A A+ A++
Po porażce w Zamościu, a wobec wygranych Zagłębia Handball Team Sosnowiec i Grot Blachy Pruszyński Anilany Łódź, przemyślanie w walce o utrzymanie się w Lidze Centralnej wrócili do punktu wyjścia. Strata jest duża, bardzo duża… Do zdobycia jest jednak jeszcze 15 punktów. Nadzieja umiera ostatnia…
fot. Grzegorz Gajdzik
Do końca sezonu pozostało jeszcze pięć kolejek, w których można zdobyć 15 punktów. Takich obrazków cieszących się piłkarzy ręcznych ORLEN Upstream SRS Przemyśl jeszcze kibice mogą doświadczyć. Pod warunkiem, że sami zawodnicy nie stracą wiary.


W zasadzie nie było momentu, w którym Padwa oddałaby inicjatywę rywalowi. Zespół grającego trenera Stanisława Makowiejewa popełnił zbyt wiele lapsusów, zwłaszcza w samej końcówce pojedynku, aby myśleć o podtrzymaniu passy po sensacyjnym ograniu AZS AWF Biała Podlaska. Zaczęło się od trafienia Karola Skawińskiego i było to jedyna prowadzenie przyjezdnych w tym spotkaniu. W 21. min Padwa prowadziła najwyżej w tej potyczce – 13:6. W tym momencie goście wyszli z letargu, bo przecież w kilka dni nie zapomnieli, co znaczy walczący zespół. Kilkuminutowy fragment wygrali 0:5 i w 29. min, po bramce  S. Makowiejewa przegrywali ledwie 13:11. W II połowie wszystko się jeszcze mogło wydarzyć…

Zamościanie byli jednak lepsi. Choć grali bardzo agresywnie, choć co rusz wędrowali na ławkę kar, to przemyślanie zostali bardzo poważnie osłabieni już w 34. min. Karę za karą otrzymał S. Makowiejew i zobaczył czerwoną kartkę. Mózg zespołu został wyeliminowany. To była fatalna sytuacja. 16 bramek. Tyle w trójkę zdobyli byli zawodnicy przemyskiego zespołu, występujący obecnie w Padwie (Konrad Bajwoluk, Hubert Obydź, Paweł Puszkarski). Więcej niż połowę całego dorobku ekipy z Zamościa. I to właśnie ten drugi królował na parkiecie w II połowie. Rzucił aż 9 bramek! W 51. min było 26:20. Goście odpowiedzieli czterema bramkami z rzędu (dwa razy Dzianis Krytski, dwa razy K. Skawiński) i na 5 minut przed finałem nic nie było jasne – 26:24. W 57. min nie pomylił się Kacper Kielar (27:25) i była szansa na jeszcze większą niwelację, a być może nawet na dogonienie przeciwnika. ORLEN Upstream SRS przez prawie dwie minuty grał w tak newralgicznym fragmencie meczu w podwójnej przewadze. Niestety, zamiast to spożytkować, stracili dwie bramki! Tak meczu o życie się nie wygra… W 58. min, kiedy trafił Tomasz Fugiel, nie było już ratunku. Padwa wygrywała 29:25 i tej przewagi nie zmarnowała.

Padwa Zamość – ORLEN Upstream SRS Przemyśl 31:29 (14:12)
Padwa: Kozłowski, Proć – Sałach 0, Czerwonka 0, Puszkarski 2, Szymański 3, Kłoda 0, Skiba 6, Olichwiruk 0, Fugiel 2, Bączek 3, Orlich 0, Adamczuk 1, Obydź 10, Bajwoluk 4.
ORLEN Upstream SRS: Nowak, Zajdel – Kielar 2, Skawiński 5, Walczyk 2, Guzdek 4, Ćwięka 4, Biernat 3, Makuła 0, Świt 0, M. Kroczek 1, Wandzel 0, Krytski 3, Kubisztal 0, Makowiejew 3, Światłowski 2.
Sędziowali: Maciej Mleczko i Krzysztof Paczyński (obaj z Bochni). Kary: Padwa – 20 min; ORLEN Upstream SRS – 14 min. Czerwona kartka: Makowiejew (34. – gradacja kar). Widzów: 300.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzęść kodu źródłowego Twittera została podana do publicznej wiadomości
Następny artykułNorbert Huber: Priorytetem jest awans do finału Ligi Mistrzów