Giovinazzi wyleciał z toru w zakręcie Les Fagnes podczas 11. okrążenia Grand Prix Belgii. C39 Włocha uderzył w barierę, odbił się od niej i wrócił idealnie na linię wyścigową wprost pod nadjeżdżającego Williamsa George’a Russella. Anglik, aby uniknąć zderzenia odbił w lewo i rozbił się o bandę. Na dodatek koło urwane z bolidu Alfy, uderzyło w FW43.
Na torze zalegała duża ilość szczątków pozostawionych przez dwa rozbite samochody. Ryzyko przebicia opony wydawało się spore. Dyrekcja wyścigu natychmiast wysłała na tor samochód bezpieczeństwa, ale nie zdecydowano się pokazać czerwonej flagi. Masi broni tej decyzji.
– Czerwona flaga i zatrzymanie wyścigu nie było konieczne – powiedział Masi. – Dyrekcja wyścigu ma wiele narzędzi i czerwona flaga jest jednym z nich, obok samochodu bezpieczeństwa czy wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. Porządkowi wykonali świetną robotę, sprzątając linię niemal od razu.
– Gdy przejechał samochód bezpieczeństwa, linia była już czysta. Dlatego też, moim zdaniem czerwona flaga nie była konieczna.
Russell przyznał, że niewiele mógł zrobić, gdy samochód Giovinazziego odbił się od bandy. Masi zapewnił, że FIA przyjrzy się czy są możliwości wprowadzenia jakichś zmian w barierze.
– Z perspektywy FIA zawsze przyglądamy się, gdy wydarzy się taki wypadek. Sprawdzamy czy jest coś, co można poprawić. Nie chodzi tylko o Spa. Każdy wypadek może nas czegoś nauczyć – podsumował Michael Masi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS