Trzaskowski nie budzi się o piątej rano z potrzebą podporządkowania sobie świata, nie chce być panem młodym na każdym weselu i nieboszczykiem na każdym pogrzebie. Pojawia się w grze, kiedy wymaga tego polityczna chwila.
GAZETA WYBORCZA GRA Z WOŚP. LICYTUJ OKŁADKĘ TYGODNIKA WARSZAWA
Arkadiusz Gruszczyński: Do wyborów parlamentarnych zostało 10 miesięcy, a do tej pory nie wiadomo, jaką rolę w trwającej już kampanii odegra Rafał Trzaskowski. Czy prezydent Warszawy mógłby zostać liderem opozycji?
Prof. Jarosław Flis: Dziś nic nie wskazuje na to, żeby marzył o takiej roli, poza tym wyborcy nie wyczekują niecierpliwie Trzaskowskiego jako kogoś, kto mógłby poprowadzić opozycję do pewnego zwycięstwa. Jeśli Donald Tusk wstawiłby go do politycznego menu, to na pewno znalazłaby się pokaźna grupa wyborców, która oddałaby głos na prezydenta Warszawy. Głównie ze względu na niechęć do obecnego lidera Platformy Obywatelskiej i potrzeby ciut nowszych twarzy, ale też ze względu na brak innego jednoznacznie wyróżniającego się polityka po stronie opozycyjnej. Mówiąc krótko: na bezrybiu i rak ryba. Trzaskowski ma oczywiście tę przewagę nad Tuskiem, że jest bardziej strawny dla potencjalnych koalicjantów PO.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS