A A+ A++

Czy zadawanie pytania „dlaczego ja?” w obliczu diagnozy może nam coś ułatwić czy wręcz przeciwnie? O etapach „poznawania się” z chorobą rozmawiamy w politykazdrowotna.com z Anną Lewicką, psychoterapeutką, psycholożką, seksuolożką, pedagogiem i szefową Fundacji Możemy Więcej w Gliwicach.

Anna Ginał: Poznajemy diagnozę, rozpoczynamy naszą „drogę” z chorobą. Pojawia się słowo „dlaczego”.

Anna Lewicka: Zadawanie sobie pytania „dlaczego mnie to spotkało?” jest całkowicie naturalną reakcją. Pytanie to pojawia się często jako część procesu radzenia sobie z diagnozą w ramach prób zrozumienia i zaakceptowania nowej rzeczywistości. Diagnoza choroby często wywołuje silne emocje, takie jak szok, smutek, złość czy lęk. Zadawanie sobie pytania „dlaczego?” może być wyrazem tych emocji i próbą znalezienia sensu w tak trudnej sytuacji. Mamy naturalną tendencję do szukania przyczyn różnych wydarzeń w naszych życiu. Pytanie „dlaczego?” może być częścią procesu adaptacji do nowej rzeczywistości. Zrozumienie, że nie zawsze da się znaleźć jednoznaczną odpowiedź, może pomóc w zaakceptowaniu sytuacji i skupieniu się na tym, co jest w zasięgu naszej kontroli.

To także moment sięgnięcia po profesjonalne wsparcie.

Bardzo ważne jest, aby nie zostawać z tym pytaniem samemu. Wsparcie rodziny, przyjaciół, a także specjalistów, takich jak psycholodzy czy terapeuci, może pomóc w radzeniu sobie z emocjami i znaleźć konstruktywne sposoby na przetworzenie diagnozy. Z czasem, zamiast koncentrować się na pytaniu „dlaczego?”, warto skierować uwagę na pytanie „co teraz mogę zrobić?”. Skupienie się na działaniach, które mogą poprawić jakość życia i wspierać zdrowienie, może przynieść więcej korzyści niż ciągłe poszukiwanie przyczyn, które nie zawsze są możliwe do ustalenia. Trzeba podkreślić, że zadawanie różnych pytań i poszukiwanie odpowiedzi to proces zrozumiały, naturalny. Staramy się radzić sobie z diagnozą tak, jak możemy. Kluczowe jest to, aby nie utknąć w tym pytaniu na zbyt długo i znaleźć równowagę między zrozumieniem sytuacji a podejmowaniem działań mających na celu poprawę swojego stanu zdrowia i jakości życia.

Rozważania „co ja takiego zrobiłem, że muszę cierpieć” mogą mocno utrudniać przejście przez proces chorobowy. ,,Otulamy się” tym cierpieniem jak kołdrą i nie chcemy spod niej wyjść…

Tego rodzaju myśli są naturalną reakcją na trudną sytuację, ale mogą mieć negatywny wpływ na emocjonalne oraz psychiczne zdrowie pacjenta. Dlaczego? Może to prowadzić do poczucia winy i samokrytyki, nasilać stres, napięcie. Pacjenci obwiniający się za swoją chorobę mogą mieć mniejszą motywację do aktywnego uczestniczenia w leczeniu. To może rzutować na jakość współpracy z personelem medycznym, na relacje z otoczeniem.

Jak zatem spod tej nieszczęsnej kołdry wyjść na dobre?

Są różne strategie. Ja przytoczę kilka. Pierwsza to na pewno terapia psychologiczna lub konsultacje z psychologiem, druga: edukacja zdrowotna, stosowanie technik radzenia sobie ze stresem, wreszcie wsparcie społeczne: rodziny, przyjaciół, współtowarzyszących w chorobie np. pań zrzeszonych w kołach amazonek. Reasumując: zadanie pytanie o to, dlaczego ja tak muszę cierpieć, jest zrozumiałe, ale warto dążyć do przekierowania tych myśli na bardziej konstruktywne tory z pomocą specjalistów i otoczenia.

Czy zdarza się w praktyce tak, że pacjent przyjmuje właśnie pozycję osoby poszkodowanej, skrzywdzonej przez los, wymagającej atencji?

Przyjmowanie pozycji bezsilności i oczekiwanie atencji oraz współczucia mogą przynosić chwilową ulgę, ale niezwykle ważne jest, aby pacjenci zrozumieli potencjalne długoterminowe negatywne skutki takiego podejścia. Istotne jest znalezienie równowagi między uzyskiwaniem wsparcia a rozwijaniem konstruktywnych sposobów radzenia sobie z chorobą. Profesjonalne wsparcie psychologiczne i techniki radzenia sobie ze stresem mogą odegrać ważną rolę w pomocy pacjentom w przechodzeniu przez proces chorobowy w sposób zdrowy i konstruktywny. Wtórne korzyści z chorowania mogą także stanowić szansę na zaopiekowanie się swoimi głębokimi potrzebami, które często są zaniedbywane w codziennym życiu. Choroba może skłonić pacjentów do refleksji nad swoim życiem, priorytetami i rzeczywistymi potrzebami. Daje nam to punkt wyjścia do lepszego zrozumienia i zaopiekowania się sobą. Ważne jest, aby pacjenci i ich otoczenie dostrzegli tę możliwość i wspierali proces odkrywania i zaspokajania potrzeb. Profesjonalne wsparcie psychologiczne, grupy wsparcia oraz osobista refleksja mogą pomóc w przekształceniu wyzwań związanych z chorobą w szansę na rozwój, zrozumienie siebie, odkrycie w sobie zupełnie nowych możliwości.

Są osoby, które doświadczają ciężkiej choroby i w pewnym momencie zaczynają zdawać sobie sprawę, że mogą to być ważne sygnały do wprowadzenia pozytywnych zmian w swoim życiu. Spotkałam się z takimi kobietami, które dziś działają np. na rzecz pacjentek onkologicznych.

Dokładnie. Zamiast skupiać się na pytaniu „dlaczego ja?” warto zadać sobie inne pytanie: „co mogę zrobić, aby moje życie mimo choroby było dobre?”. Taka zmiana perspektywy pomaga skoncentrować się na działaniach, które są w zasięgu twojej kontroli i mogą poprawić jakość twojego życia. Skupienie się na rozwijaniu pasji, spędzaniu czasu z bliskimi, dbaniu o zdrowie psychiczne i fizyczne oraz na nauce nowych rzeczy może przynieść wiele korzyści emocjonalnych i psychicznych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKto zostanie europosłem w naszym regionie? Oni zdobyli najwięcej głosów
Następny artykułMicrosoft zapowiada nowe wersje konsol Xbox Series X, w tym także wariant pozbawiony napędu Blu-ray