd z systemem przeciwdronowym i karabinem maszynowym Minigun. Fot. Lance Cpl. Jack Howell/USMC.

Okazuje się jednak, że zestawy IM-SHORAD na Strykerach to nie jedyne „przeciwlotnicze” zastosowanie działek M230. Podobną broń – również zintegrowaną na wieży rodziny RwIP – wprowadza również piechota morska. Chodzi o zestaw MADIS, złożony z dwóch pojazdów L-ATV (JLTV). Jest on o tyle ciekawy, że łączy w sobie zdolności przeciwlotnicze, jak i przeznaczone do obezwładniania BSP (C-UAS).

Pojazdy MADIS mają bowiem działać w parach, tak by posiadane sensory, efektory i środki łączności wzajemnie się uzupełniały.

Wariant „C-UAS” ma mieć na wyposażeniu system radiolokacyjny pozwalający na wykrywanie i śledzenie celów w kącie 360 stopni, system walki elektronicznej do obezwładniania dronów, karabin maszynowy Minigun 7,62 mm oraz dodatkowe środki łączności. Z kolei wersja „przeciwlotnicza” będzie mieć również systemy optoelektroniczne i do zakłócania dronów, ale oprócz nich – zamiast Miniguna i radaru – ma otrzymać poczwórną wyrzutnię Stingerów i wspomniane działko 30 mm.

Obecnie w służbie jest już wariant L-MAIDS, oparty na lekkim pojeździe ULTV, również działający w parach: jeden pojazd ma systemy dowodzenia, a drugi radary i środki zakłócające. System ten został już z powodzeniem wykorzystany bojowo, obezwładniając na oczach kamer irański dron w 2019 roku. Należy dodać, że pojazd ze środkami zakłócającymi był umieszczony na pokładzie okrętu.

image
System L-MADIS. W odróżnieniu od cięższego MADIS posiada jedynie niekinetyczne efektory, i jest na lżejszym pojeździe. Fot. Lance Cpl. Dalton S. Swanbeck/USMC 

Warto jednak zauważyć, że obok systemów walki elektronicznej (a w przyszłości – energii skierowanej) do zwalczania bezzałogowców kierowane są pojazdy z lufową bronią przeciwlotniczą. Działko M230 wybrano zapewne dlatego, że było dostępne, sprawdzone i zapewniało adekwatną skuteczność – wraz z możliwością wdrożenia amunicji programowalnej, szczególnie przydatnej do zwalczania dronów. Wykorzystuje ono mimo wszystko lekką (jeśli porównać ją do innych systemów przeciwlotniczych np. niemieckiego Geparda) amunicję 30×113 mm, ale za to może być instalowane na kołowych pojazdach jak L-ATV czy Stryker.

Zarówno US Marines, jak i wojska lądowe zapowiadają, że będą dalej rozwijać systemy MAIDS i M-SHORAD, można się więc spodziewać wprowadzenia na ich wyposażenie pocisków rakietowych o wyższych parametrach, a może i systemów artyleryjskich o większych zdolnościach. Już jednak samo przywrócenie ich do służby wiele mówi o zmianach środowiska walki wojsk lądowych i wzroście znaczenia obrony powietrznej. Oczywiście są one tylko jednym z elementów systemu, bo cała odpowiedź na zagrożenie musi być realizowana w sposób warstwowy i zintegrowany, uwzględniając zróżnicowany charakter zagrożeń, a także stosunek koszt-efekt. I jak widać, obok pocisków rakietowych, służących przede wszystkim przechwytywaniu załogowych statków powietrznych i największych dronów z jednej strony i „nowych” efektorów w rodzaju walki elektronicznej, miejsce w tym systemie mają „stare, dobre” lufowe środki OPL – oczywiście dysponujące nowoczesnymi systemami kierowania ogniem i korzystające z nowoczesnych zdobyczy techniki, takich jak amunicja programowalna.

Reklama
Reklama
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Osoby, które źle reagują na upał powinny dziś ograniczyć wyjścia z domu”
Następny artykułHiszpania: Spór o żubry. Naukowcy podzieleni