A A+ A++
Czy to dobry moment na inwestowanie?
Czy to dobry moment na inwestowanie?
fot. Ground Picture / / Shutterstock

O tym, jak mądrze
inwestować i jakie będą kolejne kroki Rady Polityki Pieniężnej, rozmawiamy z
Bartoszem Pawłowskim, Chief Investment Officerem w mBanku.

Bankier.pl: Ostatnie
miesiące nie są najłatwiejsze dla inwestorów: rosnące stopy procentowe, bessa
na giełdach… To dobry moment, żeby zacząć inwestować? A może, skoro teraz
oprocentowanie rośnie, a groźba recesji wisi nad rynkami, lepiej oszczędności
przetrzymać na depozytach?

Bartosz Pawłowski, Chief Investment Officer w mBanku: Dla
mnie inwestowanie nie jest kwestią, którą należy rozpatrywać w kategoriach
tego, co wydarzy się w najbliższym miesiącu, trzech czy sześciu. W długofalowym
podejściu czasami będą się zdarzać recesje, a czasami okresy prosperity.
Trudniejszy okres nie znaczy, że nie należy inwestować. Co więcej, historia
bogactwa Amerykanów, Anglików, Szwajcarów czy Francuzów mówi, że najwięcej
zarabia się w najtrudniejszych okresach gospodarczych, a w takim niewątpliwie
teraz jesteśmy. Dlatego prawdopodobna recesja nie jest powodem, żeby rezygnować
z inwestowania, a wręcz przeciwnie. To są zwykle momenty, kiedy długofalowo
pojawiają się najlepsze okazje inwestycyjne.

W takim razie jak to
robić? Jakie są najważniejsze zasady dobrego inwestowania?

Przede wszystkim trzeba mieć określony horyzont inwestycji. Do
tego najlepiej wyznaczyć sobie cel, w jakim inwestujemy. Dobrze, żeby to był
cel długoterminowy. Badania wskazują, że krótkoterminowy handel na rynkach jest
bardzo trudny, niewielu osobom się to udaje. W długim okresie jest łatwiej, bo
korzystamy z tego, że gospodarka generalnie się rozwija.

Gdy już określimy dłuższy horyzont inwestycyjny, np.
inwestujemy na emeryturę, która dla wielu z nas będzie za 10, 20, 30, a czasami
i 40 lat, oczywiście pojawia się pytanie “w co”. Dobra wiadomość jest taka, że
obecnie polski inwestor może inwestować dokładnie tak samo jak jego
odpowiednik w Nowym Jorku, Tokio czy Londynie. Rynki są zglobalizowane. Dlatego
ja stanowczo i zawsze rekomenduję, żeby tworzyć coś, co się szumnie nazywa
zdywersyfikowanym globalnie portfelem inwestycyjnym. To taki portfel, w którym
nie stawiamy wszystkiego na jedną kartę, tylko staramy się odzwierciedlić to,
co dzieje się na świecie.

Możemy tak robić, są w Polsce rozwiązania, są fundusze
inwestycyjne, które to robią. Nie musimy ograniczać się do polskich akcji. Szczególnie że wartość wszystkich spółek WIG20 jest zdecydowanie mniejsza niż Samsunga czy
Toyoty, nie wspominając już o Tesli czy Apple’u. Statystyczny inwestor
amerykański nie budzi się rano i nie zastanawia, co się stanie na warszawskim, praskim
czy tureckim parkiecie. Myśli, co się stanie na nowojorskiej giełdzie,
ewentualnie europejskich albo azjatyckich parkietach. Kupienie biletu na
pociąg, który nazywa się światowy wzrost gospodarczy, może być odpowiedzią na
potrzebę zabezpieczenia przyszłości lwiej części społeczeństwa.

Czy regularność w tym
procesie jest ważna?

Tutaj wracamy do kwestii „czy to jest dobry moment na
inwestowanie, czy może trzeba przeczekać?”. To są naturalne pytania, które
słyszymy codziennie. Muszę przyznać, że nie mam pojęcia, czy dzisiaj jest ten
najlepszy moment. Może jutro będzie jeszcze taniej, a może już będzie tylko
drożej. Nie wiemy tego i ktoś, kto mówi, że wie, mija się z prawdą albo zgaduje.
To, co my sugerujemy – zwłaszcza dla początkujących inwestorów – to
przygotowanie planu.

