A A+ A++

SK Telecom T1 – aktualnie znane jako T1 – to organizacja esportowa, którą kojarzy każdy fan esportu wokół League of Legends. Drużyna wywodząca się z Korei Południowej, która od zarania dziejów jest reprezentowana przez tego samego legendarnego midlanera, Fakera, sięgnęła trzykrotnie po tytuł mistrza świata. W tym roku jej reprezentanci zamierzają zrobić to ponownie – i to nie w byle jakim stylu.


Zobacz wideo

F1 22 NA PS5. Nowi kierowcy, najnowszy tor, duże zmiany w menu

Korea lepsza niż Chiny?

Pierwszymi mistrzami świata w League of Legends zostało europejskie Fnatic w 2011 roku. Aktualna reprezentacja organizacji nie ma nic wspólnego z zespołem, który to wtedy przy okazji DreamHacka w Malmo rywalizował o pierwszy tytuł najlepiej formacji na świecie. Ciekawostką jest jednak, że zespół reprezentowany był przez Polaka, Macieja “Shusheia” Ratuszniaka.

Sytuacja szybko się zmieniła, a do głosu doszły azjatyckie zespoły. Już rok później było to Taipei Assassins, a w 2013 roku po raz pierwszy po Summoner’s Cup sięgnęło SK Telecom T1 reprezentowane między innymi przez Lee “Fakera” Sang-hyeoka. Tym samym rozpoczęła się era koreańskich zwycięstw, która trwała nieprzerwanie do 2017 roku. W tym czasie SKT sięgnęło po tytuł aż trzy razy, czterokrotnie docierając do finałów – raz ich pogromcami okazało się również koreańskie Samsung Galaxy.

Od 2018 do teraz zwycięstwa najczęściej świętują ekipy z Chin. Najpierw było to Invictus Gaming pokonujące Fnatic, następnie FunPlus Phoenix gromiące G2 Esports. Aktualnym mistrzem świata pozostaje EDward Gaming, zaś wyjątek stanowi 2020 rok i pojedynczy sukces Korei Południowej pod postacią DAMWON Gaming.

Rozpoczynając tegoroczne mistrzostwa świata w League of Legends, ich trzykrotny zwycięzca wchodzi z nastawieniem zdobycia kolejnego trofeum. Jak przyznał w rozmowie z Dexerto, jego jedynym celem jest zwycięstwo. Dodatkowo pokusił się o ocenienie różnicy pomiędzy Chinami a Koreą. Stwierdził, że ta jest niewielka, jednak wskazuje na korzyść ekip z Korei Południowej.

Fnatic z awansem podczas mistrzostw świata. Polak wciąż musi powalczyć

Nostalgiczne stroje

Po raz ostatni SK Telecom T1 pojawiło się na szczycie podium w 2016 roku. Doszło do tego podczas Worldsów rozgrywanych w Ameryce Północnej, zupełnie jak tegoroczny turniej. Z tej okazji włodarze organizacji T1 – SK Telecom T1 zmieniło nazwę przed kilkoma laty – zdecydowali się na dodanie do koszulek meczowych nostalgicznego elementu.

Jest nim dodanie ogromnego logotypu SK Telecom, firmy będącej właścicielem organizacji, na przodzie koszulki. Choć można uznać to za działania marketingowe, ich symboliczne znaczenie jest niezwykle wyraźne.

– Chcieliśmy dodać nieco nostalgii 2016 roku do Worldsów w 2022 roku poprzez dodanie dużego logotypu SK Telecom. W 2016 roku odwiedziliśmy i wygraliśmy w San Francisco, Nowy Jorku  i Los Angeles. Teraz mamy nadzieję to powtórzyć – możemy przeczytać z wpisu Joe Marsha, CEO organizacji T1, zamieszczonego na Twitterze.

Czy tak się rzeczywiście stanie? Jest kilka argumentów, które przemawiają na korzyść aktualnego składu T1. Jednym z nich są tegoroczne wyniki zespołu, w tym przejście przez wiosenne rozgrywki League of Legends Champions Korea bez straty ani jednego spotkania. Zespół następnie dotarł do finału Mid-Season Invitational, gdzie uległ chińskiemu Royal Never Give Up.

Lewandowski, ValverdeLewandowski bez nagrody. Świetna karta Valverde

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie żyje uczestnik londyńskiego maratonu. Upadł kilka kilometrów przed metą
Następny artykułBARTOSZYCE: Komenda Powiatowa Policji w Bartoszycach otrzymała sztandar