Marcin Sztandera: Jak to się stało, że pani, twarz Strajku Kobiet, poszła na rękę PiS, któremu przecież zależy na zmarginalizowaniu nazwy Praw Kobiet?
Małgorzata Marenin: Mnie interesował tylko punkt dotyczący projektu wniesionego przez klub PO. Pozostałe uchwały mnie nie interesowały.
Przecież wiadomo było, że PiS wystawił własną kontrpropozycję nazwy dla skweru przed dworcem. A pani dała im amunicję, żeby odrzucić projekt honorujący to miejsce nazwą Praw Kobiet.
– Ja z PiS nie rozmawiam. Mnie interesowało tylko, żeby przeszedł projekt, pod którym zbierałam podpisy, autorski pomysł Strajku Kobiet, który zgłosiłam dwa miesiące temu. Zależało mi, żeby działania strajkowe były działaniami strajkowymi, bo jak wiemy, rzeczywistość polityczna jest brutalna i bardzo szybko się zmienia. Ja uważam, że śmiertelnym zagrożeniem dla wszelkich ruchów obywatelskich jest nakładanie im jakiejkolwiek łatki partyjnej. Przekonałam się, że z czasem społecznicy nie słyszą nawet zwykłego „dziękuję”.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS