Od początku lipca w parkach i na zieleńcach rozgościły się chrabąszcze. Najbardziej dokuczliwe są wieczorami, bo wtedy unoszą się nad trawą.
– Wychodzę z psem codziennie wieczorem na łąkę w Parku Śląskim obok kapelusza. Rzucamy piłkę lub patyk. Niestety, o ile wcześniej mogłem spędzić na łące nawet dwie godziny, tak teraz po 15 minutach muszę dosłownie uciekać. Chrabąszcze nie tylko latają, ale mam wrażenie, że “atakują” odgonione ręką i tak wracają – mówi Michał Rosiak, mieszkaniec Tysiąclecia.
Podobnie jest na placach zabaw. Kiedy tylko zbliża się wieczór, około 20, place pustoszeją. – Nie da się wytrzymać. Dzieci boją się, bo to duże owady i mogą się z łatwością zaplątać w ubranie czy włosy. Wielu rodziców myśli, że to szerszenie i każe uciekać dzieciom, bo szerszenie przecież mają trujący jad – mówi pani Marta, jedna z mieszkanek osiedla Witosa.
Chrabąszcze wrócą za trzy lata
Dyrektor Zakładu Zieleni Miejskiej w Katowicach Mieczysław Wołosz, że chrabąszcze, które dokuczają mieszkańcom zwane są guniakami czerwczyka i zwykle występują w czerwcu, ale przez dość zimną zimę spóźniły się o miesiąc.
– Zanim guniak poderwie się do lotu, przebywa przez trzy lata w glebie. Tam z larwy przeobraża się w chrząszcza. Obecnie trwa okres godowy owadów i czas, w którym możemy je obserwować. Na pewno taka inwazja chrabąszczy nie będzie miała miejsca w przyszłym roku. Pewnie znów za trzy lata, choć szczerze mówiąc, wiele czynników ma wpływ na to, czy pędraki przeobrażą się w owady jak warunki atmosferyczne czy choroby – mówi Mieczysław Wołosz.
Dodaje, że nie ma się czego bać. Chrabąszcz ani nie gryzie, ani niczym nie zakazi. – Może nie jest najmilszy w obyciu, może też nie jest za ładny, bo owłosiony, to nie musimy się go obawiać. Poza tym one nie żyją długo, jedynie kilkanaście dni, żeby złożyć jaja – dodaje Wołosz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS