- Pomnik miał oddawać cześć ofiarom niemieckiej okupacji z lat 1939-45
- Inicjatywa nie ma zatem jednak obecnie szans na większość w niemieckim parlamencie
- Dyskusja o pomniku dla Polaków – ofiar niemieckiego terroru, toczy się w RFN od dwóch lat
– Część posłów CDU/CSU nie zgodzi się na upamiętnienie, ponieważ nie chce stracić kolejnych głosów ze środowisk tzw. wypędzonych na rzecz Alternatywy dla Niemiec (AfD). Z ich punktu widzenia byłoby to politycznie nieopłacalne zwłaszcza w obecnej sytuacji, kiedy nie można wykluczyć przedterminowych wyborów – mówi jeden z rozmówców Polskiej Agencji Prasowej z Bundestagu.
Inicjatywa nie ma zatem (przynajmniej na razie) szans uzyskać większości w niemieckim parlamencie. Za projektem opowiada się obecnie około 240 posłów wszystkich frakcji poza deputowanymi narodowo-konserwatywnej Alternatywy, która od początku odrzucała projekt.
Na takie stanowisko AfD ma wpływ bliskość tej partii, do niektórych środowisk tzw. wypędzonych, które lansują hipotezę o domniemanej odpowiedzialności Polski za przesiedlenia Niemców po II wojnie światowej. Była szefowa Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach jest szefową Fundacji Desiderius Erasmus, związanej z Alternatywą dla Niemiec.
Niechęć do wykonywania przyjaznych gestów wobec Polski, które mogłyby politycznie zaszkodzić CDU/CSU nie ogranicza się jednak tylko do sprawy pomnika. Osoby, z którymi rozmawiał PAP zwracają również uwagę na wyjątkowo nieprzychylną wobec Warszawy postawę Moniki Gruetters (CDU) – pełnomocnik rządu federalnego ds. ku … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS