A A+ A++

Zakaz dla rosyjskiej ropy odczujemy także w Polsce, za kilka, kilkanaście tygodni – ostrzega Urszula Cieślak, analityczka z Biura Maklerskiego Reflex. 

Bardziej zaboli nas embargo na paliwo gotowe, w tym na olej napędowy, które będzie obowiązywało od lutego przyszłego roku – dodaje. Cieślak argumentuje, że na embargo, które dziś wchodzi w życie, byliśmy przygotowywani przez kilka ostatnich miesięcy i nie jest to coś, co zaskoczyło Polskę.

Na chwilę obecną jesteśmy zabezpieczeni w dostawy ropy naftowej i alternatywne źródła dostaw. To przyszłe tygodnie pokażą, jak ten rynek się zbilansuje, ponieważ będą to dostawy nie tylko do Polski, ale także innych krajów europejskich – mówi.

Analityczka z Biura Maklerskiego Reflex stwierdza ponadto, że rosyjska ropa popłynie do Chin, Indii, Turcji.

W takim razie embargo bardziej zaboli Putina czy nas? Zaboli nas to równie mocno. Jeśli chodzi o Putina to wszystko będzie zależało od współpracy OPEC+ – oświadczyła Cieślak.

My cierpimy przez inflację, przez pochodną cen energii w innych miejscach. Miejmy nadzieję, że te sankcje zadziałają jak sankcje nałożone na Iran swojego czasu. To że Stany Zjednoczone oraz sojusznicy nie kupowały irańskiej ropy działało na wszystkie kontrakty, jakie Iran na świecie zawierał – przypomina Marcin Roszkowski i dodaje: Miejmy nadzieję, że Rosja takim pariasem zostanie w wyniku barbarzyńskiej wojny. 

Limit 60 dolarów za baryłkę rosyjskiej ropy, jak przypomina analityczka z Biura Maklerskiego Reflex, dotyczą transportu morskiego. Ta sytuacja będzie wyglądała spokojnie, ponieważ embargo i limity cenowe będą dotyczyły załadunków po 5 grudnia. Do nas będzie jeszcze płynęła rosyjska ropa tankowcami, która została załadowana przed 5 grudnia i czas na jej rozładowanie będzie do 19 stycznia przyszłego roku – wyjaśnia.

Jedocześnie podkreśla, że jeśli poziomy cenowe na ropę BRENT i URAL będą oscylowały blisko tych aktualnych, to limit 60 dolarów za baryłkę nie wyrządzi zbyt wielkiej szkody Rosji.

Z każdym kolejnym tygodniem spodziewam się wzrostu cen ropy na rynkach światowych, na to będzie się nakładało embargo na paliwa gotowe i ta sytuacja na rynku może się jeszcze bardziej zacieśniać. Tzn. będą jeszcze większe problemy w zapewnieniu tańszej ropy na rynki europejskie z innych rynków niż Rosja. To będzie podnosiło cenę i wówczas pułap cenowy zadziała – dodaje.  

Cieślak: Benzyna po nowym roku może kosztować 8 zł

Średni koszt wydobycia jednej baryłki ropy dla rosyjskiej gospodarki to 25 USD rok temu, więc marży jest dosyć dużo. Klucz polega na tym, żeby zniechęcić inne regony świata do korzystania z tej ropy i wtedy sankcje będą działać – mówi Marcin Roszkowski o sensie wprowadzenia kolejnych sankcji na Rosję w postaci maksymalnych cen na ropę pochodzącą z tego kraju na poziomie 60 USD za baryłkę.

Zdaniem szefa Instytutu Jagiellońskiego wyeliminowane Rosji z rynku energii ustabilizuje ceny. Proszę zobaczyć, co się wydarzyło na rynku gazu. Były dwa duże wzrosty cen od czasu wybuchu wojny. Dopóki Rosja mogła grać tym, że Nord Stream 1 i 2 będą potencjalnie dostarczać surowiec, ceny były bardzo wysokie. One się ustabilizowały wtedy, gdy rurociągi zostały przedziurawione, a jeden niecertyfikowany. Skoro nie mamy tego ryzyka szantażu, to zmienność z giełdy została zdjęta – twierdzi Roszkowski.

Pytanie, czy objęcie rosyjskiej ropy sankcjami, doprowadzi do wzrostu cen na rynkach. Wszystko będzie zależało od tego, co wydarzy się z cenami surowca i czy kraje takie jak Indie, Chiny, Turcja czy kraje OPEC będą pomagały Rosji realizować swoją politykę – mówi Urszula Cieślak z Biura Maklerskiego Reflex.

W grę wchodzi też zablokowanie transportu rosyjskiej ropy rurociągiem. Dziś są prowadzone rozmowy polsko-niemieckie, żeby wygasić import paliwa rurociągiem, przewrotnie nazwanym “Przyjaźń”, żeby do Polski i rafinerii Schwedt w Niemczech rosyjska ropa nie szła także ta drogą. Te drogi importu rosyjskiego paliwa są uszczelniane – tłumaczy Roszkowski. Ale to nie oznacza, że ropa od razu przestanie płynąć tą drogą do Polski i do Niemiec. 

Koszty dostaw ropy drogą morską będą zdecydowanie wyższe dla naszej gospodarki, stąd być może oddalenie decyzji o wstrzymaniu odbiorów ropy. A z drugiej strony mamy kontrakty, które są podpisane. Ich zerwanie grozi też pewnie jakimiś karami, w związku z tym dopóki mamy kontrakt na przesył drogą ropociągową, będziemy tę ropę rosyjską odbierać – tłumaczy analityczka. Dodaje też, że do końca roku ceny paliw nie powinny rosnąć. Problem pojawi się po nowym roku, także z powodu powrotu stawki VAT do podstawowego poziomu 23 proc. 

Możemy wrócić do tegorocznych maksimów – w przypadku diesla przejść poziom 8 zł, a benzyna dojdzie do 8 zł za litr – prognozuje Cieślak. Ale zdaniem Marcina Roszkowskiego rząd może próbować wzrost tych cen ograniczyć. Myślę, że możemy się spodziewać jakiejś interwencji, bo w każdym innym subsektorze energetycznym już te interwencje były – przekonuje prezes Instytutu Jagiellońskiego.

Opracowanie:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułObdaruj ukochaną osobę voucherem na detailing samochodu. Mikołajki z Prestige Garage
Następny artykułFryzury dla kobiet 40+, które odejmują lat. Taką nosi Joanna Koroniewska