W tym tygodniu w cyklu Twoje Zdrowie mówimy o problemach gastrologicznych. Bóle brzucha, zgaga, refluks, choroby jelit – na takie dolegliwości skarży się wielu pacjentów. Niestety zbyt często bagatelizujemy objawy, a stan zdrowia pogarszamy nie dbając o odpowiednią dietę i jedząc w pośpiechu. O czym pamiętać, jak wspomóc swój organizm? Z dr Dorotą Waśko-Czopnik z Katedry i Kliniki Gastroenterologii i Hepatologii UM we Wrocławiu rozmawiał o tym Paweł Pyclik.
Każda zmiana w naszym organizmie, czyli coś, co nie jest typowe powinno wzbudzić naszą czujność. Jeżeli zawsze mieliśmy prawidłowe wypróżnienia, regularne, a nagle zaczną się zaparcia, biegunki albo naprzemienny rytm wypróżnień, bądź też pojawi się uporczywe wzdęcia, lub np. bóle brzucha albo o charakterze stałym albo migrujących. To wszystko, co nas niepokoi trzeba sprawdzić. Np. bóle nocne, które są najbardziej niepokojące, mogą świadczyć o chorobie reumatycznej. Przede wszystkim jednak należy zawsze wykluczyć choroby nowotworowe – mówi nam dr Dorota Waśko-Czopnik z Katedry i Kliniki Gastroenterologii i Hepatologii UM we Wrocławiu.
Jak podkreśla tzw. objawy alarmowe, które powinny nas skłonić do konsultacji z lekarzem to np. utrata masy ciała, ból brzucha o charakterze innym, niż do tej pory (nawet jeśli pacjent cierpi już na jakieś schorzenia gastrologiczne), pojawiająca się krew w stolcu, zmiany rytmu wypróżnień, czy wymioty, które mogą potencjalnie świadczyć krwawienie z górnego odcinka przewodu pokarmowego.
Niestety tak najczęściej jest, to wiąże się z lękiem pacjenta. Ludzie kiedy już idą do lekarza to faktycznie gdy czują, że to może być to choroba. A to też jeden z element, który odracza, utrudnia rozpoznanie. Pacjent boi się, więc oczekuje, a może objawy u stąpią same, a może to jest coś banalnego. Czasami tak, czasami nie – dlatego mimo wszystko warto jednak skontaktować z lekarzem, opowiedzieć o swoich dolegliwościach, wykonać badania, chociażby te podstawowe – badania krwi, typu zwykła morfologia. Wtedy zobaczymy, czy niema niedokrwistości, czy niema innych zaburzeń, które świadczyłyby o tym, że jednak jest jakiż to sygnał alarmowy, który wymaga diagnostyki – podkreśla ekspertka.
Statystycznie przeważają w naszej populacji zaburzenia czynnościowe, które są związane ze stresem i napięciem. Teraz niestety żyjemy wszyscy pod większym obciążeniem niż zazwyczaj, więc na to, co było do tej pory, dokładają się kolejne problemy, a to się przekłada na przewód pokarmowy w sposób jednoznaczny. Dochodzi właśnie do różnego rodzaju problemów, począwszy od banalnej dolegliwości typu odbijanie, typu wzdęcie brzucha po uporczywe biegunki, zaparcia silne bóle brzucha, które mogą nasilać się po jedzeniu. Mamy właśnie te objawy alarmowe, one dają nam sygnał, że coś źle się dzieje – mówi dr Waśko-Czopnik. Co ważne – te banalne objawy typu odbijanie i zgaga mogą być objawem choroby refluksowej, ale również choroby nowotworowej żołądka lub przełyku. W związku z tym, jeżeli są objawy, które się długo utrzymują, są nietypowe zawsze należy zwrócić na to uwagę, skontrolować, udać się po poradę lekarza.
Co to znaczy alarmujące, nawracające objawy? Jeśli np. bóle w nocy powtarzają się w ciągu 2 – 4 tygodni, albo obserwujemy w tym czasie zmienny charakter bólu – to jest sygnał. To może być związane z zaburzeniami czynnościowymi. I tutaj różnica polega na tym, że bóle nocne są związane z chorobami reumatycznymi, bóle czynnościowe – ze stresem i napięciem, wynikają z aktywności w ciągu dnia, czyli pacjent, budzi się i natychmiast odczuwa dolegliwości, ale w nocy śpi generalnie spokojnie, nic nie wybudza go. To pierwszy czynnik różnicujący. Oczywiście trzeba patrzeć całościowo na to, jak funkcjonuje pacjent, ale jeżeli myślimy o takich właśnie niepokojących objawach, to tutaj można mniej więcej wstępnie to określić – wyjaśnia ekspertka.