Plan mógłby wyglądać w ten sposób. Mam na koncie pieniądze,
które leżą tam od dłuższego czasu. Część z tych środków potraktujmy jako
poduszkę bezpieczeństwa na czarną godzinę. Np. może to być kwota odpowiadająca
naszym 6-miesięcznym wydatkom. Jej nie należy inwestować, te pieniądze powinny
być pod ręką i do tego dobre są depozyty, ostatnio lepiej oprocentowane.
Natomiast wszystko ponad to to już można rozważyć, co z tym zrobić.

Dobrą zasadą jest, żeby zacząć od nieco większej kwoty –
kilka, kilkadziesiąt tysięcy, w zależności od tego, ile kto ma – a potem
ustawić sobie regularny plan dopłacania co miesiąc. Czy to będzie 100, 500 czy 5000 zł dla zasobniejszych osób, to już kwestia indywidualna. Regularne
inwestowanie – co miesiąc, co kwartał – sprawia, że uniezależniamy się od tego,
czy akurat jest dołek czy górka na giełdzie. Bo czasami trafimy na dołek, a
czasami na górkę.

W długim okresie giełdy światowe mają tendencję do wzrostu, dlatego
powinniśmy systematycznie w tym partycypować. Systematyczność i cel są dla
inwestorów o wiele ważniejsze niż gonienie akcji spółek, które akurat dzisiaj
albo wczoraj rosły.

Wpływ na bieżące
wyceny ma m.in. polityka monetarna.

Mamy do czynienia ze swego rodzaju szokiem monetarnym. Nie
mieliśmy takiej sytuacji od lat. Ostatnio Fed podniósł stopy o 75 pb., co
poprzednio zdarzyło się ok. 30 lat temu. To są wydarzenia, które są „naj” od
jakiegoś czasu. Wiadomo, że one zmieniają optykę patrzenia na nasze pieniądze.

Rok temu depozyty w bankach były oprocentowane na 0, dziś
jest to 5-6 proc. To się wszystko zmienia, dostosowując się do sytuacji. Z
inwestycyjnego punktu widzenia to jest absolutnie kluczowe, bo tak samo dostosowała
się do podwyżek stóp procentowych rentowność obligacji skarbowych. Inwestując w
ten instrument, który przez ostanie 12 miesięcy miał bardzo zły okres, w tej
chwili kupujemy obligacje, które dają 7,8, a czasami 9 proc. bieżącej
rentowności. To nie oznacza oczywiście, że mamy gwarantowany zysk, ale podwyżki
stóp proc. sprawiają – w moim głębokim przekonaniu – że po raz pierwszy od
długiego czasu widać wartość na rynku obligacji.

To jest istotne, bo w ostatnich latach narzekaliśmy, że dla
bardzo konserwatywnych inwestorów nie ma alternatyw. Depozyty były na 0,
fundusze obligacji nie zarabiały. W tej chwili nagle pojawia się okazja, która
jeszcze nie zdołała zachęcić zbyt wielu osób. Ale jestem zdania, że na rynku
obligacji przed nami lepsze czasy.

Cykl zacieśnienia
zbliża się do końca, więc dołek obligacji też już jest blisko, a może w nim
jesteśmy?

Tak mi się wydaje, oczywiście nie mogę być pewien. Tutaj
jest bardzo istotna różnica. Jeżeli teraz założę lokatę czy depozyt na 3 czy 6
miesięcy i później nastąpią obniżki stóp
procentowych, po 3 czy 6 miesiącach lokata nie będzie już tak atrakcyjnie
oprocentowana. Tymczasem w tej chwili na rynku jestem w stanie kupić 2-, 3-,
4-letnie obligacje, np. w formie funduszu inwestycyjnego, które taką rentowność
będą trzymały przez cały okres. To jest możliwość „zarezerwowania” sobie zysków
na nieco dłużej.

Jednocześnie kawa nie wyklucza herbaty. Sam fakt, że
depozyty są oprocentowane wysoko, należy traktować jako możliwość zabezpieczenia
sobie tzw. poduszki bezpieczeństwa, ale trzeba pamiętać, że rynek kapitałowy
również dostosowuje się do nowej sytuacji i tam również są atrakcyjne
oczekiwane stopy zwrotu, w tym z obligacji skarbowych.

