A A+ A++

W okolicach zakończonego niedawno XX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin wypłynęło kilka ciekawych informacji związanych z chińskimi bombowcami i bezzałogowcami. Ta zbieżność oczywiście nie jest przypadkowa, Xi Jinping musiał pokazać postępy modernizacji lotnictwa. Pojawiły się między innymi doniesienia na temat kolejnej już możliwej daty prezentacji H-20. Natomiast z bardziej konkretnych informacji ujawniono udany start bezzałogowców LJ-1 przenoszonych przez H-6K.

Xi’an H-20 nazywany jest chińskim odpowiednikiem amerykańskiego B-21 Raidera. W tym porównaniu jest sporo przesady – H-20 będzie raczej technologicznym odpowiednikiem B-2. Z drugiej strony Amerykanie też windują propagandową poprzeczkę. Northrop Grumman określił niedawno B-21 jako pierwszy samolot bojowy szóstej generacji.

Amerykański bombowiec istnieje już w metalu albo przynajmniej się materializuje (prezentację zapowiedziano na 2 grudnia). Natomiast H-20 pozostaje nieuchwytny. Pierwszy lot zapowiadano na przełom lat 2018 i 2019 roku, potem mówiono o roku 2020. Pentagon jest zresztą dość sceptycznie nastawiony do tempa prac nad nowym chińskim bombowcem. Raport dla Kongresu na temat chińskich sił zbrojnych z roku 2020 stwierdził, że taka maszyna może nie wejść do służby w bieżącej dekadzie.

Sprawa powróciła w lipcu tego roku, gdy Ge Heping, szef komórki partyjnej w Chińskim Ośrodku Badań Lotniczych, zapowiedział lot próbny samolotu o „kluczowym znaczeniu strategicznym i historycznym”. Spekulacje podgrzała konferencja prasowa Sił Powietrznych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej z 27 września. Zapytany przez dziennikarzy, czy na listopadowym salonie Zhuhai pojawi się nowy samolot, rzecznik prasowy lotnictwa, starszy pułkownik Shen Jinke, zapowiedział pokaz nowych osiągnięć w dziedzinie „strategicznych środków przenoszenia dalekiego zasięgu” wraz ze sprzętem, którego publiczność „nigdy wcześniej nie widziała”.

Na myśl przychodzi oczywiście H-20, jest jednak wiele „ale”. Steve Trimble z Aviation Week zwraca uwagę, że w Chinach nie wykorzystuje się targów i pokazów do debiutów nowych samolotów. Najpierw zawsze są nieoficjalne zdjęcia i oficjalne komunikaty. Myśliwiec J-20 został oblatany w roku 2011 i od tamtej pory był bohaterem mediów, jednak w Zhuhai pokazano go szerszej publiczności dopiero w roku 2016. To samo można powiedzieć o ciężkim samolocie transportowym Y-20 czy pocisku powietrze–powietrze dalekiego zasięgu PL-15.

Może więc pułkownikowi Shenowi wcale nie chodziło o H-20? Termin „strategiczne środki przenoszenia dalekiego zasięgu” jest bardzo szeroki. Zdaniem Trimble’a może chodzić o latającą cysternę Y-20U (YU-20). Wprawdzie samolot ten miał już publiczny debiut w sierpniu tego roku na pokazach lotniczych w Changchun, jest to jednak impreza znacznie mniejszego kalibru niż znane na całym świecie Zhuhai. Y-20 łączy z H-20 pochodzenie z tego samego biura konstrukcyjnego zakładów lotniczych w Xi’an, do tego latająca cysterna jest ważnym środkiem wsparcia działań bombowców dalekiego zasięgu.

H-6K i drony

H-20 to najprawdopodobniej pieśń odległej przyszłości. Chińskie lotnictwo dalekiego zasięgu musi więc sobie radzić tym, co ma, a to oznacza poleganie na bombowcach Xi’an H-6. To bardzo już leciwa konstrukcja wywodząca się z oblatanego w 1952 roku Tu-16. Podobnie jednak jak w przypadku B-52, najnowsze H-6N i H-6K z pierwszymi wersjami wspólną mają tylko skorupę płatowca. Samoloty te są pomyślane jako nosiciele pocisków manewrujących, a w przypadku H-6N także lotniczych pocisków balistycznych i hipersonicznych.

W pierwszej połowie października – dokładna data nie jest znana – chińska telewizja państwowa CCTV-7 wyemitowała interesujący materiał. Widać na nim H-6K przenoszący i zwalniający w trakcie lotu cztery bezzałogowce LJ-1. Jest to tylko animacja komputerowa, ale pokazuje, w jaką stroną biegną myśli dowództwa chińskiego lotnictwa, a przynajmniej koncernów lotniczych.

