A A+ A++

Przy fontannach można miło spędzić czas, ale pod żadnym pozorem nie można się w nich kąpać – przypominają poznańscy urzędnicy. Woda w fontannach nie jest badana, a ponadto nie podlega okresowej kontroli pod względem zanieczyszczeń biologicznych i przydatności do kąpieli. Każdy, kto do nich wchodzi, robi to na własną odpowiedzialność – alarmuje magistrat.

Czym grozi kąpiel w fontannach?

Mandat w wysokości nawet do 500 zł jest chyba najmniejszą karą, jaka może się zdarzyć – choroby skóry czy przewodu pokarmowego – zwłaszcza u dzieci – grożą każdemu, kto będzie wchodził do takich zbiorników – czytamy na stronie poznańskiego Urzędu Miasta. Do tego dochodzą ewentualne urazy związane z upadkiem lub poślizgnięciem się w fontannach.

Gdzie schłodzić się w Poznaniu?

W tym sezonie w Poznaniu funkcjonują cztery kąpieliska nad trzema jeziorami. Mieszkańcy i turyści mogą chłodzić się nad jeziorami: Rusałka, Strzeszyńskim oraz Kierskim, które jako jedyne w Poznaniu posiada aż dwa miejsca przeznaczone do kąpieli (Plaża Smocza – Krzyżowniki oraz Plaża Parkowa w Kiekrzu). Kąpieliska funkcjonują w g. 10.00-18.00. W tym czasie są strzeżone jednocześnie przez minimum dwóch, a w Kiekrzu – trzech ratowników.

Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji przypominają również o działaniu letnich pływalni. Jedna z nich znajduje się na poznańskiej Chwiałce, druga w Parku Kasprowicza. Na obu poznaniacy mają do dyspozycji 50-metrowe baseny sportowe, niecki rekreacyjne ze zjeżdżalnią oraz brodziki z wodnymi atrakcjami dla najmłodszych.

Ponadto na terenie miasta ustawiono kilkanaście mgławic chłodzących. Można je znaleźć m.in. przy Starym Browarze, na ul. Półwiejskiej (przy Starym Marychu), Dworcu Zachodnim czy w parku Wilsona. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGliwiczanin robi karierę w internecie. Jego kanał Youtube ma pół mln subskrypcji
Następny artykułKurs angielskiego online – dlaczego warto go wybrać?