Do jakiego poziomu
Pana zdaniem RPP podniesie stopę referencyjną?

Wierzę w prognozy naszych ekonomistów z mBanku – w tej
chwili mówimy o stopie referencyjnej rzędu 7 proc., może nieco wyżej. Naszym
zdaniem ten cykl agresywnych podwyżek stóp procentowych zbliża się ku końcowi.
Sytuacja gospodarcza na tyle się pogorszyła – mówię tu o prognozach dla PKB –
że wydaje się, że inflacja może jeszcze parę miesięcy rosnąć, ale już widać
ewentualny zakręt.

Jakie będą
konsekwencje agresywnego cyklu podwyżek? Nie obawia się Pan recesji?

Od wielu miesięcy mówię, że prawdopodobieństwo recesji w
Polsce i na świecie w związku z podwyżkami stóp procentowych jest bardzo
wysokie. Walka z inflacją, którą w tej chwili toczą banki centralne, z
definicji polega na tym, żeby gospodarkę schłodzić, żeby tę inflację okiełznać.
Spowolnienie lub recesja to nie jest wypadek przy pracy, tylko, brutalnie
mówiąc, cel banków centralnych. Ewidentnie tak będzie, tak funkcjonują stopy
procentowe, tak to zawsze działało i tym razem nie będzie inaczej.

Czy jest
prawdopodobne, że RPP zakończy cykl podwyżek w III kwartale, a dalej będzie
trwał cykl zacieśnienia Fedu czy EBC?

EBC dopiero zaczyna podwyżki stóp procentowych, Fed podniósł
już kilka razy, ale zapewne jeszcze to zrobi. My zaczęliśmy wcześniej i byliśmy
o wiele bardziej agresywni. W tej chwili stopy rynkowe wyceniają 7-8 proc., a
zaczynaliśmy z 0. Nie jest koniecznością, żebyśmy robili to samo co Rezerwa
Federalna. Dotychczas tego nie robiliśmy i wcale tak nie musi być. Jak
najbardziej scenariusz, w którym my kończymy trochę wcześniej niż inni, ma sens.

Czy wpływ na postawę
RPP będą miały decyzje Czechów lub Węgrów, którzy ostatnio podnieśli stopy
procentowe mocniej, niż oczekiwał rynek?

Nie. Polska, Czechy, Węgry, a do pewnego czasu też Rumunia, były
traktowane dość koszykowo, tzn. bardzo podobnie. I rzeczywiście: my podnosimy
stopy, oni też podnoszą. Ale myślę, że to nie jest tak, że jeden ogląda się na
drugiego. To są mimo wszystko trzy zupełnie inne etapy cyklu koniunkturalnego,
trzy zupełnie inne zestawy problemów. Sam fakt, że pewnego dnia czeski albo
węgierski bank centralny podwyższy trochę więcej albo obniży, to nie jest
przekaz do RPP, że musi zrobić to samo.

Kiedy w takim razie
stopy procentowe w Polsce zaczną spadać?

Jeszcze nie skończyły się podwyżki, więc trudno powiedzieć.
Mogę powiedzieć, że rynek finansowy wycenia, że w II połowie 2023 r. możemy
mieć do czynienia z rozpoczęciem cyklu obniżek. Ale tu jest tyle ruchomych
części – nie do końca uzależnionych od nas – np. ceny ropy naftowej czy
żywności, że trudno stwierdzić. Sam fakt, że rozmawiamy, kiedy ewentualna
obniżka, moim zdaniem uprawdopodabnia scenariusz, że ten cykl podwyżek stóp
procentowych jest już bliżej niż dalej końca.


Wywiad został
przeprowadzony 29 czerwca – przed ostatnim posiedzeniem Rady Polityki
Pieniężnej, podczas którego zapadła decyzja o podwyżce stóp proc. o 50 pb.,
oraz konferencją prasową prezesa NBP Adama Glapińskiego.

Źródło:Materiał we współpracy
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDOTACJA NA ZAKUP SPRZĘTU RATOWNICZO – GAŚNICZEGO I …
Następny artykuł🔴 Długie. Kolizja osobówek. Opel w rowie