A A+ A++

Seweryn Gancarczyk w Polsce mieszka od 2010 roku, gdy trafił do Lecha Poznań z klubu Metalist Charków. To była jego ostatnia drużyna w Ukrainie, gdzie grał przez blisko siedem lat. Karierę piłkarską zaczynał w Podkarpaciu Pustynia, skąd trafił do Hetmana Zamość. W 2003 roku przeniósł się do Arsenału Kijów.

Zobacz wideo
Właściciel Wisły Kraków wyznaje. “Trzeba było dokonać tego wcześniej”

Gancarczyk grał w Ukrainie, a teraz obserwuje, jak ostrzeliwane są miasta. “Łza się w oku kręci”

Wojna w Ukrainie dotknęła go więc personalnie. Od transferu do Lecha Poznań nigdy nie wrócił grać do Ukrainy. Mimo to wciąż ma kontakt ze znajomymi pochodzącymi z tego kraju. Dzisiaj patrzy, jak wojsko rosyjskie ostrzeliwuje miasta, w których mieszkał. 

– Grałem w Kijowie, Łucku i Charkowie. To ostatnie miasto praktycznie jest w całości zniszczone, Kijów też bardzo ucierpiał. Przeżywam co się dzieje, myślę o tym. W telewizji widzę zniszczone miejsca, gdzie w przeszłości często spacerowałem. W Charkowie bomby spadły na plac Wolności, obok którego mieszkałem [dziewiąty na świecie plac pod względem wielkości; w trakcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę w plac uderzyły dwie rakiety typu Kalibr – przyp. red.] – powiedział Gancarczyk w rozmowie z Interią Sport.

Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Według statystyk rozegrał w lidze ukraińskiej 122 mecze, w których strzelił siedem goli i zanotował 16 asyst. Jedną asystę dołożył też w meczach Pucharu Ukrainy. W rozgrywkach wystąpił 11-krotnie. W 2006 roku otrzymał powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski. Z orzełkiem na piersi rozegrał sześć spotkań. Ostatnie w wygranym 1:0 meczu towarzyskim z Kanadą w 2009 roku. 

–  Na Ukrainie mieszkałem z żoną, ona też bardzo to przeżywa. Mamy kontakt z kolegami i koleżankami z tamtych czasów, wiemy co się u nich dzieje. Łza się w oku kręci, współczuję tym ludziom, przeżywają ciężkie chwile. Trzeba się modlić, żeby to jak najszybciej się zakończyło – powiedział piłkarz.

Rosjanie przebili kolejną granicę żenady. Mają wytłumaczenie dla Kuliaka

Gancarczyk odszedł na emeryturę po derbowym meczu IV ligi między katowickimi Podlesianką i Rozwojem. Ma 40 lat. Na spotkanie wyszedł z ukraińską flagą. Jak sam przyznał, to miał być symbol solidarności z narodem, z którym sympatyzował przez wiele lat swojej kariery. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułObraz nędzy i rozpaczy. Paris Saint-Germain zebrało baty od Monaco
Następny artykułMagda Gessler jest wściekła. Z sieci znika jej wulgarne nagranie