Odpowiedź wydaje się prosta. Owe napisy to kara za zaangażowanie Macieja Stuhra i jego żony Katarzyny Błażejewskiej-Stuhr w pomoc uchodźcom. Małżeństwo pojechało na Podlasie, żeby pomóc wolontariuszom i zagubionym w lasach imigrantom. „Biegnie się z pomocą do człowieka, który woła: ratunku, umieram. Słyszałem te wołania w mediach i nie byłem w stanie udawać, że ich nie słyszę. Moja żona czuje podobnie, a może nawet czuje więcej niż ja, więc musieliśmy tam pojechać, zamiast siedzieć bezczynnie w domu” – tłumaczył Maciej Stuhr na łamach „Wyborczej”. Ze ściany rodzinnego grobowca dowiedział się, że jest „mordercą”.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS