A A+ A++

Ministerstwo Zdrowia właśnie opublikowało projekt nowej listy leków refundowanych, która ma obowiązywać od lipca.

Ku zaskoczeniu chorych na nowotwory i lekarzy hematoonkologów nie ma na niej daratumumabu, nowoczesnego leku, bez którego terapia szpiczaka zostaje cofnięta o epokę. Zaskoczenie jest tym większe, że jeszcze na początku maja lekarze byli przekonani, że nie tylko lek ten nadal będzie refundowany, ale na listę trafi też nowsza jego wersja – preparat podawany podskórnie, a nie we wlewach, jak dotychczas.

Czytaj też: „Od dawna nie widzieliśmy tak ciężkich powikłań”. Szpitale zmagają falą pacjentów, których zdrowie zaniedbano

Wprowadzenie nowej postaci leku wydawało się niemal oczywiste w dobie pandemii, której czwarta fala może dotknąć nas już jesienią. Podskórne podanie preparatu zajmuje wykwalifikowanej pielęgniarce pięć minut, podczas gdy lek we wlewach może trwać od 3,5 do 7 godzin w zależności od tego, która to dawka. Szybkie i krótkie podanie leku daje pacjentom duże poczucie komfortu, zmniejsza stres wywołany pobytem w szpitalu, ale także związany z zagrożeniem zakażeniem koronawirusem. – Te nowoczesne formy podania leku sprawdzają się zwłaszcza w czasie pandemii, kiedy ważne jest, aby pacjenci nie musieli zbyt często przyjeżdżać do szpitala i przebywać tam wiele godzin, narażając się na kontakty z innymi osobami – mówił mi prof. Krzysztof Giannopoulos z Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, kierownik Oddziału Hematologicznego Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej.

Lek podawany podskórnie ma także tę zaletę, że krótki czas jego podania nie absorbuje tak bardzo personelu medycznego jak wtedy, gdy zajmują się chorymi na specyfikach dożylnych. Lek podawany dożylnie wymaga większych przygotowań przez personel medyczny. Jego ilość musi być bowiem dostosowana do wagi pacjenta. Inaczej jest w przypadku leku w formie podskórnej, gdzie dawka jest stała, bez względu na wagę pacjenta.

Czytaj też: Chiński Czarnobyl. Czy koronawirus naprawdę mógł wziąć się z laboratorium?

Tymczasem na nowej liście nie pojawił się lek, który mógłby poprawić komfort leczenia chorych na szpiczaka i zmniejszyć ryzyko zakażeń, ale co gorsza – decyzje resortu zdrowia znacznie zmniejszają szanse tych chorych na dłuższe życie.

Dostęp do nowoczesnych terapii dla chorych ze szpiczakiem plazmocytowym jeszcze przed opublikowaniem nowej listy refundacyjnej i tak daleki był od optymalnego. Część nowoczesnych leków nadal nie jest w Polsce refundowana. W Europie jest 13 nowych leków dla chorych na szpiczaka, a w Polsce w maju dostępnych było pięć. Od lipca ma być tylko cztery.

Czytaj też: Ten lek to nowy rozdział w leczeniu Alzheimera. Poprawia pamięć i funkcje poznawcze

Na szpiczaka plazmocytowego zazwyczaj chorują osoby starsze, siedemdziesięcioletnie, ale coraz częściej nowotwór ten jest wykrywany u osób w wieku produkcyjnym. Dzięki nowoczesnym terapiom chorzy są w dobrej formie – mogą pracować, prowadzić życie rodzinne, realizować plany i marzenia. Żyją też coraz dłużej – u wielu osób szpiczaka można uważać za schorzenie przewlekłe.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPierwsze w Wojsku Polskim strzelanie z PPK JAVELIN [ZDJĘCIA]
Następny artykułBernatowicz: Odbudowa Pałacu Saskiego służyłaby pojednaniu