Gwałtowny, krótkotrwały albo przewlekły stres, jako uczucie ciągłego napięcia (mamy z tyłu głowy coś, co nas niepokoi) – każdy z nich może być czynnikiem prowokującym powstawanie wielu chorób przewodu pokarmowego. Tutaj można wymienić choroby refluksowe, dolegliwości ze strony żołądka, zgagi, pieczenia, zaburzenia dyspeptyczne, a ze strony jelit – zaburzenia rytmu wypróżnień, wzdęcia, uczucie pełności, problemy z trawieniem – mówi dr Waśko-Czopnik. Jak dodaje, stres jest niestety nieodłącznym “kompanem” dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego.
Bóle nadbrzusza, zgada, pieczenie, palenie, odbijanie się treścią kwaśną czy goryczą, niesmak w ustach bądź też niemiły zapach z ust – na to szczególnie zwracają uwagę pacjenci, zwłaszcza odkąd nosimy maseczki ochronne.
To są takie dolegliwości, które od razu sugerują, że co się dzieje ze strony żołądka. Chorobą aktualnie rozpoznawaną najczęściej jest choroba refluksowa przełyku, czyli takie schorzenia, które związane jest z nadmiarem treści żołądkowej cofającej się do przełyku. Ona drażni przełyk, powoduje cały szereg dolegliwości, począwszy od zgagi przez bóle żołądka, bóle nadbrzusza, które czasami mogą się nakładać również na bóle jelitowe, a wtedy mamy cały komplet objawów – wyjaśnia ekspertka.
Ważne jest nie tylko, co jemy, ale też, jak jemy! No właśnie, z tą dietą to też różnie bywa, bo jemy niekoniecznie, co powinniśmy jeść, jemy też niekoniecznie tak jak powinniśmy jeść, to znaczy w biegu. A powinniśmy na spokojnie usiąść i zjeść, tymczasem wielu robi to szybko w samochodzie itd. A jedząc szybko łykam dużo powietrza, taką bańkę powietrza, które i tak jest naturalną zawartością naszego żołądka. Ale teraz powiększa się powoduje uczucie rozpierania, a to utrudnia trawienie. Może być też zgaga, pieczenie, więc cały ten szeroki zakres dolegliwości powraca do nas właśnie, w związku ze stresem i szybkim i nieodpowiednim jedzeniem. Niestety w naszej diecie jest dużo cukru, węglowodanów, a przewód pokarmowy źle reaguje na tego typu produkty. One bowiem powodują nadmierne wydzielanie kwasu. A to zauważamy w okresie wiosna-jesień, dochodzi wtedy do zaostrzenia tych chorób. Jest to kwestia zmian aktywności układu autonomicznego, nerwowego, który przedstawia się na inne funkcjonowania, ale również wiąże się to ze stresem i napięciem – wyjaśnia.
Czy jest na to rozwiązanie? Przede wszystkim po prostu musimy jeść wolniej i znaleźć czas na posiłek. Ponadto starajmy się unikać produktów, które są wysoko przetworzone, które zawierają dużo dodatków, sami przygotowujmy posiłki. Dieta generalnie powinna być w miarę zbilansowana. Ciężko jest generalizować w tym momencie, jak jeść. Natomiast wszyscy wiedzą, że zdrowo, ale taką główną zasadą powinno być to, żeby zmniejszyć ilość węglowodanów, które również fermentują w jelicie, powodując wzdęcia, mogą też wpływać negatywnie na naszą florę jelitową. Pamiętajmy też, że złe żywienie i zaburzenia metaboliczne mogą powodować ujawnienie się chorób typu cukrzyca i jej konsekwencji, np. miażdżycy. Choroby cywilizacyjne, choroby układu krążenia też mają związek z nieprawidłową dietą i funkcjonowaniem naszego organizmu.
Lekarze cały czas uczą się choroby. Zauważono, że pewne banalne objawy, których wcześniej nie wiązaliśmy w ogóle z infekcją koronawirusem, mogą być tzw. objawami wstępnymi następujące infekcji. Czyli biegunka, bóle brzucha dwu- lub trzydniówki, takie, które wiążemy z zatruciem pokarmowym, a po których rozwija się infekcja koronawirusem, mogły być tak naprawdę źródłem infekcji.
Wiemy też, że pacjenci, którzy mają stłuszczenie wątroby, którzy przyjmują niektóre leki, długotrwale mogą być bardziej narażeni nie tylko na zakażenie, ale też na gorszy przebieg choroby. Mamy też pacjentów, którzy po covidzie mają podwyższone próby wątrobowe, więc trzeba bacznie zwracać uwagę na to, co się dzieje – mówi ekspertka. Zaznacza też, żeby w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek, bo nie każdy z nas po zatruciu pokarmowym będzie robił test na koronawirusa. Najważniejsze to obserwować siebie i w razie wątpliwości nie odkładać konsultacji (czy teleporady).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS