A A+ A++

Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, największy problem ze spłatą zobowiązań mają mieszkańcy Śląska – tam jest już 98,5 tys. multidłużników. Kolejne miejsca na tej liście mają: Mazowsze (70,6 tys.), Dolny Śląsk (58,8 tys.), Wielkopolska (54,5 tys.). W sumie osób, które zaczęły się zapętlać lub już duszą się w pętli zadłużenia, jest w kraju ponad 586 tysięcy.

Gdy długi rosną

17 listopada to światowy Dzień Bez Długów. Nie ma lepszej daty na uświadomienie sobie, jak bardzo jesteśmy zadłużeni. Z badania „Jak pożyczają Polacy” przeprowadzonego pod koniec ubiegłego roku przez IMAS International na zlecenie KRD wynika, że najczęściej pożycza się na zakup urządzeń AGD i sprzętu RTV, co trzeci pożycza na remont mieszkania, 17 proc. na zakup nowego samochodu, 15 proc. na zakup komputera lub smartfona. Jednak już wtedy 13 proc. przyznawało się do tego, że pożycza, aby spłacić wzięte wcześniej pożyczki.

Gdy zapytano zadłużających się o to, ile zarabiają, okazało się, że aż co piąty dostaje mniej, niż 1,5 tys. zł na rękę, a ponad połowa zarabia od 1,5 do 3 tys. zł.

Gdy przy takich dochodach zaciągnie się kilka pożyczek, szybko można stracić płynność finansową.

Rada ekspertów Krajowego Rejestru Długów i firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso: Gdy w wyniku zaciągnięcia wielu zobowiązań spłata przestaje być możliwa i dług zaczyna rosnąć w niekontrolowanym tempie, przestań spłacać pożyczki nowymi pożyczkami. Każda kolejna jest zwykle droższa i pogarsza sytuację. Tymczasem wielu brnie w piętrowe długi, próbując sobie „kupić” czas, odsunąć widmo windykacji.

– Trzeba zdać sobie sprawę, że w ten sposób nie odsuwa się od siebie problemu, tylko przyspiesza najgorszy finansowy scenariusz. Im dłużej „kupujemy” sobie czas, zaciągając kolejne długi, tym bardziej wydłużamy sobie drogę do odzyskania kontroli nad swoimi pieniędzmi – tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Gdy puka windykator

Aby wpaść w spiralę zadłużenia nie trzeba nawet nagłego, losowego zwrotu w życiu, takiego, jak choroba czy wypadek. Wystarczy niefrasobliwość: niemal co czwarty pożyczający nie zadaje sobie trudu, by obliczyć, czy przy takich dochodach, jakie ma, będzie potrafił spłacić dług. Gdy wierzyciele upominają się o swoje i zaczynają się zgłaszać firmy windykacyjne, multidłużnik przestaje odbierać telefony i pisma z ponagleniami.

Eksperci Kaczmarski Inkasso tłumaczą, że o ile powstrzymanie się od zaciągania pożyczek na spłatę wcześniejszych pożyczek, to pierwszy krok do zmiany swojej sytuacji, to podjęcie rozmów z wierzycielami jest krokiem drugim. Unikanie rozmów jest jednym z największych problemów tych, którzy zmagają się z przytłaczającym zadłużeniem. Żaden dług nie znika wraz z wyłączeniem telefonu czy nieodebraniem wezwania do zapłaty. Wręcz przeciwnie. Rośnie wraz z odsetkami. Do tego mogą dojść koszty postępowania sądowego. A z kolei windykacja polubowna, to szansa na wypracowanie planu spłaty zaległości i uniknięcie zajęcia majątku przez komornika.

– Wierzycielowi i działającemu na jego zlecenie negocjatorowi z firmy windykacyjnej zależy przede wszystkim na odzyskaniu pieniędzy, ale w możliwy do zrealizowania sposób – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso. Zapewnia, że windykatorzy mogą pełnić rolę mediatorów między wierzycielem a dłużnikiem, mogą pomóc znaleźć rozwiązanie korzystne dla obu stron.

Długi nieuświadomione

21,8 mld zł – tyle sięgają już spiętrzone zobowiązania multidłużników. To niemal połowa zadłużenia, jakie mają wszyscy Polacy zalegający ze spłatami.

Eksperci Kaczmarski Inkasso radzą multidłużnikom, aby odważnie podliczyli zobowiązania, ustalili priorytety spłaty – pierwszeństwo, co oczywiste, powinny mieć długi najdroższe, najpilniejsze.

Bolesne może być nie tylko uświadomienie sobie tego, ile i komu się zalega, ale także ten moment, gdy plan spłaty trzeba zestawić ze swoimi możliwościami finansowymi. Czasami po takich obliczeniach okazuje się, że w budżecie nic nie zostaje, trzeba szukać oszczędności, ograniczać wydatki, o co – szczególnie teraz, przy wysokiej inflacji – może być trudno.

Część multizadłużonych może odkładać spłaty, obiecując sobie, że wyjdzie z zadłużenia, jak tylko dostanie w końcu podwyżkę w pracy – ze strony rządzących wciąż płyną komunikaty, że w Polsce zarabia się coraz więcej. Tymczasem, jak wynika z badania przeprowadzonego dla projektu ciekaweliczby.pl, na pytanie o podwyżkę wynagrodzenia aż dwie trzecie pracujących odpowiedziała, że w ciągu ostatniego roku nie otrzymała. Za to dziewięciu na dziesięciu zauważyło, że rosną ceny w sklepach. Zdecydowana większość boleśnie odczuwa więc skutki inflacji, jednak prawie co czwarty nie rozumie, jaki jest jej wpływ na wartość nabywczą pieniądza. Widać ten sam niski poziom wiedzy ekonomicznej, co przy zadłużaniu się.

Czytaj też: „Wielu zachowuje się tak, jakby miało nie być jutra”. Młodzi Polacy zadłużają się na potęgę

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚwiąteczne wsparcie – pomóżmy potrzebującym rodzinom
Następny artykułGranica polsko-białoruska. Będzie kolejna próba szturmu? SG: Cudzoziemcy przemieszczają się w nieznane miejsce