A A+ A++

Spółka PKP Intercity ogłosiła kolejne zmiany w podróżowaniu jej pociągami. Przede wszystkim od 1 czerwca ponownie będzie sprzedawać bilety na wszystkie miejsca siedzące (ograniczając liczbę pasażerów w danym pociągu właśnie do liczby miejsc siedzących).

Druga istotna zmiana uderzy po kieszeni pasażerów podróżujących na podstawie biletów okresowych. Od 4 czerwca przewoźnik wprowadza obowiązkową opłatę rezerwacyjną dla ich posiadaczy. Powodem ma być to, że w ciągu ostatnich tygodni podróżni z biletami okresowymi mieli pobierać miejscówki na pociągi, którymi nie podróżowali.

Dlaczego te zmiany?

„Obecnie w każdym pociągu może być zajęte najwyżej co drugie miejsce siedzące. Dlatego w ostatnim czasie apelowaliśmy o pobieranie rezerwacji miejsc do biletów okresowych oraz kupowanie biletów z wyprzedzeniem, aby zapewnić bezpieczną podróż jak największej liczbie osób zainteresowanych. Wiele osób zareagowało pozytywnie na zmiany i pobiera rezerwację miejsc, co pozwala nam efektywnie dostosować długość składu do przewidywanego zapotrzebowania. Cały czas występują jednak sytuacje, gdy zasady te nie są przestrzegane, np. pasażerowie pobierają miejscówki na kilka różnych pociągów tego samego dnia, po czym korzystają tylko z jednej z nich, a reszta miejsc jest sztucznie blokowana, przez co nie mogą z nich skorzystać inni pasażerowie” – tłumaczyła Katarzyna Grzduk, rzeczniczka PKP Intercity, w opublikowanym na stronie przewoźnika komunikacie.

Dopłaty do rezerwacji mają obowiązywać od 4 czerwca.

Złotówka to mało czy dużo?

Jedna i druga zmiana w zasadach podróżowania pociągami PKP Intercity wywołała ogromne poruszenie wśród pasażerów. Na profilu PKP Intercity przewoźnika krytykują internauci, pytając o to, jak sprzedaż wszystkich miejsc ma się do zasady dystansu społecznego. Posiadacze biletów okresowych kalkulują zaś faktyczny wzrost ceny biletu. W komunikatach mowa o symbolicznej złotówce, ale łatwo policzyć, że jeżeli w dni robocze codziennie dojeżdża się do pracy w innym mieście, to bilet miesięczny okazuje się droższy o prawie 40 zł.

Wprawdzie przewoźnik zapowiada możliwość uzyskania przez pasażera zwrotu pieniędzy za wykupione miejscówki po wygaśnięciu biletu okresowego, ale fakt, że każda miejscówka wykupiona do biletu okresowego to w praktyce osobny bilet, który należy ściągnąć na smartfon, każe przewidywać, że będzie to bardzo problematyczne. Oznacza bowiem obowiązek kolekcjonowania w telefonie kilkudziesięciu dodatkowych plików w miesiącu.

– Sytuacja robi się absurdalna. Liczyłbym na to, że PKP Intercity skorzysta z tych paru dni, które zostały do 4 czerwca, żeby wycofać się z pomysłu opłat rezerwacyjnych, i wróci do standardowej taryfy

– mówi Jakub Majewski, analityk fundacji Prokolej.

A może PKP Intercity próbuje odbić sobie na posiadaczach biletów okresowych straty związane z pandemią koronawirusa? Majewski w to wątpi, ponieważ PKP Intercity dostanie dużą pomoc z „tarczy antykryzysowej”.

Zadaliśmy to pytanie również PKP Intercity. Na odpowiedź czekamy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMagia Giro d’Italia. Giro Odrodzenia
Następny artykułPiekarczyk dobiegł aż na Śnieżkę [ Sport ]