Chiny od lat kładą duży nacisk na rozwój systemów bezzałogowych i sztucznej inteligencji. Niemniej wśród licznych mniej lub bardziej autonomicznych projektów, zdolnych do działania w roju i nie, pojawiało się niewiele informacji na temat lojalnego skrzydłowego. Ta zdobywająca coraz większą popularność koncepcja zakłada wprowadzenie do służby relatywnie tanich dronów wielozadaniowych współdziałających z samolotami załogowymi. Przed lojalnymi skrzydłowymi stawiany jest szeroki wachlarz zadań, z rozpoznaniem, atakami na cele naziemne i walką radioelektroniczną na czele. Bardziej przyszłościowe pomysły obejmują także walkę powietrzną.

W kontekście lojalnego skrzydłowego najczęściej wymienia się myśliwiec J-20. W ubiegłym roku pojawiły się pierwsze wiarygodne zdjęcia dwumiejscowej wersji J-20B, która najprawdopodobniej ma pełnić funkcję powietrznego centrum dowodzenia bezzałogowcami. Na ubiegłorocznym salonie Zhuhai przedstawiono CASC FH-97, sprawiającego wrażenie klona amerykańskiego XQ-58A Valkyrie. Konstrukcję szybko powiązano z projektem lojalnego skrzydłowego dla J-20. Wiadomo także, iż FH-97 ma licznych konkurentów.

XQ-58A – dzieło Kratos Defense & Security Solutions, oblatane 5 marca 2019 roku – ma być rozwiązaniem niskokosztowym zdolnym do działania i jako lojalny skrzydłowy, i jako w pełni autonomiczny środek bojowy.
(US Air Force / Staff Sgt. Joshua King)

Ale LJ-1 nie jest jednym z nich. W Chinach podobnie jak w USA pojawiła się koncepcja prostych dronów towarzyszących samolotom. Wiadomo już, że cena lojalnych skrzydłowych będzie niewiele niższa niż maszyn załogowych. Krótko mówiąc, zaawansowane bezzałogowce będą zbyt cenne, aby można było sobie pozwolić na ich utratę. Potrzeba więc prostszych bezzałogowców, o ograniczonych zdolnościach, za to tanich i możliwych do zastosowania w dużej liczbie.

Opracowany przez niedużą firmę lotniczą CCKW i Północno-Wschodni Uniwersytet Technologiczny (NWPU) z Xi’an LJ-1 w pierwotnej wersji był celem ćwiczebnym. Co ciekawe, premierę miał w roku 2019 na moskiewskim salonie lotniczym MAKS. Prezentowano go jako cel wielokrotnego użytku, zdolny do lotów na dużych i małych wysokościach z wysokimi prędkościami poddźwiękowymi, a także zdolnego do wykonywania manewrów z dużymi przeciążeniami. LJ-1 miał imitować myśliwce trzeciej i czwartej generacji, chociaż pojawiały się sugestie o bardziej zaawansowanych maszynach, a sami twórcy podkreślali modułową konstrukcję.

Tutaj znajduje się clou programu i powód, dla którego LJ-1 może być przydatny dla bombowców. Moduły misyjne (nie wiadomo, czy wymienne) mogą przemienić drona w maszynę rozpoznawczą, pozwalającą samolotom widzieć dalej. CCKW i NWPU wskazują również na możliwość wykorzystania bezzałogowców do obrony samolotów rodziny H-6, nie podają jednak szczegółów. W grę wchodzi wyposażenie LJ-1 w wyrzutniki flar i pasków folii, a w ostateczności przyjmowanie na siebie pocisków. Taka konfiguracja nie byłaby żadną nowością. W roku 2003 Amerykanie wykorzystali latające cele BQM-34 Firebee do rozrzucania pasków folii i dezorientowania w ten sposób irackiej obrony przeciwlotniczej.

LJ-1 może też być prawdopodobnie używany w roju do odwracania uwagi obrony powietrznej od bombowców. Jako tania i względnie prosta maszyna bardzo dobrze się do tego nadaje. Nie jest zresztą jedynym chińskim dronem przewidzianym do takich zadań. Wiadomo, że na bezzałogowce przebudowano już kilkadziesiąt leciwych myśliwców J-6, czyli klonów MiG-a-19. Ich koncentracja w prowincji Fujian jasno wskazuje na zamiar wykorzystania ich przeciwko Tajwanowi.

Wreszcie LJ-1 można prawdopodobnie wyposażyć w głowicę bojową, przemieniając go w pocisk manewrujący. Byłby to więc kolejny oręż w arsenale H-6K, tym bardziej niebezpieczny, jeśli będzie mógł działać w roju.

Zobacz też: Syria: Im wpływy Rosji mniejsze, tym wpływy Iranu większe

Andrei Shmatko, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Mińsk Maz.: Szczęśliwe zakończenie poszukiwań zaginionego 80-latka
Następny artykułLiga Mistrzów: Koncert PSG, gol Milika. Zobacz skróty wtorkowych meczów!