O tym, że łódzkie ulice są w fatalnym stanie, nie trzeba nikogo przekonywać. Widzi je każdy (i wpada w nie), kto codziennie jeździ po mieście. – Jechałem we wtorek ulicą Krzywickiego i aż się zatrzymałem, by obejrzeć coś, czego nawet nie można nazwać dziurą. Na szczęście zauważyłem to już z daleka. Z wielkiej wyrwy w jezdni wystawały kawałki betonu. Ułożyły się ostrą krawędzią ku górze, więc wyglądało to jak jakaś pułapka, jak z filmu o Rambo – opowiada pan Leszek, mieszkaniec Radiostacji. – Tego samego dnia na Milionowej przy Kilińskiego stałem w korku przejeżdżając z zachodu na wschód, bo samochody musiały zwalniać, by nie wjechać w dziury. Właściwie, to nie były dziury w jezdni, a kawałki ulicy w wielkiej dziurze. Dramat!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS