A A+ A++

Pojawiły się też pomysły, by colę sprzedawać jako odrdzewiacz i obejść obowiązek uiszczenia opłaty. Pomysł wziął się stąd, że ten popularny napój zawiera w sobie kwas ortofosforowy, który służy m.in. do odkamieniania.

Takim sztuczkom stanowczo sprzeciwia się producent coli.

“Coca-Cola to napój, czyli w rozumieniu prawa środek spożywczy, spełniający najwyższe standardy bezpieczeństwa i jakości. Produkujemy go od ponad 130 lat. Działamy według najwyższych standardów i nie zamierzamy obchodzić obowiązującego prawa, stosować nieetycznych czy wątpliwych prawnie praktyk, a także nie popieramy takich działań” – zadeklarowali przedstawiciele Coca-Cola Polska w komentarzu dla Radia Zet.

“Bez wątpienia wysokość opłaty może mieć negatywne skutki dla całej branży napojowej, szczególnie w obliczu panującej pandemii i wywołanego nią kryzysu gospodarczego. Według szacunków Polskiej Federacji Producentów Żywności, zrzeszającej wielkich międzynarodowych, jak również rodzimych producentów napojów, w całym łańcuchu produkcji i dystrybucji produktów objętych podatkiem cukrowym może zniknąć nawet 20 tys. miejsc pracy. Znaczny wzrost cen napojów może również napędzać inflację, co z kolei będzie miało wpływ na wzrost cen żywności” – dodali.

Jak pisaliśmy, wprowadzenie opłaty cukrowej doprowadziło w pierwszych dniach roku do tego, że słodkie napoje stały się w naszym kraju droższe niż w USA czy Niemczech.

Jak mówił w rozmowie z money.pl Jan Kolański, prezes firmy Colian, która produkuje oranżadę Hellenę, firmy z jego branży po wprowadzeniu opłaty cukrowej rozpoczynają “walkę o przetrwanie”. Przedsiębiorca zapowiedział też wprowadzenie mniejszych butelek, by cena nie była dla konsumenta barierą zakupową.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZatrzymano podejrzanego o zastrzelenie wilka Kosego z Roztocza. Grozi mu kara do pięciu lat więzienia
Następny artykułGdynia: ksiądz został nauczycielem fizyki. Matka jest oburzona