Gdzie ucho przyłożyć, tam inne informacje. Czy Donald Tusk wróci do polskiej polityki? To pytanie od tygodni zadają sobie sympatycy Platformy Obywatelskiej. Część mediów podała, że powrót jest przesądzony. I to bardzo szybki powrót. Z rozmów Interii wynika jednak, że nie wierzą w to nawet ważni politycy tej formacji. – Decyzja jeszcze nie zapadła – mówi nam wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak.
Żaden z naszych rozmówców z Platformy Obywatelskiej nie powiedział wprost: “Tak, Donald wraca”. Żaden też nie powiedział, że sprawa jest zaawansowana i może stać się jasna już w przyszłym tygodniu. Co ważne, wśród polityków PO jest więcej teoretyzowania niż rzeczywistej wiedzy.
Przypomnijmy, że w nocy z czwartku na piątek część mediów podała, że Donald Tusk wraca do polskiej polityki. Co więcej, jego rola miałaby już zostać zdefiniowana – zastąpiłby Borysa Budkę w roli szefa PO, a ten zostałby przewodniczącym klubu. Problem w tym, że większość naszych rozmówców przekonuje, że o takim podziale ról dowiedziała się z mediów.
Na oficjalną rozmowę zgodziło się tylko kilku parlamentarzystów PO.
– Wszyscy musimy wziąć się do pracy i pracować na rzecz Platformy. Każdy może tu znaleźć dla siebie miejsce. Nie ma co myśleć o tym, jak wygryźć kolegę. Roboty jest tyle, że wystarczy dla wszystkich – zapewnia poseł Robert Kropiwnicki. Inni odważniej akcentują potrzebę jego powrotu. – Zaangażowanie premiera Donalda Tuska byłoby obecnie dla Platformy rzeczą bezcenną. W czasach trudnych potrzebna jest stabilizacja, a jego ogromny autorytet i doświadczenie będą przydatne dla całej sceny demokratycznej i sił opozycyjnych, więc mam nadzieję, że te zapowiedzi o jego zaangażowaniu w politykę krajową zostaną zrealizowane – podkreśla Arkadiusz Myrcha.
Najbardziej rozmowny był Tomasz Siemoniak, którego wiedza w tej sprawie może być największa, bo pełni przecież funkcję wiceprzewodniczącego Platformy.
– Tak jak napisał na Twitterze Paweł Graś: Tusk nie przyjmuje cudzych scenariuszy, tylko pisze własne. Nie mam wiedzy, że doniesienia medialne są jakkolwiek prawdziwe. Doszło do spotkania Tuska z Budką i to fakt. Natomiast nie wiem nic o tym, żeby zarząd miał się zajmować tą sprawą w jakimkolwiek terminie. Dlatego te publikacje wynikają najpewniej z próby przyspieszania jakichś scenariuszy, bądź kształtowania rzeczywistości wedle czyjegoś życzenia – mówi nam Siemoniak.
I rzeczywiście, inny rozmówca potwierdza, że oczekiwanie na powrót Tuska jest olbrzymie, choć głównie wśród starszych polityków tej formacji, którzy pamiętają jeszcze czasy wspólnych rządów z PSL. Byli ministrowie, wiceministrowie w rządzie Tuska mieliby najbardziej nakłaniać byłego szefa na powrót. – Tusk chce wrócić, ale nie ma jeszcze konkretów – powiedział nam jeden z polityków zorientowanych w sprawie.
Nie można też zapominać, że PO działa na podstawie statutu, więc przewodniczącego nie można zmienić z dnia na dzień. – Donaldowi trochę za bardzo się spieszy. A nawet jeśli nie jemu, to tym, którzy go namawiają na powrót. W Trójmieście kompletnie żadne ustalenia nie zapadły. Po prostu porozmawiali. Jeśli coś się wydarzy, to jesienią, ale na pewno nie teraz – słyszymy od jednego z młodszych posłów.
Siemoniak: – Sprawa jest poważna i to nie jest tak, że coś wydarzy się w ciągu kilku dni. Donald Tusk jest poważną osobą, a PO poważną partią, drugą siłą w parlamencie. Wydaje mi się, że życzenia przesłaniają rzeczywistość. Nic nie jest przesądzone na zarządzie czy w prezydium, propozycji nie ma na stole. Żadne decyzje nie zapadły – podkreśla.
Nie jest tajemnicą, że dziś Budka nie ma silnej pozycji w Platformie. – Borys walczy, nie składa broni. Rusza w teren, stawia na Kierunek Przyszłość. Ma to ręce i nogi – przekonuje jeden z naszych rozmówców. – Młodsi już nie będziemy, a środowisko Tuska chyba nie zdaje sobie z tego spra … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS