Piotr Borecki zdecydował się na wspomnienia w związku z aktualną sytuacją w Polsce. Przez pandemię koronawirusa siłownie i kluby fitness otwarte są tylko dla profesjonalistów. Uczestnik Mr. Olympia z 2019 roku przekonuje, że takie przeszkody nie powinny być wymówką dla osób, które chcą pracować nad swoją sylwetką.
“Na początku swojej przygody trenowałem na siłowni stworzonej w komórce, gdzie przez długi czas nie było nawet ogrzewania” – podkreśla Borecki, który wspomina, że zimą musiał trenować w rękawiczkach, bo “dłonie przymarzały do gryfu”.
“Siłownia nie było duża, wręcz maluteńka. Może 3 na 3 metry. Zrobienie przysiadów w środku było niemożliwe, wiec robiło się je na zewnątrz na koziołkach do cięcia drewna mojego śp. dziadka, które były na wysokości trochę powyżej metra i służyły również do robienia pompek na poręczach (…) Podciąganie robiło się w garażu na pręcie, który służył do wieszania silnika, był przyczepiony na wysokości 15 cm od sufitu, więc trzeba było się na maksa gimnastykować, żeby zrobić powtórzenie i nie walnąć głową w sufit” – podkreśla Borecki.
Trener personalny wielu gwiazd polskiego fitnessu wspomina, że jego trening kardio polegał na bieganiu w plenerze. Co więcej, ćwicząc właśnie w takich warunkach, osiągał swoje pierwsze sukcesy na scenie.
“Wiem jak było czasami ciężko i nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby teraz płakać, bo bieżnie zajęte, bo hantla ktoś robi, bo nie ma wolnej ławki, bo siłownie zamknięte albo otwarta jest daleko (…) kiedy tylko gadasz i szukasz kolejnego pretekstu, by przełożyć realizacje, to niestety nic nie osiągniesz” – zakończył Borecki.
Rozgrzewka — jak prawidłowo wykonać rozgrzewkę? (FABRYKA SIŁY)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS