Nazywano ich braćmi polskimi. Uważano za innowierców, którzy bezpodstawnie kwestionują istnienie dogmatu Trójcy Świętej, ale długo traktowano jako nieszkodliwych oszołomów. Należał do nich m.in. pisarz Andrzej Frycz Modrzewski oraz hebraista i znawca Biblii, Szymon Budny. Tyle być może pamiętamy ze szkoły. Dziś, w obliczu kompromitacji Kościoła katolickiego, historia arian nabiera nowego znaczenia.
– Znamy ich zazwyczaj tylko z podręczników. Warto jednak podkreślić, że w swoich czasach, czyli w XVI i XVII wieku, arianie byli najbardziej postępową i progresywną wspólnotą chrześcijańską ówczesnej Europy, fenomenem w skali kontynentu. Już wtedy postulowali równość płci, stanów, religii, bezwarunkowy pacyfizm, mody społeczne oparte na sprawiedliwości, która wobec głośnych wtedy idei socjalistycznych, była prekursorska. Polska, dzięki edyktowi o tolerancji religijnej, stanowiła dla nich azyl. Aż do momentu, w którym zaczęła nasilać się, podjudzana głównie przez Kościół katolicki, wrogość do braci polskich. Pogromy ariańskie na przełomie lat 50. i 60. XVII wieku były pierwszym zorganizowanym na poziomie państwowym prześladowaniem jakiejś grupy religijnej w Polsce – przypomina Beniamin M. Bukowski, reżyser i autor scenariusza spektaklu „Arianie” oraz od obecnego sezonu dyrektor artystyczny Narodowego Starego Teatru.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS