– W tym czasie nie było żadnych lokalnych producentów. My przewidywaliśmy, że Polacy będą coraz bardziej aktywni, a wraz ze zmianą stylu życia pojawi się zapotrzebowanie na produkty, które w tym pomagają – wspominał Gałęzewski na łamach „Forbesa”.
Oshee postawiło na izotoniki, branżę cztery razy mniejszą niż warte już wtedy 600 mln zł energetyki, ale rosnącą nawet 15 proc. rocznie. To Doliński dostrzegł ich niezwykły rynkowy potencjał, a doświadczenie zdobyte w napojowej branży pokazało, że jeśli dobrze ustawi się cenę i przemyśli marketing, lokalny produkt może z powodzeniem konkurować z globalnym. Pod warunkiem jednak, że lider ambitnego projektu posiada nie tylko umiejętność dostrzegania rynkowych trendów, ale przede wszystkim dużo biznesowej odwagi oraz żelaznej konsekwencji. Co najmniej takiej jak w wyczynowym sporcie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS