Marek Oratowski: Jak pan przyjął informację o złożeniu wniosku o sesją nadzwyczajną, na której miałoby dojść do zmian w składzie prezydium rady miejskiej, komisji oraz związków komunalnych?
Jacek Latko: Nie wiem, czemu to ma służyć. Mamy teraz ważniejsze problemy. Uważam, że jest nie do przyjęcia, że w kontekście rosnących zachorowań na koronawirusa oraz wynikających z epidemii mniejszych wpływów do naszego budżetu, ktoś szuka stanowisk. Zamiast myśleć, co dobrego można byłoby zrobić dla gminy.
Wygląda na to, że wnioskodawcy mają większość 11 radnych na 21 miejsc w radzie, by to przeprowadzić.
– Myślę, że się przeliczą. W każdym wystąpieniu dziękowałem za to, że duża polityka nie weszła do Libiąża. Przecież wiceprzewodniczącym rady jest przedstawiciel PiS-u Dariusz Derendarz. To dla mnie żenujące, że po dwóch latach od wyborów ktoś chce zakłocić dobrą współpracę.
Od jednego z wnioskodawców usłyszałem, że planowane zmiany to efekt tego, że pan nie liczy się z radnymi.
– Nigdy nikomu nie odmawiałem spotkań i rozmowy. Na przykład ostatnio spotkałem się z samymi radnymi z klubu PiS-u, by szczerze porozmawiać na bieżące tematy.
Sesja jednak musi się odbyć, niezależnie od finału.
– Do 7 dni zwołamy sesję nadzwyczajną. Nie wiem jeszcze, czy będzie zdalna, stacjonarna, czy może mieszana.
Przeczytaj także:
Trzęsą się stołki w radzie i związkach komunalnych
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS